Wpis z mikrobloga

Mirki i Mirkówny. Nic mnie chyba nie #!$%@? w życiu bardziej jak umawianie się na konkretną godzinę a później olewka. Akcja z dzisiaj:

Mam do zrobienia przeglądy w galeriach handlowych w różnych miastach Polski. Poniedziałek 16 h w pracy i 500 km trasy, wieczorem telefon i wręcz płacz do słuchawki, bo na sklepie gorąco i proszę do nas już przyjeżdżać hurr durr, strzelanie z dupy i ciskanie gromami. Umawiam się na środę 6.00 (dzisiaj), bo we wtorek mam powtórkę z rozrywki (16 h w pracy i 500 km) za sobą.

Człowiek przyjeżdża na hotel o 23, kąpiel, spanie po północy i pobudka o 5. Ogień w samochód i o 5.50 jestem na galerii....

Byłem przygotowany, że ktoś się spóźni z 10 min ale #!$%@? mać przyjście na 7.30 to jest #!$%@? przesada!

Prawie doszło do pierwszego potwierdzonego zabójstwa za pomocą manekina sklepowego.

Ekspedientka zdziwiona, taka przy kości przywitała mnie słowami:,,Ale ja nie wiedziałam, że pan będzie..."

Źle mnie ten Poznań przywitał.

#oswiadczeni #boldupy ##!$%@? ##!$%@? #notcoolstory
  • 3
Ale ja nie wiedziałam, że pan będzie...


@Napleton: nie wiń za to ekspedientki. W wakacje miałem podobną sytuację, bo szef nie raczył mnie poinformować, że rano do firmy przyjedzie koleś zabrać kontener ze śmieciami. Dobrze, że facet nie czekał aż tyle, bo bym się chyba pod ziemię zapadł ze wstydu.
@Pantograf: Nie uważasz, że skoro jest to tak pilna sprawa, że ściąga się osobę z drugiego końca Polski i prosi się o przyjście na godzinę 6 to wypada poinformować o tym również ekspedientkę?