Wpis z mikrobloga

Przyjechałam na weekend do rodzinnego miasta i czuję się nieco jak turysta. W parku, w którym kiedyś piliśmy wódkę, czytałam książkę i robiłam zdjęcia. Chociaż jestem niewierząca, zajrzałam do kościoła w którym kiedyś mnie ochrzczono, żeby zobaczyć, czy ołtarz jest rzeczywiście tak ozdobny jak zapamiętałam. Nikt nie kłaniał mi się na ulicy; nie spotkałam nikogo znajomego. Ulice, które doskonale pamiętam, rażą obcymi szyldami.

O 22.00 miałam spotkać się ze znajomym i chociaż samotna włóczęga, oglądanie filmów, książki i obżarstwo są przyjemne, to właśnie spotkania z ziomkami brakowało mi do tego, żeby przypomnieć sobie, że to miasto należało kiedyś do mnie.

Wzięłam prysznic. Umyłam włosy. Ubrałam się tak ładnie, jak się tylko dało. Nałożyłam buty, kurtkę i czekałam na znak od kolegi, że mam już wychodzić.

Dostałam za to smsa: "Sorry Oluniu, sen mnie pokonał, widzimy się innym razem".

Ziomek mnie wystawił i oto jestem na chacie. Oglądam "Zejście", które już widziałam, ale wciąż nieco się peniam i będę dzisiejszej nocy bardzo aktywnym mirkiem.

#feels #nocnazmiana
  • 19
@szatniarka:

OlaPo rozpoczęciu przypływu można zobaczyć jak tworzą się jej stygmaty w kształcie motyla. Chce fotografować wyrzucone rurki. Po ślubie zawsze zapomina jak się nazywa. Aleksandra rzadko rozmyśla o latających spodkach. Z radością próbuje zmienić bieliznę chociaż jest to bardzo żenujące. Niekiedy kończy jako świrnięta. Jej chłopakiem staje się czasami narkoman. Wydawać by się mogło, że tworzy karmy dla zwierząt a tymczasem zabiera innym motocykle. Aleksandra może kolekcjonować białe
@DraQ1: to prawda. Ale zdarzają mi się takie przyjazdy, gdy spotykam mnóstwo ludzi i czuję jakby znowu częścią tego miasta. Najwyraźniej to nie jest raz. Swoją drogą mam plan zrobić sobie 3 miesiące wolnego od pracy w Warszawie i się zaszyć w rodzinnym domu, żeby pisać. Z perspektywy dzisiejszego dnia nie wiem, czy nie zafunduję sobie w ten sposób traumy ;)
@szatniarka: tutaj tez jest chaczyk, wtedy okaże sie ze wszyscy sa tak zabiegani i zajęci, ze ledwo starcza im czasu zeby sie wyspać. Po czym wyciągniesz wnioski, albo już inna generacja albo miasto po prostu umarło i sami emeryci.
@DobryMotyw: zależy - od zawodu, oczekiwań, umiejętności, miasta etc. W moim przypadku to była prosta decyzja - w małym mieście się trochę dławiłam. W dużym mi dobrze, ale tęsknie za prowincją. To życie w rozkroku: wyjeżdzam do Chełma i mówię "jadę do domu", wracam do stolicy i też mówię, że jadę do domu. Wyjechałam najpierw na studia. Teraz pracuję w takiej branży, że nie ma opcji żeby przeprowadzić się znów na
@przemyslany_nick: to gra słów. Jest taki wiersz Marcina Świetlickiego:

To miasto kiedyś należało do mnie.


To miasto kiedyś było moje.

Ja już nie chodzę, ja leżę..

..patrzę na sufit.

Odstąpiłem to miasto świętym starcom..

..oraz chłopcom z generacji 'NIC'.

I niech się nawzajem pieprzą święci starcy..

..oraz chłopcy z generacji 'NIC'.

I niech się nawzajem zatrudniają..

..w swoich firmach chłopcy oraz starcy..z generacji 'NIC'.

Któregoś dnia to miasto należało do mnie.