Wpis z mikrobloga

@yosoymateoelfeo: W Hiszpanii i poprzedni facet był Hiszpanem. W ogóle tacy eleganccy mi się wydawali, trochę nawet ąę. Znajomi przychodzili, winko, szmery bajery. Ten jej nowy związek psuje wszystkie teorie :P
@tusiatko: Wiadomo, że do każdej nowej osoby podchodzę od zera, ale jest trochę uśrednionych cech, które wkurzają mnie u Hiszpanów, na szczęście nie wszyscy się nimi charakteryzują :) Jeden z takich negatywnych przypadków to wykładowczyni, która powiedziała nam na początku roku akademickiego, że chce zmienić godziny zajęć, bo dorwała fuchę w Radomiu (studiuję w Warszawie). Miała do nas pretensje, że "nie chcemy jej pomóc". Skończyło się tak, że przez cały semestr
@yosoymateoelfeo: Majorka :) Mnie wkurza to, ze sa takimi komuchami. Ciagle protestuja i machaja tymi flagami z sierpem i mlotem. Gdzie nie pojde to na scianie sierp i mlot sprayem namalowany. Z drugiej strony w rzadzie rzadzi korupcja i kolesiostwo. Sami nie wiedza czego chca. Poza tym wiekszosc miejscowych tutaj jest mega zamknieta na obcych, nawet na Hiszpanow z innych regionow. Ja przez 5 lat poznalam... Jedna dziewczyne stad i to
@yosoymateoelfeo: Juz nie mowiac w jakim stanie zastalismy poprzednie mieszkanie jak sie do niego wprowadzilismy po jego wlascicielce. Psia siersc ale tak garsciami pod prysznicem (sic!), i wszedzie indziej. Zostawila nam tez swoje smieci ze zuzytymi kondomami na wierzchu. A jest pielegniarka z zawodu ;) Ale to obecne mieszkanie bylo chociaz spoko. Jedynie musialam zdechlego karalucha zutylizowac ;)
Mnie wkurza to, ze sa takimi komuchami. Ciagle protestuja i machaja tymi flagami z sierpem i mlotem.


@tusiatko: To jest jedna z tych cech, ciężko spotkać Hiszpana, który nie byłby nawiedzonym socjalistą/komunistą...

Ja z Hiszpanii byłem tylko w Kastylii i tam zawsze ludzie sprawiali wrażenie otwartych, nie wiem, skąd ta różnica.
@yosoymateoelfeo: Bo Majorka to wyspa. To chyba taka typowa cecha mieszkancow wyspy. Podobno na Korsyce jest jeszcze gorzej. Bylam tam nietstety tylko tydzien i nie mialam raczej kontaktu z prawdziwymi miejscowymi. Ale moj chlopak, ktory jest rodowitym Francuzem oraz wszyscy jego znajomi zawsze mowia, ze ludzie z Korsyki sa oblakani. Nie mowiac juz o terroryzmie. Ale na turystach to lubia zarabiac. Tak samo tutaj na Majorce. Obcy sa be, ale ich
@yosoymateoelfeo: Pewnie duzo. Chociaz oni powtarzaja, ze to nie to samo. Ale nawet ich jezyk jest bardzo podobny do katalonskiego. Chociaz mysle, ze bycie tak zamknietym to raczej cecha wyspowiczow. Lub wioski. Ludzie na wsiach tez czesto sa zamknieci dla obcych. Podobnie tutaj ;) Moze w te wakacje spikne sie z ta dziewczyna na jakies ognicho z jej znajomymi czy cos, bo mnie czesto zapraszala, to moze poznam wiecej miejscowych i
@tusiatko: Z reguły jest uznawany za dialekt katalońskiego, chociaż w Walencji też jest wielka niekończąca się dyskusja, czy valenciano to dialekt czy język :)

Przez tę przesyłkę przypomniała mi się kolejna nielubiana cecha - mentalność "mañana" :)
@yosoymateoelfeo: No taaak, co mozna zrobic dzisiaj, mozna zrobic jutro :P Albo termin o 14:00 tzn OD 14 plus kilka godzin, zalezy jak sie bedzie chcialo :3 Ale to chyba tez jest specyfika takich "cieplych" miejsc. Po prostu ludzie maja wszystko w dupie. No ale w Hiszpanii szczegolnie. Juz sama siesta 2-3 godziny po poludniu... Na szczescie siesta nie tyczy sie sklepow sieciowych czy corte ingles, to jak masz akurat czas
@tusiatko: Tia, pamiętam, jak chciałem po południu iść na pocztę i trafiłem na moment, jak babka zamykała i powiedziała mi, że jest zamknięte, a jak zapytałem, czy będzie jeszcze dzisiaj otwarte, odpowiedziała krótkim i stanowczym "nie". A podobno to my jesteśmy gburami :P

Oczywiście w oficjalnych godzinach otwarcia nic o żadnych sjestach :)
@yosoymateoelfeo: nie no np. sklepy u mnie na osiedlu zamykają jakoś o 15 i otwierają dopiero o 17:30 jakoś. Życie jak w Madrycie się mówi :P Ale co jest fajne, że jako rezydent na Majorce mam czasami taniej jakieś wstępy, bilety. Np. teraz w klubie pacha można sobie odebrać kartę rezydenta i masz cały sezon za darmo wstęp plus taniej drinki. Normalnie wstęp potrafi kosztować 30-40€. Poza tym bilety do innych
@tusiatko: Ta scena z pocztą była właśnie w Madrycie :P Pamiętam, że czytałem nawet artykuł z XIX wieku, którego bohaterem był Francuz, który przyjechał do Hiszpanii załatwić parę spraw i chciał zmieścić się w 15 dniach, ale miejscowi uświadomili mu, że to tak nie działa, że to potrwa kilka miesięcy :)
@yosoymateoelfeo: hahahhahaha to teraz inna historyjka :d w tamtym roku kuzynka chłopaka z dziećmi była na jeden dzień i poszliśmy do miasta. Poszliśmy coś przekąsić do przypadkowej "restauracji", chociaż to duży błąd, bo tu się nie zostawia nic przypadkowi, ale nie chciało nam się iść gdzie indziej. syn kuzynki wziął sobie jakieś krokieciki z kurczakiem ( croquetas de pollo) :) no i zaczyna je jesć a to zwykłe krokiety ziemniaczane :P
@yosoymateoelfeo: nooo my też nie jemy hiszpańskiej :D zazwyczaj włoska, albo jak na mięso to do argentyńskiej czy chińczyk, indyjczyk czy japoniec, ale hiszpańskiej nie jemy :P chyba, że paella od święta :P
@tusiatko: Miałem kiedyś telefon Della, spadł mi z wysokości ~40cm i ekran do wymiany xD Obecny Samsung już nie raz na ziemi wylądował i to z większej wysokości i nic mu nie jest :D (chociaż to akurat cud jakiś) A ja w ogóle jakoś laptopów nie lubię, wolę stacjonarny komputer. Laptopa mógłbym używać tylko gdybym podłączył zewnętrzny monitor, klawiaturę, myszkę. W sumie to może nawet tak zrobię bo i tak właściwie
@Sergeant_Matt_Baker: No ja wole miec mobilny komputer, bo ciagle gdzies musze ze soba zabierac. Poza tym lubie sobie czasem kompa do lozka zabrac, a nie tylko przy biurku :p Stacjonarnego kompa to ja juz chyba z 7-8 lat nie mam :D Ten dell byl spoko jak na tamte czasy, nawet go ze soba targalam na wyjazdy czy cos XD Teraz jak sobie pomysle, ze mialabym nawet tylko na uczelnie zabrac ze