Wpis z mikrobloga

@stary-zbozowy-elewator: jeśli przepracowanie jest faktycznym podłożem wystąpienia lęków, to urlop lub wolniejsze tempo pracy chyba powinno pomóc. Wycisz się, częściej pozwalaj sobie na przyjemności. Mówię sobie: "nie lęki mają panować nad tobą, tylko ty nad lękami" :)
urlop


@ambiwalencja: niemożliwe :).

wolniejsze tempo pracy


@ambiwalencja: niemożliwe :(.

Wiesz, ja zauważyłem, że jak w takich chwilach wypocę z siebie rzeki i pozytywnie się zmęczę, a potem wezmę zimny prysznic, to jest lepiej. Niestety mam wrażenie, że stany lękowe to kolejna "choroba cywilizacyjna". Pokłosie ciągłego życia w napięciu i w stanie gotowości :).

@stary-zbozowy-elewator: istotne jest, żeby znaleźć sposób na siebie. Dla Ciebie korzystny będzie konkretny wysiłek, dla kogoś innego książka czy spacer. Jeszcze inni sięgają po alkohol, żeby się rozluźnić, obżerają. Leki działają na krótką metę, zresztą nie jestem zwolenniczką - jak je nazywam - "sztucznych poprawiaczy". Świetnie, że tak szybko pojąłeś, co jest dla Ciebie dobre, a nie wpadłeś w panikę.

@ambiwalencja: Najważniejsze, że udało się przekuć to w jakąś tam korzyść. Gorzej tylko, że stałem się, hekhm, wrażliwy, na bodźce, które do tej pory mnie nie ruszały. I tak np. film, książka, ba - nawet muzyka - które do tej pory nie wywoływały żadnej reakcji, teraz potrafią bez powodu ścisnąć w środku i sprawić, że nie wiem co się dzieje. Jakby ktoś nawijał mi trzewia na widelec.


NIESTETY nie jest to "nastoletnia depresja", tylko poczucie ciągłego zagrożenia.


@stary-zbozowy-elewator: o to to. Czasem lęk przybiera taką formę, że odnoszę wrażenie, iż za chwilę, już za moment stanę się częścią jakiejś tragedii, nie tylko z udziałem bliskich, ale również osób mijających mnie np. na ulicy. I to irracjonalne przeczucie, ten lęk, towarzyszy przez kilka godzin. Z wybraną muzyką mam podobnie jak Ty - nie mogę słuchać "starej" Chylińskiej, jednak z