Wpis z mikrobloga

Mam pewien "problem" z mechanikiem i naprawą jakiej dokonał. Blisko rok temu moja żona wpadła autem w poślizg (Golf MK4) i uderzyła w znak. Jechała powoli (około ~ 30 km/h) więc szkody nie były poważne. Po zasięgnięciu opinii znajomych postanowiłem skorzystać z usług pana X. Samochód zaprowadziłem osobiście, wskazałem co trzeba naprawić. Z uwagi na fakt iż auto posiadało pełen pakiet ubezpieczeń (AC/OC/NW) naprawa nic mnie nie kosztowała. Po około 4 dniach naprawy, samochód był gotowy do odbioru.

W momencie odbierania pojazdu otrzymałem szereg dokumentów, między innymi "zestawienie części wykorzystanych w rozliczeniu kosztorysowym", w którym wymienione są wszystkie wymienione elementy - przy każdym jest numer identyfikacyjny (ETNR), opis, dostawca oraz cena. Przejrzałem wszystko pobieżnie, sprawdziłem "jakość wykonania" prac i odjechałem zadowolony.

Minął okres roku czasu a moja żona dość nieuważne parkując popsuła "okładzinę zderzaka" (takie coś pod zderzakiem, które łączy się z osłoną/pokrywą silnika). Postanowiłem zakupić uszkodzą część (na allegro zamiennik kosztuje ~ 60 złotych z przesyłką) i samemu ją zamontować. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Mając już gotowy zamiennik udałem się do garażu celem demontażu uszkodzonego elementu i "zainstalowania" nowego. Jakże wielkie było moje zdziwienie gdy okazało się, że "okładzina zderzaka" jest "niezdejmowalna". Podjechałem szybko do znajomego mechanika - uznałem, że pierdoła jestem i nie potrafię sobie poradzić. Od kolegi dowiedziałem się, że cały zderzak to tzw. "rzemiosło" lub jak kto woli "zamiennik" i nie da się w nim wymienić okładziny zderzaka tylko trzeba od razu robić całość.

Wkurzyłem się ostro - okazało się bowiem, że mechanik, który dokonywał naprawy zrobił mnie w wiadomo co. Postanowiłem jednak najpierw upewnić się czy aby na pewno mam rację - wygrzebałem kosztorys naprawy, na którym wyliczone są elementy takie jak: okładzina zderzaka, wzmocnienie zderzaka, przysłona, spoiler czołowa oraz przysłona czołowa - czyli te, które składają się na zderzak. Okazuje się, że mechanik zamieścił w kosztorysie części, których do samochodu żony w ogóle nie zamontował.

W dniu jutrzejszym planuję wybrać się do tego całego "mechanika" i opowiedzieć mu o tym jak odkryłem jego przekręt. Mam zamiar dać facetowi szansę - wymienia zamontowany bubel na oryginalne części (zgodnie z kosztorysem) albo zgłoszę sprawy do Warty (firma ubezpieczeniowa, która płaciła za naprawę szkody) i na policję.

Chciałbym się zapytać czy mam słuszność w moich roszczeniach oraz co byście doradzali.

#oszustwo #mechanik #samochod #naprawa
  • 20
  • Odpowiedz
@daimos: Próbuj sił, ale szanse masz niewielkie. Jak znam życie to mechanik części wymienione w kosztorysie kupił i ma na nie faktury (tyle, że te części potem zostały opchnięte bokiem bez faktury). Skończy się na tym, że Ty będziesz musiał udowadniać, że nie jesteś wielbłądem i nie rozdupcyłeś tego zderzaka raz jeszcze w ciągu ostatniego roku. Ale próbować zawsze warto, nawet jak szanse małe.
  • Odpowiedz
@O__Q: zastanawiam się tylko, co jeśli facet (mechanik) podniesie argument w stylu: "a skąd ja mogę wiedzieć, żeś pan tej części (zderzaka) sam nie wymienił, założył zamiennik a teraz chcesz wyłudzić pieniądze". Co wtedy powiedzieć, jak się bronić?
  • Odpowiedz
@daimos: Wtedy idziesz do Warty w nadziei na to, że facet nie ma faktur na towar wypisany w Twoim kosztorysie i oni go dokładnie dojadą ;)
  • Odpowiedz
@daimos: jak mowi @valdo moze byc problem, bo czasu troche minelo. jesli wczesniej bys zauwazyl, to szansa bylaby wieksza, zeby cos zalatwic. zobacz co Ci powie i wtedy mysl, co robic dalej.
  • Odpowiedz
@valdo: mam pełen pakiet ubezpieczeniowy (AC/OC/NW) - w przypadku dowolnej kraksy/stłuczki, auto naprawiam "na koszt ubezpieczyciela" - przez ostatni rok żona nie miała żadnych stłuczek/wypadków, itd. samochód nie był ruszany. Ogólnie pomyślałem, że jeśli mechanik będzie robił problemy to go zwyczajnie w świecie pozwę do sądu. Z uwagi na fakt iż samochód jest ubezpieczony (pełna opcja) nie ma sensu, żebym oszukiwał.
  • Odpowiedz
@chore_kalafiory: nie istnieje coś takiego jak "oryginalne klocki" ;) Z klockami jak z oponami w nowym aucie, producent dopuszcza stosowanie kilku marek i na tym cała filozofia się kończy.
  • Odpowiedz
@chore_kalafiory: mi diagnosta ze stacji kontroli mówił, po podniesieniu maski, że mam ciekawy, nietypowo tuningowany silnik - podczas gdy mam zwykłą serię ;] (megane coupe ph1 1.6e). Tak więc możliwe, że Twój mechanik się pomylił i faktycznie miałeś oryginalne klocki, ale np. zamiast napisu peugeot była nazwa producenta.
  • Odpowiedz
@daimos: Jak nie ma sensu? W 30 minut na sali sądowej można Cie zjeść. Masz OC / AC / NW, miałeś już jedną stłuczkę, druga w ciągu roku zeżre Ci duuuużo więcej zniżek więc po prostej kalkulacji taniej samemu wsadzić zamiennik zderzaka niż stracić zniżki.

To oczywiście sytuacja hipotetyczna, ale jak sam widzisz dwoma zdaniami można Twój żelazny argument załatwić.
  • Odpowiedz
@valdo: jak zatem mogę udowodnić, że w rzeczonym okresie czasu (od naprawy do wykrycia oszustwa) nie miałem żadnej stłuczki - bo nie miałem? Czy to w ogóle jest do udowodnienia? Jak dojść teraz swoich racji?
  • Odpowiedz
@daimos: Nie udowodnisz. Słowo przeciwko słowu. Ewentualnie kilkaset zł w zęby i do rzeczoznawcy samochodowego po opinię, że ów zderzak nie był demontowany przez ostatni rok. Ale i taka opinia jest do podważenia.
  • Odpowiedz
@valdo: W takim razie najpierw spróbuję załatwić sprawę polubownie a gdyby nie było takiej możliwości to znajdę sobie dobrego/solidnego rzeczoznawcę (na biednego nie trafiło). W przypadku niemożności rozwiązania problemu, podam faceta do sądu.

Dodam jeszcze, że mam znajomego, który onegdaj pracował u tego mechanika "na czarno" i może to potwierdzić pisemnie/ustnie przed sądem/policją/zusem (który to notabene z takiego info na bank się ucieszy).
  • Odpowiedz
@daimos: Najpierw jeszcze bym poszedł z tym do Warty. Oni w końcu też maja rzeczoznawców i jak sami stwierdzą, że mechanik zrobił kupę, a Ty jesteś niewinny to zaoszczędzisz masę czasu i pieniędzy.
  • Odpowiedz