Wpis z mikrobloga

Ogólnie to do owadów nic nie mam, wiekszość jak coś mi już wleci do mieszkania to wypuszczam tak by im krzywdy nie zrobić. Wszystkie osy, pszczoły, motyle, pasikoniki czy inne modliszki maja u mnie luz, ale tylko pająkom pozwalam zostać na chacie i nie usuwam nawet pajęczyn. Na prawdę się staram, czesto dobór naczynia do eksmisji zajmuje mi kilka dobrych minut. Jak stworzenie bardziej żywotne to jeszcze przede mną równie długie odławianie. Zaś jeśli chodzi o komary i muchy to nie mam litości. Komary najczęsciej zajebuje w rekach, w locie, a much nie gonię tylko 3 razy machnę jakimś sprzętem żęby jej podnieść ciśnienie w nadzieji, że sama wyleci. Rzadko się tak zdarza, znacznie częsciej musi odpocząć i gdzieś tam siada a wtedy jej #!$%@? czym mam akurat pod ręka. Trupa nie sprzątam licząc, że inne muchy jak będą widziały co je czeka to sie 3 razy zastanowią niz do mnie wleca, ewentualnie zostawiam je na deser pająkom. Aha no i sa jeszcze biedronki, biedronki tez wyrzucam jak sa jankesami czyli maja tak duzo kropek, te rodzime zostawiam w spokoju, niech tez sobie siedzą jak się oczywiscie nie boją pająków.

#oswiadczeniezdupy #czujedobrzeczlowiek
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

via Wykop
  • 0
@Konfederusiusz: no mnie wlasnie kreci taka nutka natury w srodku osiedla, czlowiek sie czuje jakby mieszkal na wsi a wszystkie miejske luksusy pod nosem
  • Odpowiedz