Wpis z mikrobloga

Są różne teorie, więc nie możemy pominąć jednej - włoska mafia nie zapomina...
Jedyną osobą, która uratowała się z mordu, był najmłodszy syn - Gianni (pol. Jan).
Miał wtedy 13 lat i uszedł z życiem tylko dlatego, że schował się w szafie.
Przez te 3 lata nie próżnował, wyjechał do Włoch gdzie pod opieką przybranego ojca (włos. il Padrino) poznawał arkana nowej pracy, może czasami mokrej, brudnej i nieprzyjemnej ale dochodowej. Arkana pracy i honoru.
W końcu, gdy nabrał pewności siebie, wybrał się na wycieczkę do Austrii, a stamtąd wraz z pewnym starym problemem do Dąbrowy Zielonej.
Tam też wspomnienia odżyły, a czasami bywa tak, że gdy jedno odżywa inne umiera.

#jaworek
  • 2
  • Odpowiedz