Wpis z mikrobloga

Pogrzeb lady Guzoff, był wykwintny i dostatni jak całe jej życie. Znana w mieście bogaczka, zmarła dwa tygodnie po swoim lekarzu, który dbał o nią przez ostatnie dwadzieścia pięć lat. Trumnę ciągnęły białe konie opatulone w czarne kiry, a najznakomitsi mężowie, szli w kondukcie z odkrytymi głowami przez długie kilometry. Choć lady nie była religijna, rodzina zmarłej zamówiła mszę w największym kościele w mieście. Punktem kulminacyjnym uroczystości miał być występ genialnego gitarzysty.

Gawron jeszcze przez chwilę stroił gitarę, czekając aż tłum zamilknie i skupi się na występie. Zaczął delikatnym szarpnięciem struny. Wspaniałe sklepienie kościoła wzmocnił dźwięk, który dotarł do najdalszych rzędów słuchaczy. Po chwili zabrzmiała kolejna nuta, a potem następna. Skończył frazę akordem, który obiecywał i zapraszał. I rzeczywiście, wokół grającego zaczęły zbierać się postacie. Przy jego prawym ramieniu stanął aptekarz Frank. Gawron zabił go dwa lata temu na zamówienie własnej rodziny. Ten wyjątkowo skąpy mężczyzna nigdy nie dzielił się pieniędzmi i uczuciami. Gdy odszedł, tracąc głowę w wypadku drogowym, nikt nawet nie zauważył jego nieobecności. U stóp muzyka przysiadła piękna kobieta. Nawet teraz jej kibić wywoływała marzenia. Przez te ciało mężczyźni skakali sobie do gardeł. Za dużo łez wylały porzucone żony. Wieść niesie, że bogini zatruła się ostrygami podczas nocnego przyjęcia. Oliwia podzielała tą opinię.

Palce Gawrona coraz szybciej uderzały w struny. Zatrzymywały się na chwilę, pozwalając wybrzmieć akordowi, by znów popędzić po progach, w górę i w dół gryfu. Słuchacze olśnieni występem, przestali na chwilę myśleć o zyskach i stratach a nawet o żonach przyjaciół. Kościół wypełniała muzyka.

Za plecami gitarzysty pojawił się kolejny mężczyzna. Gawron uśmiechnął się. To był ich pierwszy raz, nerwowy i nieporadny. Choć wyobrażali go sobie na wiele sposobów, rzeczywistość przerosła ich oczekiwania. Ofiara nie chciała umrzeć, a nikt nie miał dość siły by ją zabić. Dopiero strzał prosto w serce załatwił sprawę, a oni skąpani we krwi, jeszcze długo nie mogli dojść do siebie. Wyrafinowanie przyszło później.

Gdy struna gitary pękła z trzaskiem, wśród zebranych rozległy się szepty. Gawron lubił ten moment, bo zawsze wywoływał emocje. A to było mu potrzebne by przyzwać kogoś jeszcze. Muśnięcie po policzku upewniło go, że przyszła. Siostra Oliwi, Agata stała naprzeciw gitarzysty. A on grał teraz tylko dla niej. Znów wędrowali ulicami miasta, szukając okazji i natchnienia. Agata – największy talent w zbrodni, jaki poznał Gawron i jedyna kobieta, którą kochał. Gdy zerwał kolejną strunę w gitarze, Agata podciągnęła swoją sukienkę obnażając alabastrowe uda i nie spuszczając wzroku z gitarzysty skierowała się do wyjścia. Po chwili zniknęła w tłumie. Słuchacze zerwali się z miejsc bijąc, niestosownie jak na to miejsce, głośne brawo.
dizaman - Pogrzeb lady Guzoff, był wykwintny i dostatni jak całe jej życie. Znana w m...

źródło: comment_wD6hwhXTY0fbAXy72B8UETX1P8UJiqeF.jpg

Pobierz
  • 1