Wpis z mikrobloga

@KolegaKtos69: zazwyczaj taki wyjazd jest zwiazany z tym, ze musze cos zalatwic na drugim koncu polski (zazwyczaj jest to latem wybrzeze), wiec raczej ja place, bo i tak jade

Ale jeszcze mi sie nie zdarzylo zeby laska nie dorzucila czegos albo nie zaplacila za atrakcje potem czy cos takiego
  • Odpowiedz
@KolegaKtos69: u mnie to zależy, bo jeśli ja bym miał dużo lepszą sytuację materialną niż ona (na przykład ona jeszcze się uczy i nie ma pracy) to chętnie zapłacił bym za nią nawet pierwszy wyjazd. Ale jeśli jesteśmy na podobnym poziomie to każdy płaci za siebie.
Do tego jeśli ona by była milionerką to chętnie bym się zgodził żeby ona wszystko fundowała.
  • Odpowiedz
Jak to moja kobieta to ja płacę. Jak nie moja to niech ją wozi i gości ktoś inny. Początek relacji, środek czy koniec - obojętne.
  • Odpowiedz
@KolegaKtos69: To nie jest zero jedynkowe. Ty ją gdzieś zabierasz/zapraszasz w formie jakiejś niespodzianki, czy razem to planujecie? Czy ona pracuje? Jaka jest jej sytuacja materialna? Jeżeli jesteście dorośli, zarabiacie i oboje sobie ustalacie, że gdzieś jedziecie, to chyba oczywiste, że pół na pół. Co innego jak jedna osoba przykładowo nie ma dochodu, studiuje jeszcze albo ogólnie krucho z hajsem. Różnie bywa.

Jak to moja kobieta to ja płacę. Jak
  • Odpowiedz
Wyjaśnisz dlaczego?


@LatajacyJeczmien: Nie ma powodu żeby traktować obcą kobietę, albo koleżankę w sposób zarezerwowany dla swojej kobiety. Zwłaszcza jak to jest dziewczyna poznana w internecie, o której nic się nie wie.

Z obcą dziewczyną:
- przychodzę na kawę zwykle chwilę wcześniej. Zamawiam to co chcę
  • Odpowiedz
@LatajacyJeczmien: jeszcze dodam... Dziewczyny zawsze mają jakiś swój powód żeby chcieć inaczej, po swojemu, a ja nie mam już ochoty rozkminiać co to za powód. A jak nie rozkminię i to oleję, to za moment mi ten powód eksploduje w twarz. Mówimy o zasadach, bo incydentalnie jeśli zdarzy się inaczej to nie jest to problem.

I to nie jest tak, że sypię w ciemno, bo druga część to jak dziewczyna
  • Odpowiedz