Wpis z mikrobloga

Zacząłem oglądać serial "Ania nie Anna" i byłem zachwycony pierwszym sezonem, był to dla mnie taki trochę powrót do dzieciństwa a główna bohaterka doskonale pokazywała świat dziecka który mierzy się ze światem dorosłych ale to co się dzieje w drugim sezonie to jest kur#@ przesada. Silny wątek gejowski na którym w zasadzie opiera się kilka odcinków, starsza lesbijka która wspomina swoją zmarłą partnerkę i wszyscy płaczą z zachwytu nad ich uczuciem, wątek murzyna którego nikt nie toleruje i który walczy z opresyjnym światem na każdym kroku, w każdym odcinku nacisk na to że kobieta nie musi mieć męża i może robić co chce, no ja pie$dole czy w każdej produkcji musi to być wpychane mi na siłę? Ja chciałem tylko obejrzeć serial o dzieciństwie i sile dziecięcej wyobraźni, tylko tyle. Nie dotrwam chyba do końca (°°

  • 3
  • Odpowiedz
@brh4life ta różnica w sezonach faktycznie kłuje w oczy i żałuję że w ogóle oglądałam drugi. Miało być więcej produkcji ale się nie przyjęło (ciekawe dlaczego?) i tak lepiej, takie dziedzictwo literackie zrujnowane w netflixowe gówno, takie przykre
  • Odpowiedz