Wpis z mikrobloga

#heheszki #pasjonaciubogiegozartu

Był sobie koleś i ten koleś poznal dziewczynę Wandę. Zakochał się w niej do tego stopnia, że postanowił sobie wytatuować jej imię na pindolu. Poszedł do salonu tatuażu i mówi tatuażystce co chce sobie wypisać. Ona mówi:
- spoko, da radę, ale jest jeden problem - całe imię będzie widoczne tylko wtedy jak będzie panu stał. W czasie "spoczynku" będą widoczne tylko litery "W" oraz "A".
- dobra, zgadzam się.
No i zrobiła mu ten tauaż. Po jakimś czasie koleś się z dziewczyną rozstał, ale wiadomo - dziara została. Gdy poszedł na urlop postanowił wyjechać nad morze, gdzie koniecznie chciał odwiedzić plażę nudystów. No i wbija na plażę, ściąga z siebie wszystko, rozsiada się na leżaku i tak sobie siedzi. Po jakimś czasie obok niego rozsiada się jakiś brodaty typ z tatuażem na pindolu, gdzie także widoczne jest tylko "W" oraz "A".
- dzień dobry panu,
- a dzień dobry
- widzę, że mamy takie same tatuaże
- no nie sądze by były takie same. Co pan ma napisane?
- imie mojej byłej dziewczyny
- Aaa to na pewno mamy różne. A jak dziewczyna miała na imię?
- Wanda. A pan też ma imię swojej byłej dziewczyny?
- nie
- to co pan ma wytatuowane?
- "Witaj w Siemianowicach Śląskich, życzę miłego dnia"
  • Odpowiedz