Wpis z mikrobloga

Moje zdanie o #lewandowski było kiedyś inne. Wydawał się spoko człowiekiem, może nie jakimś bohaterem, ale nie miał żadnych grubszych #afera na koncie w porównaniu do niektórych piłkarzy ze światowej topki, nie zeszmacił się specjalnie niczym. Przy aferze premiowej był już jednak trochę niesmak. Wiadomo, że sama idea nie wyszła od niego, ale rzekomo naciskał na nierówny podział tej premii tak, by samemu zyskać więcej; jako, że był w podstawowym składzie dostałby 10 razy wiecej niż piłkarze spoza niego i tego chciał. Taka chytrość na kasę, która jest drobniakami w porównaniu do jego majątku, zdumiała wielu. No cóż. Może typ człowieka drobiazgowego do przesady także w kwestii finansów. Choć ewidentnie zabrakło mu w tym trochę luzu #pdk. Tak, jeśli chodzi o pieniążki to był o wiele bardziej stanowczy, niż gdy chodzi o względy żony. Tymi najwyraźniej łatwiej przychodzi się podzielić.

Bo jego stanowisko w sprawie wywijanek jego żony (nie przystoi jakoś jej to określenie)... To już inny wymiar. Teraz prezentuje się jako człowiek, który, gdy na niego plują, twierdzi, że deszcz pada. #lewandowska zaś mało, że inni faceci obmacują ją i obwą#!$%@?ą ją po kroczu, jeszcze koniecznie musi każdorazowo pokazać to całemu światu, a on - gorąco to poprzeć, np. u pani Olejnik. Przedtem było mi go szkoda, teraz widzę, że zdecydowanie trafił swój na swego i są siebie warci. Jest w tym coś bezwstydnie, perwersyjnie i nienaturalnie obrzydliwego. W jego wykonaniu, w tym wywiadzie, chyba nawet bardziej. Do tej pory wyglądało na to, że to ona mentalnie kastruje jego, ale teraz widać, że tam chyba nawet nie było czego kastrować. Totalny brak szacunku do siebie nawzajem i do własnych dzieci, przykrywany gadką-szmatką o hiszpańskim luzie. Dno dna, a teraz od spodu usłyszeliśmy, nomen omen, pukanie.

Swoją drogą, taki w praktyce już właściwie ledwo luźny, i to jawnie, związek, czyli mówiąc krótko, otwarcie otwarty związek, nie jest oczywiście niczym nowym. Geniusz Prus pisał o tym prawie 150 lat temu:
"Pan X (wstawić właściwe nazwisko) chyba nigdy nie obrazi się o takie rzeczy, a może nawet będzie rekomendował swoich przyjaciół. O resztę zaś można nie dbać, mając tak liczne i tak dobrane towarzystwo".

No cóż, jeśli chodzi o wizerunek ich małżeństwa, to mogło być naprawdę fajnie, nie zaraz wzniośle, ale tak, że młodzi mogliby nieco wzorować się, naśladować. Co tu dużo mówić, mogli być naszymi Beckhamami. Mleko jednak się rozlało, a oni uparcie się w nim taplają, pozostaną więc bekchamami, ale bez bek :)
  • 3
  • Odpowiedz
@Sepia: Jak mogli być Bekhamami jak takie określenie wzięło z stąd że najpopularniejszy piłkarz na wyspach zaczął romans i wziął ślub z jedną z najpopularniejszych wokalistek w kraju. Lewandowska jest zwykłą anka z spod sklepu której uśmiechnęło się szczęście, że trafiła na piłkarza, który zrobił karierę. Ona nic sobą nie prezentuje oprócz jakiś marketingowych pogadanek o kulkach mocy
  • Odpowiedz