Wpis z mikrobloga

Lubię słowackie określenie na "nadgodziny" - nadczasy.


@PiccoloColo: kiedyś spotkałem się z kolegą z dawnej pracy #korposwiat i wspominaliśmy nadgodziny, które wpadały jak sąsiedni zespół się nie wyrabiał a my siedzieliśmy na telefonach albo gadaliśmy w pracowej kuchni i kasa z nadgodzin wpadała za czekanie, bo oni musieli skończyć, żebyśmy my mogli po nich zamknąć dniówkę. To były nadczasy xD
  • Odpowiedz