Wpis z mikrobloga

Ciekawie na jakiej podstawie odebrali immunitet temu sędziemu co wyjechał na Białoruś. Bo na razie to wygląda zabawnie, gościu sobie po prostu pojechał i bryluje, ale nikt go na niczym wcześniej nie przyłapał i nie może pokazać żadnego dowodu, że to zdrajca / szpieg.

Więc póki nie ma zarzutów, to trochę zonk i paranoja? Gościu może być prywatnie fanem Łukaszenki, przy okazji pokazuje, że Białoruś to nie jest taki ciemnogród jak rysują w polskich mediach (pokazuje, że miasta są ładne itd).

PS. Wiem, że pewnie nie robi tego z własnej woli. Ale póki nie ma dowodów i zarzutów, dawanie atencji temu człowiekowi i bicie piany jest wyrazem słabości. Dużej słabości. Bo skoro taki nikt, który nie ma zarzutów wywołuje tyle zamieszania... to wygląda, że byle leszcz może zagrozić stabilności i krajowej propagandzie.
  • Odpowiedz