Wpis z mikrobloga

Chyba zacznę pisać swoje historie z dzieciństwa i to pod tagiem #historielunuxa, bo to wiosna jest i wspomnienia nadchodzą, zwłaszcza rowerowe, a te mam zajebiste. xD

Pamiętam jedną. Ale od początku.

Na rowerze zapierdzielałem od małego. Gdy miałem 2 czy tam 3 lata (mały gnojek wtedy byłem xD) to już miałem swój pierwszy rower. Niby pierwszy był, niby fajnie się jeździło, ale to nie było to i nie o to tu chodzi. A, no i zapomniałbym jeszcze o tym, że miałem brata ciotecznego. Bo to ważne w tej historii! Znaczy... xD Miałem i dalej mam tego brata, to się nie zmieniło. xD

W każdym razie - jest sobie mały #lunux, wiek... MOŻE 6 lat. Zapierdziela se już poważnie na rowerku PO DZIELNI (A JAK), już bez tych bocznych kółek, co to trzymają rower i SRU, w tą i z powrotem z mamuśką wyprowadzającą swe dziecko na spacer (ACH, NOSTALGIA xD), bo ojca - ach, niech go #!$%@? strzeli - nigdy na oczy nie widziałem, wolał kraść i w kiciu siedzieć za alimenty, niż wychowywać jedyne dziecko. xD

No nic - jeżdżę se, jeżdżę, zapierdzielam jak mały motorek w tą i z powrotem (AŻ 20 KM/H NA ROWERZE, CZAICIE? XD), nagle widzę wcześniej wspomnianego brata ciotecznego. No to macham do niego radośnie z tekstem "NO CZEŚĆ". Ale wait, mózg mi mówi, że coś tu nie gra i JAK SIĘ NIE WYRŻNĄŁEM NA KOLANA I PRZYWALIŁEM KIEROWNICĄ W BRZUCH, TO O MATKO BOSKA. PRZEZ CHWILĘ NIE WIEDZIAŁEM, CZY CHCE MI SIĘ RZYGAĆ, CZY DRZEĆ MORDĘ, ŻE "AŁA MOJE NOGI". XD

Matrona biegnie do mnie, drąc się na całą okolicę - SYNEK, NIC CI NIE JEST? - przybiegła do mnie i pyta - GDZIE CIĘ BOLI? DOBRZE SIĘ CZUJESZ? - brat też to zauważył, to miał bekę ze mnie over 9000, bo to kurna 16 lat miał wtedy, ale w końcu też podszedł, PRZYWITAŁ SIĘ, i zrobili mi oboje wykład, że nie jeździ się na rowerze bez trzymanki. xD

WINCYJ z tego wydarzenia niezbyt pamiętam, ale ostatecznie jednak NIE RZYGAŁEM (\o/) mimo uderzenia w brzuch, potem jednak nauczyłem się zasuwać na rowerze już bez trzymanki i teraz to opisuję. xD