Wpis z mikrobloga

W pewnym momencie budżet tego zwyczajnie nie wytrzyma,


@Yuri_Yslin: Niby czemu, to relatywnie tani program, spokojnie da się dosypać i 2x tyle. Oj, widzę że kolega kolejny do szukania byle jakiego pretekstu dla którego ta "duża korekta" miałaby się wydarzyć. A prawda jest taka, że póki co na horyzoncie makroekonomicznym nie ma na razie nic co by uzasadniało korekty, choćby małe.
  • Odpowiedz
Niby czemu, to relatywnie tani program, spokojnie da się dosypać i 2x tyle


@deviator: Relatywnie tani obecnie. Co będzie po kilku latach kumulowania się dopłat? 21,5 mld to tani program? na tyle szacuje go MRIT.

. A prawda jest taka, że póki co na horyzoncie makroekonomicznym nie ma na razie nic co by uzasadniało korekty, choćby małe.


@deviator: Całkowite oderwanie się cen od zarobków prędzej czy później zostanie skorektowane, chociaż
  • Odpowiedz
Co będzie po kilku latach kumulowania się dopłat? 21,5 mld to tani program?


@Yuri_Yslin: Tak. Kilka miliardów rocznie to pikuś przy kosztach dużych programów społecznych, np. takich jak 800+
  • Odpowiedz
Całkowite oderwanie się cen od zarobków


@Yuri_Yslin: Znaczy się, ktoś wykuł w ścianie stosunek cena/ jakiś tam czyjś zarobek powyżej którego słońce spadnie na Ziemie? Nie wydaje mi się. To bardziej zależy od np. stóp procentowych, lokalnego popytu, wreszcie struktury zarobów, albowiem kolejną iluzją gołodupców będącą w obiegu od zawsze jest to, że już-zaraz musi tak się stać żeby KAŻDEGO średniego Kowalskiego było stać na zakup przeciętnego mieszkania (w powszechnym mniemaniu
  • Odpowiedz
Znaczy się, ktoś wykuł w ścianie stosunek cena/ jakiś tam czyjś zarobek powyżej którego słońce spadnie na Ziemie?


@deviator: Nie. Oznacza to, że jeżeli zarobki wzrosły o 10%, a ceny o 30%, to zmniejsza się dostępność mieszkań. Skoro podobny stosunek zarobków do cen z metra mieliśmy w 2008, z którego rozpoczęto sześcioletnią korektę, to czy naprawdę aż tak wydumanym jest uznanie, że mieszkania obecnie są drogie względem zarobków?

już-zaraz musi tak
Yuri_Yslin - >Znaczy się, ktoś wykuł w ścianie stosunek cena/ jakiś tam czyjś zarobek...

źródło: dupa

Pobierz
  • Odpowiedz
zarobki wzrosły o 10%, a ceny o 30%, to zmniejsza się dostępność mieszkań


@Yuri_Yslin: O ile wzrosły zarobki w latach 2005-2007, skoro ceny wywaliło nie o 10, nie o 30, a o 150% procent?

A jeśli nawet dostępność maleje/rośne wskutek różnych zdarzeń do niby dlaczego miałoby to oznaczać, że zmiana ta ulegnie odwróceniu?

Choć w sumie u gołodupców jak dostępność rośnie to z góry zakładają, ze jest to zmiana trwała, która
  • Odpowiedz
w 2008, z którego rozpoczęto sześcioletnią korektę,


@Yuri_Yslin: Serio porównujesz konsekwencje globalnego kryzysu, w trakcie którego tanie i łatwo-dostępne kredyty hipoteczne na parę lat w zasadzie umarły do obecnej sytuacji? Gdyby wówczas nie było światowej recesji i w grze byłby tani kredyt, pewnie karuzela kręciłaby się dalej, tak jak dziś. I wcale nie znaczy to, że teraz koniec jest bliski bo fundamenty są zupełnie inne.
  • Odpowiedz
O ile wzrosły zarobki w latach 2005-2007, skoro ceny wywaliło nie o 10, nie o 30, a o 150% procent?


@deviator: Nie mam danych. Natomiast wtedy była bańka i została ona zniesiona w całości. Bańka to nienaturalny stan, który wraca do normy po pęknięciu. W 2023 zaczęliśmy kolejną bańkę.

A jeśli nawet dostępność maleje/rośne wskutek różnych zdarzeń do niby dlaczego miałoby to oznaczać, że zmiana ta ulegnie odwróceniu?


@deviator: Bo
  • Odpowiedz
Zajmuje się prostą relacją pensja-cena m2 w danym mieście. Dla Warszawy, opracowanie moje,


@Yuri_Yslin: I nagle odkrywasz, że w centrach gospodarczych krajów rozwijających się, w miarę postępów tegoż rozwoju zmniejsza się dostępność mieszkań. No normalnie BRAWO TY.

Strach pomyśleć co będzie jak odkryjesz, że jest to zasadniczo trend globalny i że ta mniejsza dostępność może sobie być coraz to mniejsza i po kilkadziesiąt lat pod rząd i żadna opaczność nie planuje
  • Odpowiedz
Natomiast wtedy była bańka i została ona zniesiona w całości.


@Yuri_Yslin: No nie, kolego. Przed tą "bańką" na warszawskiego Ochocie szło kupić mieszanie w małym metrażu poniżej 4k/metr, w szczycie bańki było to nieco ponad 8k/metr i raczej nie przypominam sobie żeby było jakieś wielkie "zniesienie w całości"

Oczywiście gołodupce wciąż wrzucają jakiś kilka wykresów z jakimiś "indeksami" z tamtych lat, sugerując że doświadczyliśmy jakiejś wielkich nominalnych obniżek, ale prawda jest
  • Odpowiedz
I nagle odkrywasz, że w centrach gospodarczych krajów rozwijających się, w miarę postępów tegoż rozwoju zmniejsza się dostępność mieszkań. No normalnie BRAWO TY.


@deviator: Ale co "odkrywam" ? Nic nie odkrywam, nie zgadzam się z Twoją tezą w ogóle.

Strach pomyśleć co będzie jak odkryjesz, że jest to zasadniczo trend globalny i że ta mniejsza dostępność może sobie być coraz to mniejsza


@deviator: Nie zgadzam się. Polska jest liderem wzrostu
  • Odpowiedz
Przyczyna jest oczywista: rozdawnictwo, wlanie potężnej kasy z budżetu wprost do kieszeni dewelopera.


@Yuri_Yslin: I niby co z tego? Czynników cenotwórczych jest wiele, niektóre można postrzegać jako niesprawiedliwe lub szkodliwe społecznie (choć zazwyczaj okazuje się, że szkodzą zwłaszcza tym g. którym peron po raz któryś odjeżdża), ale to absolutnie NIE OZNACZA, źe te czynniki ustąpią w przewidywalnej przyszłości.
  • Odpowiedz
I niby co z tego?


@deviator: No właśnie to: BK2% spowodowało bańkę cenową w 2023.

to absolutnie NIE OZNACZA, źe te czynniki ustąpią w przewidywalnej przyszłości.


@deviator: Może zapytam się Ciebie inaczej: jak to widzisz. Tempo obecnego wzrostu oznacza nic innego, tylko to, że Polska w kilka lat stanie się jednym z najdroższych mieszkaniowo krajów w Europie (a jeśli odliczymy Monako, Luksemburg i niektóre miasta typu Londyn, to wprost: najdroższym)
  • Odpowiedz