Aktywne Wpisy
sylwke3100 +2
Ile mieście lat jak pierwszy raz wyjechaliście choćby na jeden dzień za jakiekolwiek granicę?
Mireczki mam pytanie. (Nie będę ściemniał, że jestem tu z wami od dawana bo nigdy na oczy wykopu nie widziałem ) A sprawa jest taka. Uratowałem przed oddaniem na elektroniczny złom dwa garaże pełne...
Nie chcę wyjść na jakiegoś nieczułego s--------a, ale zastanawia mnie jedna rzecz. Po co zbierać miliony złotych na jedną dziewczynkę, która nie ma szans na normalnie życie i nie nawiazala jeszcze żadnych relacji z innymi ludźmi oprócz rodziców? Za te pieniądze myślę że możnaby było pomoc co najmniej kilkunastu osobom, których życie zależy od znacznie mniejszej kwoty i mają szansę na normalne życie po pomocy finansowej. Nie żebym miał coś przeciwko tej zbiórce, ale po prostu z punktu widzenia osoby do bólu wyrachowanej wydaje się to "nieopłacalne".
Natomiast człowiek to niestety/stety istota, która kieruje się emocjami / moralnością. Problem wagonika stanowi pewien dylemat, który dla typowego człowieka staje trudny do rozwiązania mimo, że rozwiązanie w oparciu o jakąś logikę wydaje się proste.
Zobacz jednak, jak jest w wojsku. Panuje zasada, że zawsze wracamy po swoich. Jeżeli kolega dostanie, to wraca po niego cały oddział narażając życie wielu jednostek, co wydaje się bez sensu. Dlaczego tak jest? Bo gdy żołnierz wie, że może liczyć na kolegów, którzy go nie zostawią, to czuje się bezpieczniej i chce walczyć. Tak zakorzeniona zasada powoduje, że morale każdego w grupie rośnie i są efektywniejsi.
I teraz jeżeli przeciętny człowiek wierzy w pewną moralną zasadę, że "każde życie jest bezcenne" i w razie czego jemu też pomogą bez względu co się z nim stanie, to czuje się trochę bezpieczniej. Dla zbiorowości taka zasada jest pewnym motorem dającym