Wpis z mikrobloga

#nieruchomosci
UnfairValue1 (X)

W latach 90 jednymi z największych afer gospodarczych były nadużycia władzy i potencjalna korupcja przy głośnych prywatyzacjach. Państwo było biedne, więc najłatwiej było się dorobić kupując tanio coś co jest warte więcej niż uzgodniona w niejasnych okolicznościach cena sprzedaży a później czerpać zyski lub odsprzedać dalej.

W rezultacie Skarb Państwa stracił ogromne środki na sprzedaży TP SA, PZU, stoczni i innych przedsiębiorstw poniżej ich realnej wartości.

Przez wiele lat były mniejsze lub większe afery ale bez równie spektakularnych powiązań państwo/kapitał prywatny jak w latach 90.

Echa lat 90 wróciły za PiS przy okazji sprzedaży aktywów Lotosu, na której Skarb Państwa wg NIK stracił co najmniej 5 mld zł. Jeżeli ktoś zyskał to Saudi Aramco a nie polscy miliarderzy.

Ostatnie 30 lat to ogromny sukces gospodarczy Polski. Jednocześnie mamy dużo mniej aktywów, które mogą być sprywatyzowane i na szczęście dużo większą świadomość potencjalnych przekrętów jakie mogą z tego wynikać.

Z drugiej strony staliśmy się państwem z dużo większym budżetem i gospodarką. Na fali wzrostu gospodarczego i poziomu życia wyrosły również fortuny w sektorze nieruchomości. Nie ma w tym nic złego, jeżeli wynika z czystej przedsiębiorczości. Problem zaczyna się wtedy jak ktoś próbuje wykorzystywać swoją pozycję i powiązania polityczne, żeby dorobić się kosztem Państwa.

W ostatnich 10 latach w deweloperce wszystko szło świetnie, krótki kryzys COVIDowy napędził dużo strachu ale skończył się dużymi wzrostami cen w związku ze stymulacją fiskalną oraz niskimi stopami procentowymi. W roku 2022 sytuacja wraz ze wzrostem stóp procentowych zaczęła się diametralnie zmieniać. Spadł popyt na mieszkania w związku z obniżeniem się zdolności kredytowej Polaków, odpływem kapitału ze względu na wojnę na Ukrainie i zwalniającą gospodarką.

Wtedy właśnie deweloperzy wpadli na genialny pomysł wykorzystania Państwa do swoich celów tj. zwiększenia popytu na mieszkania poprzez dotowanie kredytów hipotecznych. Nie trzeba było kupować niczego od Państwa za bezcen, ryzyko wykrycia afery było minimalne. Wystarczyło sprzedać bajkę o biednych polskich rodzinach, które nie mają na mieszkanie.

Branża szybko przeszła do czynów i przy pomocy kilku osób w tym prawników przyniosła ten pomysł do MRiT. Jako, że jest to ministerstwo szczególnie skłonne do pomocy deweloperom (a nawet zatrudnia ich pracowników) szybko wzięto się za jego realizację i tak powstał Bezpieczny Kredyt 2%, którego skutkiem jest wzrost cen nieruchomości po 30-40% i rekordowe marże deweloperów.

Środki z BK2% się jednak szybko wyczerpały, spadł w ostatnim czasie popyt na mieszkania więc branża postanowiła ponowić strategię opracowując z ministerstwem program Mieszkanie na Start, którego szacowane koszty to ok. 21,5 mld zł na przestrzeni 10 lat. Dziwnym trafem projekt pojawia się po weekendzie wyborczym i jest tak dziurawy, żeby prawie każdy chętny mógł kupić sobie mieszkanie i tym samym zwiększyć dobrobyt deweloperów. A to wszystko sprzedając bajkę o pomocy polskim rodzinom.

Od lat 90 zmieniło się wiele. Pozostała jednak mentalność kombinowania i dorabiania się na styku Państwa i polityki. Kiedyś trzeba było przekonać urzędników, że coś jest warte mniej niż myślą i mogła być z tego wielka afera. Teraz do przelania miliardów ze wspólnej kasy 38 milionów Polaków na konta deweloperów wystarczyła baśń o własnym mieszkaniu.

Czy na naszych oczach rozgrywa się największa afera gospodarcza III RP, która zdemoluje nam społeczeństwo na dziesięciolecia? Być może.

Źródło: https://twitter.com/UnfairValue1/status/1777420425938563404
  • Odpowiedz