Wpis z mikrobloga

zdałem sobie sprawę, że całemu mojemu życiu towarzyszy ciągły lęk, są okresy gdzie jest on większy i czuje kucie w klatce (momenty gdy stresuje się nowymi rzeczami w pracy lub gdy jakieś związkowe rzeczy się psują i okolice rozstań). Ogólnie nie dzieje się to podczas robienia rzeczy tylko toczy się to w mojej głowie gdy zostaje sam na sam ze swoimi myślami (mam również problemy ze wszelakimi badaniami i wizytami u dentysty, jestem w stanie w poczekalni doprowadzić się do omdlenia myśląc o tym co się będzie działo w środku). Jak miałem 22 lata to dostałem jakieś ssri i po miesiącu czy trzech czułem się nawet dobrze sam ze sobą (bardzo rzadko tak się czuje, co najwyzej po treningach) i udało się nawiązać relacje i być w pierwszym związku. Dzisiaj mam 28 i czuje podobne kłucie już jak wstane z łóżka. Zacząłem brać nexpram od psychiatry, ale nigdy nie byłem na żadnej psychoterapii czy coś. Jest mi ktoś w stanie powiedzieć jak to wyglada? Na czym to polega? Jakieś wrażenia? Czy poprostu chodzi o to, że jak nie masz z kim o tym pogadać to działa to jak zrzucenie balastu i tyle? Nie mam tez pojecia jak mogłbym zmienić swoje myślenie o życiu, które już tak bardzo zakorzeniłem ( jestem bardzo krytyczny wobec siebie, sam siebie demotywuje, mam niskie poczucie własnej wartości, myślę, że i tak będę sam ostatecznie, chcę myślec o przyszłosci, ale bardzo wzbraniam się przed podjęciem poważnych decyzji, czesto już nie wiem co czuje). Jak ktoś jest w stanie coś podpowiedzieć albo opowiedzieć na PW to będę bardzo wdzięczny.
#zaburzenialekowe