Wpis z mikrobloga

Jak wiadomo #patostreamy w Polsce praktycznie nie istnieją, a złote lata mamy już za sobą. Jedni mówią, że dobrze, że wreszcie to gówno zdechło i że i tak lata za późno. Inni zaś łakną dymów. Patostreamy upadły na skutek wyłapania i pozamykania czy to w więzieniach czy w psychiatrykach prominentnych patostreamerów, inni czekają na wyroki plus są jeszcze tacy, którzy uciekli dosłownie i w przenośni i z lepszym lub gorszym skutkiem zaczęli 'nowe życie'. Ostatnim gwoździem do trumny było wycofanie się platform donejtowych z patostrimów. Niemniej ostatnio zauważam większe poruszenie wokół #elagawin Kiedyś gdzieś usłyszałem o tym zjawisku, jednakże przede wszystkim było przyćmione innymi 'twórcami' a i kontent marny. Jednakże stety lub niestety potencjał patologiczny jest, są dramy, są brudy rodzinne, jest alkohol, a i nawet choroby psychiczne się znajdą proszę pana. Sęk w tym, że nie wiadomo ile szanowana pani jeszcze 'potworzy' zanim ją zamkną i czy wykorzysta potencjał. Czy jest sens zagłębiać się w to uniwersum? To już pozostawiam wam.
  • 6
  • Odpowiedz
@RaciczkaEntertainment: Nie jest. Oglądanie jakichkolwiek patostrimów to obraza dla rozumu i godności każdego człowieka i jest mi bardzo wstyd, że nadal nie mogę o tym na stałe zapomnieć. Szczerze popieram zmiany w prawie w tej materii mimo że trochę uderzają w prawo do wolności. Konsekwencje dla społeczeństwa są zbyt duże.
  • Odpowiedz