Wpis z mikrobloga

Jestem pogubiony. Jestem z moją dziewczyną w związku już prawie rok. Bardzo ją kocham, czuję że ona mnie też, lecz niestety ma dużo problem z opanowaniem negatywnych emocji w sobie. Z rozmów które z Nią prowadziłem, byłem w stanie wywnioskować, że ma bardzo niskie poczucie własnej wartości, a jednocześnie stara się ciągle dążyć do jakiejś perfekcji, której sama nie jest w stanie określić czym jest. Przez długi czas w naszym związku układało się bardzo dobrze, lecz momentami dziewczyna zaczęła zwracać mi uwagę na różne moje zachowania, lecz były to bardziej zachowania w stylu czepiania się, niż dojrzała rozmowa na temat jakichś konkretnych przewinień. Pojawiły się też uwagi odnośnie mojego ciała. Zauważyłem, że działo się to głównie przez ostatni miesiąc, od kiedy dziewczyna zaczęła kolejny rok studiów, ale była zmuszona do wzięcia dziekanki na innych studiach. Wtedy wydaje mi się iż zaczęła popadać w dołka, co przełożyło się na jej samopoczucie. Na początku października była sytuacja, w której moja dziewczyna się wystraszyła i rzekomo chciała zakończyć związek, ale zaraz po rozmowie że przecież z dnia na dzień takie decyzje są specyficzne, skoro dzień wcześniej się spędza wspólnie super czas, fizycznie i psychicznie (też nie tylko dzień wcześniej, ale i dłużej). Dzień później dziewczyna mnie przeprosiła i przyznała, że ma problem z emocjami, które ją osaczają, a kiedy czuje się dziwnie i nie wie co ma robić, to ucieka, zamiast próbować się bliżej związać i porozmawiać o tych problemach. Kolejny miesiąc był ogólnie bardzo fajny między nami, ale widziałem że dziewczyna czasami chodzi smutna. Chciałem z nią rozmawiać, obiecała ona też i to z jej własnego pomysłu, że pójdzie do psychologa i porozmawia o tym wszystkim co się z nią dzieje. Dwa dni temu, po poniedziałku, który spędziliśmy razem, a dziewczyna była bardzo wesoła, nadszedł wtorek. Kolejny raz, dziewczyna zapłakana, mówi że nigdy się tak dziwnie nie czuła i że nie chce mnie ranić dalej swoim zachowaniem i czy nie będzie lepiej się rozstać. Oczywiście wsparłem ją sobą, ale też miałem na uwadze swoje zdrowie psychiczne i to, że kolejne takie zachowanie, a także to co działo się wcześniej ma na mnie negatywny wpływ. Porozmawiałem z nią, wsparłem, powiedziała że jest pogubiona, że jej koleżanki się zaręczają, a my się docieramy nadal (jesteśmy ze sobą mniej niż rok...). Poprosiła że chce wieczorem być sama, żeby się uspokoić i wszystko przemyśleć, ja jej powiedziałem twardo, że jak się uspokoi to na spokojnie porozmawiamy i znajdziemy pomoc dla niej. Na ten moment jest czwartek, wczoraj dziewczyna się nie odezwała, dzisiaj na razie też, a ja siedzę zaniepokojony, bo bardzo ją kocham i chcę jej pomóc, ale z drugiej strony też nie chcę by taka sytuacja miała miejsce po raz kolejny. Co powinienem teraz zrobić? Odezwać się do niej? Dać jej czas? Pomocy, ja też mam dołka już od tego wszystkiego i nie mogę się na niczym skupić :( Z tego wszystkiego zacząłem w ramach aromaterapii spożywać swój własny mocz w małych dawkach ale nawet to nie przynosi ulgi.

#rozowepaski #zwiazki #niebieskiepaski #takaprawda #chwiladlaciebie
  • 6
  • Odpowiedz
@pyczasty: jak już nawet mocz nie przynosi ulgi to w sumie sam sobie odpowiedziałeś na pytanie.

Cytując za Markiem Aureliuszem - "Zimnym kaloryferem to nawet zębów nie umyjesz". Innymi słowy - zbyt wiele red flagów. Dobra wiadomość jest taka, że jak kiedyś znajdziesz dziewczynę bez problemów psychicznych to będziesz patrzył na ten moment i dziękował Bogu, że się ewakuowałeś z tego związku.

Zawsze pozostaje opcja zwiększenia dawki aromaterapeutycznej, ale jeżeli
  • Odpowiedz