Wpis z mikrobloga

Mirasy, smażyłem sobie mięcho z krówki na patelni. Podczas obracania tej dorodnej sztuki opryskało mnie to bydle tłuszczem, ręka mi się omsknęła przez to w trakcie, grawitacja zadziałała, mięcho zrobiło "pac" obryzgując mnie rozgrzanym olejem w... kark. Dokładniej na styku karku i barku. Drąc ryj jak oparzony (hm...) pobiegłem i zalałem się hektolitrami zimnej wody. Zostały mi jednak dwie czerwone pamiątki: jedna malutka, druga nieco mniejsza od przeciętnego nieobgryzanego paznokcia małego palca u dłoni (bo obgryzane są małe i brzydkie). Będę zdrów czy ostatnim posiłkiem mego życia będzie (była właściwie) przepyszna wołowina? :<

#gorzkiezale #przygodykulinarne #lekarza #ratunku
  • 4
  • Odpowiedz
@instalacja: chyba nie słyszałeś o raku pooparzeniowym? To odmiana czerniaka, która rozwija się w oparzonych miejscach, szczególnie jeśli oparzenia były wywołane tłuszczem. W przypadku wczesnego rozpoznania lekarze dają 15 do 20 miesięcy życia.
  • Odpowiedz