Wpis z mikrobloga

#bog #wiaraniewiara

Tak jakby te iskierki w polu widzenia przypadkowe byly biale, ale jak teraz bylem sobie obrac jablko do jedzenia, to jakby kolo palcow mam niebieskie iskierki.

--

Jeszcze zapomnialem napisac o takiej ciekawej sytuacji z lasu, co do niego na spacery jezdze. Od razu pisze, ze podejrzewam opcje, ze tam byl ktos ze Zdunskiej Woli lub okolic z jakimis zdolnosciami czarow czy podobne, bo ludzie mnie tutaj znaja i wiedza, ze do tego lasu jezdze spacerowac. Wiec raczej nie on, ale:

Tak sobie juz ide z lasu do auta i nagle w oddali (za mna, jak sie obrocilem, zeby sobie spojrzec na las jeszcze) na sciezce widze kogos ubranego na czarno / ciemno - ja ide pare metrow, obracam sie, a ten ktos stoi te pare metrow blizej (ale ciagle w oddali). Tak kilka razy zrobilem - potem mysle, ciekawi mnie ta postac, ale nie bede sie ganial w ciuciubabke, wiec poszedlem prosto do auta i domu.

Moze diabel, ale mysle sobie: eee tam, ktos ze Zdunskiej Woli zarty sobie robi, bo wiadomo, kim jestem, ludzie gadaja, wiec akurat mnie spotkal, to sobie takie jaja robi.

ALE:

Kiedy tak raz sie w te odlegla figure zapatrzylem, tak skupilem na niej, zeby tak w oczy spojrzec (przy tej odleglosci to raczej ciezko o tym mowic, ale kto wie..), to nagle zaczelo sie takie cos robic: bylem ja, widzialem te postac w oddali w srodku pola widzenia (ekranu) i dookola tej postaci zaczalem widziec takie szare kregi, jakby takie kregi (raczej cienkie i przez to liczne) z takiego wzoru zbudowane jak sniezacy telewizor (gimby nie znaja, ale chodzi o takie mroweczki czarno-szare przed oczami). Tylko to byl jakby taki wzro obrazu, z niego byly te kregi i one mialy wspolny srodek w tej postaci.

Potem tlumaczylem sobie wlasnie, ze to czarownica / czarownik ze Zdunskiej Woli jakies bajery puszcza, ale kto wie, kto to byl...

--

Jeszcze mialem tez teraz drzemke mala (zamiast obiadu jako przerwa, jem przy komputerze, home office here, no offence) - bylo troche inaczej, bo kregi energii (te moje kregi energii, nie to, co opisalem akapit wyzej) plynely nie wokol mnie z gory, tylko jakby z gwiazdy na czole wychodzily do srodka mnie i szly do serca.

Potem przez chwile zobaczylem jakas dziwna kobiete, jakby trzymala moja glowe i jakies czary robila - ale to ja wiem, ze oni tak robia, maja nawet od dawna kopie mojej glowy (taka magiczna) z takim znakiem (kiedys widzialem, bo specjalnie wystawili na dzialkach na walach we Wrocalwiu, gdzie kiedys spacerowalem). Ale to inna historia.

Moje rozumienie: kregi sa oczywiscie moje z mojej gwiazdy, natomiast ta kobieta to moze jakas czysta manipulacja sekty, zeby mnie zmylic, albo moze jakies duchowe dogladanie.
Chociaz tutaj tez sie te mysli pojawiaja, ze moja gwiazda / moc zostala skradziona jakos, ze musze za to sie zemscic calkowicie (cokolwiek to znaczy), ale o ile nie mozna nic odpuscic, to jakies mszczenie sie za niepojete do konca rzeczy, to nie.
Jakby przed modlitwa o ostateczne zniszczenie wszystkiego jeszcze troszke czasu musialo minac, zeby dojrzec. A wlasciwie to sie modle o dobre i wspaniale rzeczy, bo taki jestem, wiec w sumie luzik.

Tak czy tak jak w Wieluniu rano w weekend sie obudzilem to mialem to jakby iskrzenie w glowie, to mysle nie naprawiaja mi glowy tutaj (bo ci tutaj to duchowo robia rozne rzeczy), tylko to bylo jakies spawanie-lutowanie stykow tam w kosmoscie, skad pochodze.
Tutaj nie mam takiego rozeznania jeszcze, ale tak mysle.

--

Tak, to jest wszystko dziwne, moze kiedys was jakos przekonam.
Z Bogiem!

Jeszcze raz wam polecam 14:30 tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=zodHltkgK1w

Wlasnie sobie slucham sobie i to jest takie piekne.
W Niebie musi byc tez pieknie, tak mi sie wydaje.

Sebastian