Wpis z mikrobloga

Witam wszystkich po przerwie na tagu #wojnawkolorze, następcy #iiwojnaswiatowawkolorze

TRYZUBEM W CZERWONĄ GWIAZDĘ

Był 14 kwietnia 1960 roku. Od dziesięciu dni w Polsce trwała gorąca dyskusja nad najnowszym filmem Andrzeja Munka ''Zezowate szczęście''. Wiele miejsca poświęcano też scenie muzycznej - w końcu raptem miesiąc wcześniej legendarny Król Rock and Rolla zakończył służbę wojskową i zastanawiano się, kiedy wróci na scenę. Świat rozpalał wyścig kosmiczny między USA i ZSRR, kto wyśle pierwszego człowieka na Księżyc.

Mało kto zwrócił wówczas uwagę na niewielkie - zdawałoby się - błahe wydarzenie w okolicach Podhajec pod Tarnopolem. Lasy wokół miasteczka zaroiły się od szeregów funkcjonariuszy tarnopolskiego KGB i żołnierzy 12. Rymnickiego Oddziału Zmotoryzowanego MWD. Szli bardzo powoli. Czterysta metrów na godzinę. Minęła 15:30, gdy dowódca 5. plutonu, kapitan Kuźmin zauważył trzy osoby, ubrane pół cywilnie, pół wojskowo. Dwóch mężczyzn i kobietę. Krzyknął tylko: ''Stój!'', gdy zauważone postacie szybko odwróciły się i otworzyły ogień. Jeden z kagiebistów upadł na ziemię, zalewając się krwią. Następnie uciekinierzy rozdzielili się, ale nie mieli szans. Kagiebiści otworzyli huraganowy ogień z pepesz i kałasznikowów, zabijając obu mężczyzn na miejscu. Kobieta została schwytana żywcem, choć próbowała popełnić samobójstwo. Przy zabitych znaleziono karabin automatyczny, dubeltówkę, cztery pistolety.

Zabitymi byli 33-letni Petro Pasicznyj i 22-letni Ołeh Cetnarśkyj. Kobietą była 38-letnia Marijka Palczak, żona Pasicznyja. Otrzymała wyrok 15 lat łagru, który odsiedziała w całości.

Tak zakończyła się prawie dwudziestoletnia wojna Sowietów z UPA.

* * *

Dla Polaków Ukraińska Powstańcza Armia kojarzy się jedynie z ludobójstwem - z okrucieństwami i bestialstwem Wołynia, Galicji, Lubelszczyzny. Z rzeziami na Polakach, ale też Węgrach, Czechach Wołyńskich, Żydach. Z siekierami, widłami, kosami. Z gorejącymi wsiami i rykiem tłuszczy, cieszącej się, że idą ''rezat Lachiw''.

To wszystko prawda. Nie można temu zaprzeczyć. Jednak historia UPA to nie tylko rzeż Wołynia i Galicji.

* * *

4 stycznia 1944 roku Armia Czerwona przekroczyła granice II RP. Do sierpnia cały teren Wołynia i Małopolski Wschodniej trafił w sowieckie ręce. Sowieci wkraczając na polską Ukrainę zachowywali się jednak jak najeźdźcy. Pierwszymi ich działaniami na Wołyniu i Galicji było ogłoszenie masowego poboru Ukraińców do Armii Czerwonej. Do końca 1945 roku wcielono 700 tysięcy ludzi. Ci nie otrzymywali nawet porządnego przeszkolenia i trafiali po kilkunastu dniach na front jako mięso armatnie.Ponadto, na ludności wymuszono kontyngenty żywności dla Armii Czerwonej – nawet za lata, kiedy tzw. „zachodnia Ukraina” była pod niemiecką okupacją. Nawet stosunkowo niezbyt bogate przed wojną i zmęczone okupacją polskie Kresy były dla Sowietów zamożnym regionem. Z samego Wołynia i tylko dla sowieckich rannych sowieckie dowództwo zażądało m.in. 900 ton zbóż, 3800 ton warzyw, 700 ton mięsa, 150 tys. jajek, 84 tys. litrów mleka. Masowo wykorzystywano też ludność cywilną do prac przymusowych i transportu na rzecz Armii Czerwonej. Na samym Wołyniu cywile zbudowali i wyremontowali 20 lotnisk, 55 mostów i 536 km torów. Na Ukrainę przybyło też aż 86 tys. sowieckich urzędników, mających odbudować sowiecką władzę i prowadzić indoktrynację ludności. Wielu z nich nawet nie mówiło po ukraińsku.

Sowieci nie wiedzieli jednak, że tym razem spotkają się z odpowiedzią.

29 lutego 1944 roku 43-letni, bardzo zdolny dowódca 1. Frontu Ukraińskiego, generał Nikołaj Watutin odwiedzał sztaby podległych sobie armii. Wizytował właśnie sztab 13. Armii i jechał do sztabu 60. Armii. Około godziny 19. w miejscowości Miliatyń kolumna generała dostała się pod zmasowany ogień broni maszynowej. Atak został odparty, jednak sam Watutin został ciężko ranny. Pocisk trafił go w biodro, w które wdała się gangrena. Generał zmarł 15 kwietnia 1944 roku.

Na miejsce od razu udała się grupa operacyjna kontrwywiadu SMIERSZ, która zdołała schwytać kilku uczestników strzelaniny. Okazało się, że sprawcami zamachu byli partyzanci UPA, którzy wcześniej w miejscowości zaskoczyli sowiecką kolumnę zaopatrzeniową i byli zajęci plądrowaniem jej wozów, gdy pojawił się Watutin ze swoją świtą. Generał zginął więc niejako przez przypadek. Był jednak to najwyższy rangą oficer zabity przez partyzantów i jeden z czterech zaledwie sowieckich dowódców frontu, którzy zginęli podczas II WŚ.

Dla Sowietów wydarzenie to było przełomem. Chociaż pierwsze walki między Sowietami, a UPA miały miejsce w styczniu, to wiosną zaczęły przybierać na sile. Powodem była nie tylko śmierć Watutina - tuż po zamachu na niego ledwo od kul upowców umknął dowódca 38. Armii, gen. Kiryłł Moskalenko, a przestraszony gensek ukraińskiej kompartii, Nikita Chruszczow, uciekł w stronę frontu.

* * *

Główny ciężar walki z ukraińską partyzantką wziąć miał na siebie miecz partii bolszewickiej: NKWD i NKGB. Do końca marca 1944 roku na Wołyń i Podole przybyły 9. i 10. Dywizje Wojsk Wewnętrznych NKWD, do tego osiem brygad zmotoryzowanych NKWD, 18. pułk kawalerii, specjalny pułk pancerny z Dywizji im. Dzierżyńskiego (OMSDON, dywizji przeformowanej z elitarnej brygady OMSBON) oraz 6. pułk lotniczy NKWD. Do tego liczne jednostki pograniczników, oraz bataliony niszczycielskie, służące jako samoobrona i ochrona obiektów (służyło w nich wielu Polaków). W sumie było to ok. 37 tysięcy żołnierzy NKWD i ok. 69 tysięcy członków batalionów niszczycielskich, wspartych przez czołgi, artylerię i lotnictwo.

Przeciw nim UPA rzuciła wszystko - ponad sto sotni (kompanii) z 18-25 tysiącami partyzantów. Pierwszy ciężar walk wzięły na siebie okręgi wojskowe UPA „Północ” na Wołyniu i „Południe” na Podolu. Ukraińcy mieli ogromne wsparcie ludności ukraińskiej. W krótkim czasie UPA udało się stworzyć szereg rozmaitych ''republik partyzanckich'', cieszących się całkiem sporą swobodą, na których Sowieci byli intruzami. Jesienią 1944 roku UPA de facto kontrolowała ok. 160 tys. km kw. z 10 mln ludności.

Tylko w pierwszym roku walk Sowieci stracili 12 000 zabitych. UPA przeprowadziła wtedy 6600 akcji zbrojnych. Napadali na punkty werbunkowe, siedziby administracji, wysadzali i rozkręcali tory kolejowe, atakowali pojazdy. Samą wiosną 1944 roku UPA uniemożliwiła pobór 17 tys. ludzi, a 2 tysiące dołączyło do UPA. W ciągu jednego roku UPA zaatakowała 80 siedzib sowieckich władz rejonowych. Nie było praktycznie dnia, by gdzieś nie uderzyli banderowcy. Początkowo UPA planowała nawet rozbicie Związku Radzieckiego i rozpoczęła rajdy na sowiecką Ukrainę w celu wywołania rewolucji narodowych, zamierzając dotrzeć nawet… na Kaukaz i do Finlandii. Z rąk banderowców zginęło w tym czasie kilkudziesięciu wyższych stopniem oficerów sowieckich – od stopnia majora w górę. Ważnym celem były też linie komunikacyjne. Na samym Wołyniu przypuścili od jesieni 1944 roku do wiosny 1945 roku aż 40 ataków na linie kolejowe, w których unieszkodliwili m.in. dwa pociągi pancerne. Niesłychana była „walka o niebo”, gdy upowcy… zestrzeliwali sowieckie samoloty, zbyt nisko lecące nad lasami. Na ich koncie znalazło się w sumie ok. 25 maszyn. Banderowcy atakowali także warsztaty remontowe i niewielkie kolumny zmotoryzowane, niszcząc nawet czołgi. Przerywali linie telefoniczne, rozbijali kołchozy, atakowali zakłady przemysłowe i rozpędzali wybierane przez Sowietów władze wiejskie.

Jedną z najsłynniejszych i największych walk 1944 roku, była bitwa pod Hurbami, gdzie 18. brygada zmotoryzowana NKWD osaczyła zgrupowanie UPA „Północ” (ok. 2500 ludzi), dowodzonych przez Wasyla Kuka ps. „Łemisz”. Ukraińcy okopali się na dwóch liniach w lasach hurbiwskich na Wołyniu. 23 kwietnia NKWD ruszyło do ataku, wspierane przez samoloty i czołgi. Dwa sowieckie natarcia, zarówno kawalerii, jak i piechoty, zostały odrzucone, ale 24 kwietnia Sowietom udało się przebić przez pierwszą linię okopów. Upowcy odparli atak, rzucając odwody i broń przeciwpancerną, ale sytuacja była ciężka. Zdecydowano się porzucić tabory i ciężki sprzęt (sowieckie raporty po bitwie mówiły o zdobytych m.in. 7 działkach przeciwpancernych 45 mm, 15 moździerzach, a nawet o samolocie PO-2!). Rozwiązano szpital polowy i lekko ranni dołączyli do oddziałów, a ciężko rannych oddano cywilom pod opiekę. Ukraińcy wyprowadzili kontruderzenie następnej nocy i przerwali pierścień okrążenia, podzieliwszy się na trzy grupy. W walce zginąć miało ok. 80-2000 Ukraińców i 11-2000 Sowietów. Obie strony zaniżały własne straty i zawyżały przeciwnika, choć z pewnością były wysokie. Sowieci mieli utracić też 5 czołgów. Stu upowców, schwytanych przez NKWD, niedługo potem rozstrzelano. Po bitwie UPA rozformowała wielkie jednostki wojskowe, przechodząc na mniejsze: sotnie (kompanie) i czoty (plutony).

Jesień 1944 roku była drugim aktem bitew między UPA, a NKWD. Warto tu wspomnieć o dwóch bitwach: pod Urmaniem 17 września 1944 roku i pod Uniowem i Pniatyniem 30 września 1944 roku. W obu przypadkach partyzantom UPA udało się wyrwać z okrążenia wojsk NKWD, chociaż za cenę wysokich strat.

28 października 1944 roku doszło do drugiej wielkiej bitwy między UPA, a NKWD. Miała ona miejsce pod Leszczawą Górną, w której dwa bataliony NKWD zaatakowały kureń (batalion) UPA „Smertonosc” (ok. 500 ludzi). Ukraińcy mieli przewagę w broni maszynowej i dysponowali ok. 70 karabinami maszynowymi. W 15-godzinnym boju atak NKWD został odparty, a upowcy wycofali się. Straty wyniosły 31 Ukraińców i 207 Sowietów. Sowieci stracili także 2 samochody pancerne i 13 ciężarówek. W bitwie zniszczona miała zostać też limuzyna sowieckiego generała. W walce zasłużył się Stepan Stebelski „Chrin”, który, jako dowódca czoty, zniszczył granatem samochód pancerny, choć został ranny w obie ręce. 2,5 roku później sotnia „Chrina” zabiła sowieckiego generała udającego Polaka, Karola Świerczewskiego.

* * *

Skala oporu na Ukrainie była tak wielka, że specjalnie do jej zwalczania sformowano w Moskwie Główny Zarząd Walki z Bandytyzmem NKWD. Bardzo istotna była rozbudowa siatek wywiadowczych – już latem 1945 roku NKWD na dawnych polskich Kresach liczyło 25 tysięcy funkcjonariuszy, agentów i informatorów. Ponadto, uzbrojono 4 tysiące członków partii komunistycznej. Sowieci rozwiązanie ''problemu'' rozpoczęli w swoim stylu. Deportacjami. Już 31 marca 1944 roku Beria wydał rozkaz nr 7129, nakazujący deportację mieszkańców Ukrainy zachodniej. Pierwsza deportacja ruszyła 7 maja. Do końca 1944 roku wysiedlono 13 tys. osób, a w 1945 - 17 tys.

Deportacje prowadzono szybko i bezwzględnie - jeśli NKWD nie posiadało odpowiedniej liczby transportów, to trzymało deportowanych na polach pod gołym niebem, aż transporty się znalazły. Deportacje bardzo nadszarpnęły autorytet UPA w terenie, chociaż upowcy starali się ewakuować rodziny w masywy leśne i do odciętych wiosek. Wysiedlanie całych wsi utrudniało jednak partyzantom wyżywienie i schronienie się, zwłaszcza wobec nadchodzącej zimy.

Sowieci stosowali także publiczne egzekucje. Z polecenia Chruszczowa schwytanych wieszano i nakazywano spędzać ludność cywilną. Ciał nie zdejmowano przez dłuższy czas. Prowadzono także liczne, wielodniowe obławy, połączone z przeszukiwaniem wsi i podpalaniem - dla przykładu - zabudowań. Zabijano na miejscu podejrzanych, w tym kobiety i dzieci. Aresztowanych skazywano na wysokie wyroki - od 10 do 25 lat łagru. Jedna z największych obław została przeprowadzona od 22 sierpnia do 7 września 1944 roku w rejonie Rawy Ruskiej, w której zabito 3200 i schwytano 1100 osób. Straty sowieckie to 133 funkcjonariuszy.

* * *

30 stycznia 1945 roku 169. pułk NKWD rozbił oddział UPA i wziął do niewoli jego dowódcę. Okazał się nim być Jurij Stelmaszczuk ps. ''Rudyj'', dowódca OW UPA ''Turiw'', jeden z architektów rzezi Wołynia. Stelmaszczuk wskazał Sowietom miejsce ukrycia się dowódcy UPA-Północ, Dmytro Klaczkiwskiego ps. ''Kłym Sawur''. Ten zginął w obławie NKWD 12 lutego 1945 r. Śmierć Klaczkiwskiego i schwytanie Stelmaszczuka zadały poważny cios UPA. Niedługo potem, bo 7 kwietnia, NKWD zniszczyło radiostację UPA, ''Samostijna Ukrajina'', nadającą audycje po ukraińsku, rosyjsku, angielsku i francusku. Walki jednak trwały z dużym natężeniem. I tak, przykładowo, 26 kwietnia 1945 roku oddział „Gałaida-I” uderzył na miasto Radziechów. Upowcy zniszczyli granatami budynki NKWD, rozbili garnizon, zajęli obóz koncentracyjny, oraz uwolnili ponad 200 więźniów politycznych.

Wraz z kapitulacją Niemiec w maju 1945 roku, Sowieci mogli odtąd przeznaczyć wszystkie swoje siły do walki z ''bandami'' w Polsce, na Ukrainie i w państwach bałtyckich. Trzeba tu jednak przyznać, że zachodnia Ukraina była najtrudniejszym z pól bitew sowieckiej bezpieki.

W walce z UPA Sowieci stosowali ogromną liczbę forteli i prowokacji. Zaoferowano w sumie osiem ''amnestii'' dla członków UPA w latach 1944-1948, pozwalając ujawnić się bojownikom. Ci ujawniali się, po czym aresztowało ich NKWD, tak jak Wyklętych w Polsce. Schwytanych członków UPA torturowano, by wydobyć z nich jak największą ilość informacji. Aresztowanym pod innymi zarzutami - np. byłym kolaborantom - obiecywano zmniejszenie wyroków, lub uwolnienie, jeśli przenikną w struktury UPA. Mieli udawać dezerterów, włóczęgów, albo maruderów. Wykorzystywano też niemieckich jeńców, ''uwalniając'' ich z obozów. Poza tym, NKWD stosowało liczne pułapki. Urządzano np. zasadzki przy drogach, często atakowanych przez UPA, pozorując zepsucie samochodu. Kilku żołnierzy udawało, że próbuje naprawić zepsute auto, a wokół znajdowała się ukryta obstawa. Podobne ''primanki'' zakładano przy sklepach po dostawach towarów, albo na dworcach kolejowych.

Bardzo popularne były także grupy pozoracyjne, złożone z Ukraińców, w tym byłych partyzantów UPA, którzy stanowili niejako ich trzon. Mechanizm ten znamy także z Polski, gdzie MBP tworzyło takie oddziały, dokonując napadów i likwidując oddziały partyzanckie. Grupy pozoracyjne NKWD dopuszczały się także licznych przestępstw wobec ludności cywilnej, by zdyskredytować UPA w oczach samych Ukraińców. Na sowieckiej Ukrainie w czerwcu 1945 roku funkcjonowało 157 takich specgrup z 1808 członkami. Do tego czasu zabiły 1980 i schwytały 2013 ''bandytów'', zdobywając jedynie 712 szt. broni. W akcjach tego rodzaju Sowieci po prostu zabijali wszystkich podejrzanych.

W walce z NKWD UPA rzuciła swój kontrwywiad - Służbę Bezpieczeństwa. Upowcy zdobywali informacje o konfidentach we wsiach i, dla przykładu, rozstrzeliwali całe rodziny. SB była niezwykle brutalna - w samym 1945 roku tylko na Wołyniu Służba Bezpieczeństwa OUN dokonała istnej rzezi „niepewnego elementu”, podczas której w ramach czystek zamordowała aż 889 członków OUN i UPA. Ofiarami padali m.in. byli czerwonoarmiści ze wschodniej Ukrainy, powracający z Niemiec jeńcy i robotnicy, czy służący w UPA cudzoziemcy. Surowo karano też dezerterów – tylko na przełomie 1944 i 1945 roku w województwie stanisławowskim żandarmeria UPA rozstrzelała 264. Zaprzestano tego terroru dopiero w połowie 1945 roku, by nie odstraszać ludności, ale było za późno. Dokonywano także porwań funkcjonariuszy NKWD. Między lutym 1944, a grudniem 1946 roku zaginęło 2400 oficerów i agentów NKWD. Pod koniec 1946 r. UPA przeszła ''demokratyzację'', pozbywając się ze swoich szeregów Niemców i innych obcokrajowców. Pozostawiono tylko specjalistów: rusznikarzy, łącznościowców, lekarzy. Reszta ''zaginęła''. Podobne czystki SB UPA przeprowadziła wobec Ukraińców w szeregach UPA, podejrzanych o działania na rzecz Sowietów. Nawiązano także łączność z zachodnim wywiadem, głównie brytyjskim i francuskim, a ekspozyturą OUN i UPA stało się Monachium.

* * *

Od wiosny 1946 roku UPA zaczęła wyraźnie słabnąć. UPA liczyła wówczas ok. 5-7 tys. ludzi. Rozpoczęta została tzw. Wielka Blokada rejonów dawnych Kresów. Sowieci utworzyli w sumie 3500 garnizonów po 20-100 żołnierzy każdy. Te dosłownie uniemożliwiały UPA działalność, bo całą dobę były na miejscu i otoczyły teren zachodniej Ukrainy szczelnym kordonem. Mimo licznych prób i ataków na garnizony, UPA nie zdołała przerwać Blokady. Na Ukrainę przybyły dodatkowe jednostki, w tym 62. i 65. Dywizje NKWD. Ludność cywilna stopniowo odwracała się od UPA, zrażona terrorem i grabieżami, i wspierała Sowietów. W zasadzkach i obławach zginęło wielu doświadczonych dowódców UPA, w tym wszyscy dowódcy głównych obwodów wojskowych i większość dowódców OW.

Gwoździem do trumny UPA pozostały deportacje. Te przybrały na sile w 1947 roku, gdy 21 października przeprowadzono operację ''Zachód'' - bliźniaczą do polskiej operacji ''Wisła''. Wskutek deportacji wywieziono z zachodniej Ukrainy 76 tys. osób, głównie kobiet i dzieci. W latach 1948-52 deportowano z Ukraińskiej SRR kolejnych 112 tysięcy.

W październiku 1949 roku prowydnyk (przywódca) UPA, Roman Szuchewycz, nakazał rozwiązanie oddziałów. Dochodziło czasami do zamachów: w 1949 roku zginął sowiecki pisarz i propagandzista, Jarosław Hałan, zabity przez dwóch uczniów powiązanych z OUN. Większość działalności UPA w tym okresie to rozklejanie plakatów i podrzucanie ulotek. Pewną ciekawostką była konspiracja obozowa, zesłanych do łagrów członków OUN i UPA, którzy brali udział w buntach m.in. na Workucie w 1953 r.

5 marca 1950 roku w walce z NKWD zginął sam Roman Szuchewycz. Jego następca, Wasyl Kuk, został schwytany w 1954 roku i nie wyznaczono kolejnego prowydnyka. KGB szacowało w 1952 roku, że wszystkie siły UPA liczą w USRR 84 oddziałki z 252 ludźmi, w 1955 było to 50 osób. Walki zdarzały się jeszcze sporadycznie, ale UPA nie była w stanie prowadzić działań ofensywnych. W latach 1954-59 doszło do w sumie 159 akcji. Ciekawostką były zrzuty spadochroniarzy z brytyjskich i amerykańskich samolotów w latach 1950-54. Spadochroniarze jednak byli najczęściej szybko wyłapywani przez jednostki MWD i MGB. Schwytano w sumie 33 osoby i w większości zabito. Schwytanie Kuka przekonało Brytyjczyków i Amerykanów, że Ukraińcy są niepewni i zinfiltrowani przez sowiecki wywiad, a UPA za słaba, by móc inwestować w nią duże środki.

Część jednostek przerzuciła się do Polski, część rozproszyła i wegetowała w lasach, by ulec demoralizacji, lub zostać rozbitym. Śmierć Stepana Bandery i Łwa Rebeta - przywódców OUN, zabitych przez agenta KGB w Monachium w 1957 i 1959 r. - ostatecznie przekreśliła jakąkolwiek dalszą walkę. Bandera zresztą podsycał tę wojnę wbrew wszystkiemu, zwalczając sprzeciwiających się mu członków OUN. Rozważał nawet użycie broni atomowej, byleby tylko ''wyzwolić'' Ukrainę. Ostatnia walka między sowieckimi jednostkami, a UPA miała miejsce w kwietniu 1960 roku - 10 lat po śmierci Szuchewycza - choć ukraińskie źródła wspominają, że do potyczek dochodziło jeszcze w latach 1965-67.

* * *

Zapomniana wojna między Ukraińcami, a ZSRR pochłonęła życie tysięcy ludzi. Zginęło w niej co najmniej 103 tysiące Ukraińców i 30 tysięcy Sowietów, w tym co najmniej 6 tysięcy funkcjonariuszy NKWD. Deportowano i uwięziono ok. 280-300 tysięcy Ukraińców, w tym 60 tys. domniemanych członków UPA. Grzegorz Motyka uważa, że wskutek sowieckich represji w latach 1944-52 ucierpiało pół miliona Ukraińców. Daje to pewną odpowiedź, skąd na Ukrainie ciągle żywy i ciągle pielęgnowany jest mit UPA - formacji walczącej o samostijną Ukrainę. Po upadku komunizmu dawna USRR pokryła się licznymi kurhanami i pomnikami ku pamięci UPA, stawianymi całkowicie oddolnie. Jako sprzeciw wobec dyktatu Moskwy.

* * *

Mój fanpage na Facebooku: https://www.facebook.com/WojnawKolorze2.0/

Jeśli macie ochotę mnie wspierać, zapraszam do odwiedzenia profilu na Patronite, lub BuyCoffee i postawienia mi symbolicznej kawy/piwa za moje teksty. Za każde wsparcie dziękuję - motywuje mnie do dalszej działalności.

https://patronite.pl/WojnawKolorze
https://buycoffee.to/wojnawkolorze

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #ukraina #wolyn #banderowcy #upa
IIWSwKolorze1939-45 - Witam wszystkich po przerwie na tagu #wojnawkolorze, następcy #...

źródło: 274626794_355062723158716_5834027107083161414_n

Pobierz
  • 4