Wpis z mikrobloga

@Pozjadalem_wszystkie_rozumy: Zdrowie zdecydowanie, nasi przodkowie wypracowali głodówkę w drodze ewolucji i doboru naturalnego, gdy nie było co jeść przez dni. Organizm wtedy wyostrza zmysły, wchodzi w autofagię, sprząta i trawi śmieci, usuwa tzw. komórki zombie, naprawia mitochondria, aktywuje geny dlugowieczności, wyłącza mTOR, reguluje poziom glukozy, uwrażliwia komórki na insulinę. Wszystko to sprzyja dłuższemu i zdrowszemu życiu. Tak naprawdę to mieć cały czas pełny bęben to nie jest coś, do czego organizm
@Pozjadalem_wszystkie_rozumy: Wiadomo, biegać nie będę w takie dni, bo nie mam zapasu glikogenu w mięśniach, ale w przypadku pracy biurowej czuję się w piątek lepiej niż w inne dni, bo mam wyostrzone zmysły i zwiększoną koncentrację, a dieta raczej nie jest tu winna, bo jestem na śródziemnomorskiej. Nie mam żadnych objawów osłabienia. Miałem z początku, zresztą moja rodzina mi towarzyszy w piątkowym poszczeniu i początki były słabe, włącznie z lekkimi omdleniami
@chlodna_kalkulacja: Super, ja też sobie poszczę 1-2x w tygodniu. Masa leci jak głupia, wszystkie wskaźniki krwi w normie (regularnie oddaję), człowiek wygląda normalnie nie musząc ćwiczyć zbytnio, ciało normalnie przełącza się na pobór kalorii z tłuszczu, ja dostarczam jedynie wodę i witaminy przez cały tydzień (biorę je razem z kapsułką tranu żeby tłuszczorozpuszczalne się wchłaniały). Z subiektywnych zmian to zauważyłem też że żołądek w takie dni się dość mocno kurczy i