Wpis z mikrobloga

#wroniecka9
Całkiem niedawno twierdził, że młody człowiek z jego rodziny zabił się na motorze, bo nie pocałował wujka Woźnickiego z uszanowaniem w rękę. I ta śmierć, to była boża kara. Cały czas opowiada, że wszelkie nieszczęscia, choroby, życiowe dramaty, jakie spadają na ludzi, to boża kara.
Dziś stwierdził, że "katolicka wiara tego nie zna". Bo to może być boża kara, ale wcale nie musi.
Jutro pewnie wróci do normy i z pewnością za nieuszanowanie "kapłana", cudzołóstwo i cokolwiek innego, każde nieszczęście to jednak nieunikniona interwencja boska a sklerotyczne warzywa i łyse popychadło i tak nie zauważą różnicy w tej całej "teologii".
  • 6
  • Odpowiedz
@yosemitesam bo kara Boża to zabobon, teologia katolicka mówi, że Bóg nikogo za życia nie karze, te nieszczęścia to bardziej konsekwencja wolnych wyborów człowieka. Nawet po śmierci piekło to nie jest jako taka kara, tylko stwierdzenie faktu i uszanowanie woli człowieka, że całym swoim życiem do końca opowiadał się za tym co złe i nie ma nawet szansy aby uratować się przez czyściec. Czyli ten chłopak zabił się bo #!$%@?ł na
  • Odpowiedz
  • 1
@galicjanin: Czcigodny chyba rzadko bywa w bazylice. ;-) To są posoborowe wydumki, protestanckie gusła, masoński antropocentryzm, wojtyłowe miłosierdzie ;-)
Za nieuszanowanie przedsoborowego kapłana rozbijasz się na motorze, rodzi ci się chore dziecko, bliscy dostają raka.
To jest boża sprawiedliwość. Czego nie rozumiesz?!?
  • Odpowiedz
@galicjanin: to wybitnie posoborowe wydumki ;)

aktualny katechizm mówi:
1472 Aby zrozumieć tę naukę i praktykę Kościoła, trzeba zobaczyć, że grzech ma podwójny skutek. Grzech ciężki pozbawia nas komunii z Bogiem, a przez to zamyka nam dostęp do życia wiecznego, którego pozbawienie nazywa się "karą wieczną" za grzech. Każdy grzech, nawet powszedni, powoduje ponadto nieuporządkowane przywiązanie do stworzeń, które wymaga oczyszczenia, albo na ziemi, albo po śmierci, w stanie nazywanym czyśćcem. Takie oczyszczenie uwalnia od tego, co nazywamy "karą doczesną" za grzech. Obydwie kary nie mogą być traktowane jako rodzaj zemsty, którą Bóg stosuje od zewnątrz, ponieważ wypływają one jakby z samej natury grzechu. Nawrócenie, które pochodzi z żarliwej miłości, może doprowadzić do całkowitego oczyszczenia grzesznika, tak że nie pozostaje już żadna kara do odpokutowania.

w przedsoborowym katechizmie
  • Odpowiedz