Wpis z mikrobloga

Słuchajcie ja już na prawdę nie wiem co robić.
Moja żona od jakiegoś czasu ma ostre pieluszkowe zapalenie opon mózgowych. Jestem w stanie zrozumieć wszystko i tłumaczyć to sobie matczyną opieką. Oglądanie dziecięcej kupki w celu oceny stanu zdrowia dziecka wydaje się w miarę racjonalne i proste do zaakceptowania, nawet sam czasem zerkam co tam mój mały żołnierz za minę podłożył tym razem.
Ale to co ta kobieta teraz #!$%@?ła przechodzi ludzkie pojęcie. Dzisiaj zaniosłem ozdoby choinkowe do piwnicy, w której panował straszny bałagan, a jako że miałem dzisiaj wolne to wziąłem się przy okazji za porządki. W trakcie ogarniania tego bajzlu natrafiłem na karton wódki weselnej. Otwieram ten karton a tam 6 zakurzonych flaszek które jednak mają kolor inny niż 40% trunek. Każda z butelek miała inną zawartość, od czarnej mazistej, po suchą pomarańczową. Kiedy odkręciłem jedną z butelek, zemdlałem ze smrodu. To były butelki z gownami mojego syna, każda skrupulatnie opisana datą i godziną wypróżnienia. Najbardziej w tym wszystkim przeraża mnie fakt, że ona musiała to przelewać przez jakiś lejek do tej wąskiej szyjki butelki po Ogińskim. I ja tym samym lejkiem przez cały ten czas przelewam sobie smoothie do butelki.
Co ja mam z tym zrobić? Mam wziąć to na górę i zrobić jej awanturę? Poczekać na weekend i zaproponować szwagrowi do degustacji? Zostawić na 18tke mojego syna? Czy może udać że tego nie widziałem i schować gdzieś na ostatniej półce i zapomnieć o całej sprawie?
#pytanie #rodzicielstwo #zonabijealewolnobiega
  • 5