Wpis z mikrobloga

@Akatrosh: 9:38 - nie wiem kto za takie coś będzie chciał płacić, żeby MOminy się z tego byly w stanie utrzymać, ale chyba tylko widownia tych jełopów. Po co iść do normalnego i czystego hotelu z basenem i śniadaniem, jak można koczować w jakiejś dziurze z osranym kiblem rodem z PRLu, schodkami śmierci oraz zagrzybioną klimą. U Ropucha też są śniadania. W zasadzie to miały być, ale jednak nie ma, tzn.
Po co iść do normalnego i czystego hotelu z basenem i śniadaniem, jak można koczować w jakiejś dziurze z osranym kiblem rodem z PRLu,


@darth_invader: Generalnie to taki homestay to dobra alternatywa dla hoteli. Fajna opcja dla jakiś niewymagających backpackerów szukających taniego noclegu. Nie każdy turysta potrzebuje drogi hotel z basenem i masażem. Tylko, że cena za pobyt też musi być odpowiednio niska żeby przyciągając ludzi.

Btw: powodzenia z wnoszeniem walizek
@Nusantara:

Generalnie wszędzie na świecie cennik hotelowy kształtuje się według poniższych zasad:

1) płacisz mało za „nocleg” jak masz niski standard i jak jest w ciul daleko od centrum czy innej lokalnej atrakcji
2) płacisz średnio za „nocleg” jak jest standard ok ale daleko od centrum lub innej lokalnej atrakcji
3) płacisz średnio za „nocleg” jak standard nie jest ok - ale jesteś w centrum
4) płacisz dużo za „nocleg” jak
@Chsk: @darth_invader Generalnie to oni są biznesowymi debilami. W całej Azji Wschodniej homestay to popularna forma biznesu. Duży dom z masą pokoi i wspólna łazienka na korytarzu. Niski standard dla niewymagającego podróżnika który chce się wyspać za grosze oraz móc gdzieś umyć dupę i naładować baterie w GoPro. Jeszcze jak masz taki budynek w miejscu z ładnym widokiem np. na pola ryżowe, dorzucisz możliwość wynajmu skutera czy roweru, dogadasz się z