Wpis z mikrobloga

Bardzo dobry tekst przedstawiający perspektywę mobika w rosyjskiej armii
tl;dr - jeżeli Ukraińcy chcą zakończyć tą wojnę, powinni bardziej się skupiac na utylizacji profesjonalnej części armii rosyjskiej, a nie gruzowaniu mobików

Link mam z jakiejś dyskusji na telegramie
https://fredericksburg.com/russian-soldiers-words-you-die-like-a-earthworm/article_82617b72-5d7d-5d18-b876-d315855c668d.html

W nagraniach audio przechwyconych z z linii frontu na Ukrainie, rosyjscy żołnierze określają 200 jako zabitych, 300 jako rannych. Chęć ucieczki stała się na tyle powszechna na tyle powszechna, że mówi się również o 500 - ludziach, którzy odmawiają walki.Gdy wojna wkracza w drugą zimę, rosnąca liczba rosyjskich żołnierzy rosyjskich żołnierzy chce odejść, jak sugerują tajne nagrania uzyskane przez The Associated Press, na których rosyjscy żołnierze dzwonią do domów z pól bitewnych w regionach Charkowa, Ługańska i Doniecka na Ukrainie.Te rozmowy dają rzadki wgląd w wojnę widzianą rosyjskimi oczami - punkt widzenia, który punkt widzenia, który rzadko trafia do zachodnich mediów, w dużej mierze dlatego, że Rosja uznała uczciwe mówienie o konflikcie na Ukrainie za przestępstwo. o konflikcie na Ukrainie. Pokazują one również wyraźnie, jak postępowała wojna, od zawodowych żołnierzy, którzy początkowo napędzali pełną inwazję Władimira Putina inwazję Władimira Putina na pełną skalę do mężczyzn z różnych środowisk, zmuszonych do służby w wyczerpujących warunkach. męczących warunkach.


"Tutaj nie ma ###### 'umierania śmiercią odważnych'" - powiedział jeden z żołnierzy swojemu bratu z frontu w ukraińskim regionie Charkowa. "Po prostu umierasz jak robak".Perspektywa kolejnej fali mobilizacji utrzymuje się, nawet jeśli Moskwa próbuje zwabić ludzi do podpisywania kontraktów z wojskiem. Coroczny jesienny pobór do wojska rozpoczął się w październiku, przyciągając około 130 000 młodych mężczyzn. Chociaż Moskwa twierdzi, że poborowi nie zostaną wysłani na Ukrainę, po roku służby automatycznie stają się rezerwistami - głównymi kandydatami do mobilizacji.Agencja AP zweryfikowała tożsamość osób biorących udział w rozmowach, rozmawiając z krewnymi i żołnierzami - z których niektórzy wciąż są na wojnie na Ukrainie - oraz badając materiały open source powiązane z numerami telefonów używanymi przez żołnierzy.Rozmowy, odebrane w styczniu 2023 roku - niektóre z najdłuższych i najbardziej śmiercionośnych walk w Bachmucie - zostały zredagowane pod kątem długości i przejrzystości. Imiona zostały pominięte, aby chronić żołnierzy i ich krewnych.Głosy w tych rozmowach należą do mężczyzn, którzy nie uciekli lub nie mogli uciec przed mobilizacją. Niektórzy nie mieli pieniędzy, wykształcenia ani żadnych opcji. Inni wierzyli w patriotyczny obowiązek. Jeden pracował w zakładzie przetwórstwa mięsnego, krojąc kości. Inny pracował w kancelarii prawnej. Trzeci, który pracował jako dekarz, a później w supermarkecie, miał szereg długów i zalegał z płatnościami za media.Trudno powiedzieć, na ile te apele są reprezentatywne dla nastrojów w rosyjskich siłach zbrojnych, ale ich desperacji towarzyszy wzrost liczby spraw sądowych przeciwko żołnierzom w Rosji, którzy odmawiają walki.


To, co dzieje się na Ukrainie, to "po prostu ludobójstwo" - powiedział swojemu bratu żołnierz z Charkowa. "Jeśli to się nie skończy, to wkrótce sami poprowadzimy Ukraińców na Kreml" - powiedział."To tylko ogromny poligon doświadczalny, na którym cały świat testuje swoją broń, ###### i ocenia ich ######" - kontynuował."To wszystko".Ale są też inne głosy mężczyzn, którzy pozostają zaangażowani w walkę."Dopóki jesteśmy tu potrzebni, będziemy wykonywać nasze zadanie" - powiedział AP żołnierz o imieniu Artyom ze wschodniej Ukrainy pod koniec maja, gdzie stacjonował przez osiem miesięcy bez przerwy."Po prostu przestań zadawać mi te głupie pytania".Kreml i rosyjskie Ministerstwo Obrony nie odpowiedziały na prośby o komentarz.


"Kości, łzy - wszystko jedno." Kiedy w końcu mógł wrócić do domu, miało to straszną cenę: życie jego brata.Nazywany "Szalonym Profesorem" z powodu swoich rozczochranych włosów, został wciągnięty w pierwsze dni rosyjskiego poboru we wrześniu 2022 roku. Żołnierz powiedział, że zapewniono go, że nie zobaczy walki i będzie mógł wracać do domu co sześć miesięcy.Ani jedno, ani drugie nie okazało się prawdą. Po kilku tygodniach szkolenia,Profesor został wysłany na linię frontu w pobliżu Bakhmut jako moździerznik.Niemal natychmiast chciał odejść. Był źle wyposażony, przynajmniej w porównaniu z dobrze zamaskowanymi żołnierzami Wagnera."Mają noktowizory i karabiny automatyczne z fajnymi tłumikami. Ja mam karabin automatyczny z 1986 czy cholera wie którego roku" - powiedział bratu w styczniowej rozmowie telefonicznej.Jego zadaniem było celowanie, ale współrzędne armii rosyjskiej były tak niedbałe, że żołnierze zabijali się nawzajem.Profesor powiedział, że jego dowódca poinstruował ich, aby nie zabijali cywilów, ale kto był cywilem, a kto bojownikiem? Nawet dziecko może nosić granat, powiedział bratu. Gdzie wylądowały wystrzelone przez niego pociski moździerzowe?Czy zabijał dzieci?Najgorzej było, gdy był z młodymi chłopakami w swojej jednostce.Między nimi a Ukraińcami był tylko pas lasu.


"Wyobrażałem sobie, że tam, po drugiej stronie, mogą być młodzi ludzie, tacy jak my.Mają przed sobą całe życie" - powiedział AP w czerwcu."Kości, łzy - wszystko jedno, są tacy sami jak my".Profesor powiedział sobie, że tak naprawdę nie miał wyboru:Albo wystrzelić z moździerza, albo stanąć w obliczu zarzutów karnych i skończyć w dołku lub więzieniu."Jeśli coś ci się nie podoba, jeśli odmawiasz zrobienia czegoś, jesteś uważany za odmawiającego" - powiedział AP. "Oznacza to, że od razu jesteś '500'. ... Musieliśmy więc wykonywać rozkazy. Czy tego chcieliśmy, czy nie".Profesor nigdy nie przypuszczał, że pewnego dnia sam zostanie odmawiającym.Profesor: Najgorsze jest to, że tam mogą być nawet dzieci.Brat: A co ty możesz zrobić. ... Masz swoje rozkazy. ... Wydaje mi się, że gdyby to było dobrowolne, nie poszedłbyś tam.Profesor: Wiesz, cieszę się z tego. Poza tym wykonaliśmy tak dobrą robotę, że dali nam samochód. Minus jest taki, że ile istnień zostało zrujnowanych dla samochodu?Brat: Nie z własnej woli.Profesor: Jestem już taki zmęczony.


Brat:Wierzę w to.Czas wracać do domu.Chciałbym, żebyś mógł wrócić do domu. Nie żebyś mógł wrócić do domu, ale żeby to wszystko już się skończyło.Wiosną, gdy bracia profesora jechali drogą poza ich rodzinnym miastem w Rosji, samochód skręcił w bok ich pojazdu, wprawiając go w ruch wirowy, a półciężarówka wjechała w nich.Jeden z braci zginął.Inny przeżył, ale teraz nie może chodzić, powiedzieli AP członkowie rodziny.Zdesperowany, by wrócić do domu i pochować brata, profesor powiedział, że uzyskał zgodę swojego dowódcy na 10-dniowy urlop.Żandarmeria wojskowa na terytorium kontrolowanym przez Rosję w Ługańsku przepuściła go, jak powiedział, i sam zapłacił za przejazd taksówką do domu.Po powrocie do Rosji powiedziano mu jednak, że nie ma odpowiednich dokumentów.Niedługo po pogrzebie profesor otrzymał wiadomość od swojego dowódcy:"Co się tam dzieje? Zamierzasz wrócić czy tam zostać?"."Zbiorę dokumenty i wtedy o wszystkim zadecydujemy" - odpisał.Dwie godziny później, około północy, jego dowódca odpowiedział: "Zgłaszam cię jako AWOL, nieautoryzowane opuszczenie jednostki. Miło było razem walczyć".


Teraz grozi mu do 10 lat więzienia.Wynajął prawnika.Po kilku miesiącach 10-dniowego urlopu nie może nawet ubiegać się o przedłużenie pobytu, aby zalegalizować swój pobyt i pomóc rodzinie, ponieważ nie ma odpowiednich dokumentów.Powiedział, że jego brat może poruszać się na rękach i w większości samodzielnie wsiąść na wózek inwalidzki, ale nie może samodzielnie funkcjonować.Ludzie z wojska przyszli do jego domu, powiedział.Przerażony, że go aresztują, jeśli wyjdzie na zewnątrz, przez okno przekazał im dokumenty potwierdzające tragiczny stan zdrowia jego rodziny.Jego prawnik powiedział mu, by spojrzał na to z pozytywnej strony. "Jesteś jedyną, no cóż, jak mam to ująć... przynajmniej jedyną zdrową osobą tutaj".Jego matka jest u kresu wytrzymałości."Piszę wszędzie, dzwonię wszędzie.Ponieważ powiedziano mu, że musi wrócić do swojej jednostki" - powiedziała AP jego matka."Ale jak może zostawić brata? Nie mam nikogo."Teraz profesor ma wizje zmarłych ludzi. Wpatrują się w niego.Niemal słyszy, jak chodzą w pobliżu. Czasami budzi się w nocy, spocony, lub nurkuje pod kołdrę na dźwięk gwizdka.Chce odzyskać swoje dawne życie, słodki czas spędzony z żoną i dzieckiem. Podjął kilka prac dekarskich na budowach, a jego sąsiad zaproponował mu nowe zajęcie: kopanie grobów.


"Ponury jak diabli" Artem pozostawił po sobie długi w Rosji.Sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej na Ukrainie, gdzie było tak zimno, że nie mógł prać bielizny, a jego zapalniczka ciągle zamarzała."To nie jest tak, że bawię się tutaj dzień w dzień.Minęły już cztery miesiące" - powiedział swojej żonie w styczniu. "Wszyscy są wściekli, ponurzy jak diabli".Był Nowy Rok, a Rosjanie byli bombardowani przez Ukraińców i nawet nie odpowiadali, powiedział."Wczoraj zostaliśmy zbombardowani, na litość boską, nie dostaliśmy nawet jednego pocisku, ani jednego" - powiedział żonie.Wojna wydawała mu się bezsensowna. Dlaczego Putin nie był zadowolony z Krymu?Jaki interes mieli próbując zająć Charków i Kijów? Dlaczego wszyscy kłamali, że na froncie jest świetnie?Nikt nie mówił jedynej rzeczy, którą chciał usłyszeć: że może wrócić do domu.


Artyom: Wczoraj słuchaliśmy radia i ktoś powiedział, że sytuacja ze zmobilizowanymi żołnierzami jest wspaniała.Nie wiem, kim jest ten idiota, który to powiedział. "Zginęło tylko pięć tysięcy ludzi".Żona: Mhm.Oczywiście. Artyom: ###### ###### - głowy. Myślę, że połowa z nich prawdopodobnie już nie żyje.Żona: Racja.Artyom:Pięć tysięcy ludzi w dupie.Artyom nie ma zbyt wiele współczucia dla osób uchylających się od poboru i dezerterów, choć potrafi dostrzec mądrość w ucieczce."To jest to, co musisz zrobić, jeśli masz szansę", powiedział swojej żonie. "To nie jest najlepsze miejsce do życia... Ale potem powiedzą, że jesteś dziwakiem, który uciekł. Nie potrzebuję tego".Powiedział jej, że zostanie na miejscu i będzie wykonywał rozkazy. "Jeśli Bóg tak chce, że ###### umrzesz, to ###### umrzesz, niewiele możesz z tym zrobić".AP skontaktowała się z Artyomem telefonicznie pod koniec maja. Wciąż przebywał na wschodzie Ukrainy, gdzie służył przez osiem miesięcy bez przerwy.Artyom powiedział, że był "trochę wyczerpany psychicznie", kiedy rozmawiał z żoną. Powiedział, że kochał swoją rodzinę przed wojną, a teraz kocha ją jeszcze bardziej. Żałuje, że nie spędzał z nimi więcej czasu."Muszę uratować chłopaków, którzy są ze mną w okopach - i siebie" - powiedział. "To właśnie chcę zrobić. I szybciej zlikwidować Ukraińców i wrócić do domu".Więcej litości dla ptaka"


Po dwóch miesiącach spędzonych na linii frontu na północ od Bakhmut, Roman miał kilka rad dla swojego przyjaciela i byłego kolegi w Rosji:Unikaj tej wojny, jak tylko możesz."Mówię ci szczerze, jeśli jest choć cień szansy, zwolnij się ze służby.Ale jeśli nadejdzie wezwanie do mobilizacji, ###### do diabła. Dołącz do Wagnera, żołnierzy kontraktowych albo gdziekolwiek się da. Niech Bóg broni zmobilizowanych. Zmobilizowani są najniżej".Roman wyjaśnił, że zawodowi żołnierze kontraktowi mają zapewnioną opiekę: Dostają urlop, piorą ubrania i kąpią się. Nie muszą walczyć o jedzenie i wodę.Tymczasem zmobilizowani żołnierze, tacy jak on, są wepchnięci do okopów z mężczyznami z różnych środowisk, z których niektórzy nawet nie wiedzą, jak trzymać broń. Nigdy nie mogą wyjść, a ich dowódcy - "słabe mięczaki", jak mówi - nie są zbyt pomocni. Musiał kupić gogle noktowizyjne za własne pieniądze. Nie ma wystarczającej ilości jedzenia ani czystej wody pitnej. Żołnierze liżą płatki śniegu i zbierają deszczówkę do picia. Powiedział, że stracił 30 kilogramów (ponad 60 funtów). Biegunka nie pomogła."Doszło do tego, że były kałuże, padało, a chłopaki zebrali wszystkie kałuże i pili" - powiedział Roman swojemu przyjacielowi. "Spadł śnieg, ######, a śnieg nawet nie sięgnął ziemi, chłopaki złapali go i zjedli".


"Mówię ci szczerze, jeśli jest nawet niewielka szansa, zwolnij się ze służby.Ale jeśli nadejdzie wezwanie do mobilizacji, niech to diabli. Dołącz do Wagnera, żołnierzy kontraktowych albo gdziekolwiek się da. Niech Bóg broni zmobilizowanych. Zmobilizowani są najniżej".Roman wyjaśnił, że zawodowi żołnierze kontraktowi mają zapewnioną opiekę: Dostają urlop, piorą ubrania i kąpią się. Nie muszą walczyć o jedzenie i wodę.Tymczasem zmobilizowani żołnierze, tacy jak on, są wepchnięci do okopów z mężczyznami z różnych środowisk, z których niektórzy nawet nie wiedzą, jak trzymać broń. Nigdy nie mogą wyjść, a ich dowódcy - "słabe mięczaki", jak mówi - nie są zbyt pomocni. Musiał kupić gogle noktowizyjne za własne pieniądze. Nie ma wystarczającej ilości jedzenia ani czystej wody pitnej. Żołnierze liżą płatki śniegu i zbierają deszczówkę do picia. Powiedział, że stracił 30 kilogramów (ponad 60 funtów). Biegunka nie pomogła.Otoczony przez podkowę ukraińskich żołnierzy, Roman powiedział, że to było jak bycie na czubku deski klozetowej, w ciągłym strachu, że ich linie zaopatrzeniowe, choć cienkie, zostaną odcięte.Roman musiał wciągnąć wnętrzności mężczyzny z powrotem do jego ciała - czynność ta nie uratowała mu życia.Innym razem wyszedł wypróżnić się na pole, a czołgi zaczęły strzelać wokół niego.Po prostu kucał, aż skończył.Po dwóch miesiącach takiego życia, tak przerażonego, że strzelasz na najcichszy dźwięk w ciemności, nawet najsilniejsze umysły zaczęły się strzępić."Przetrwaliśmy, ponieważ cały czas jesteśmy na krawędzi" - powiedział."Nawet ludzie z naszej strony nie zbliżają się do nas, zwłaszcza w nocy.Kiedy jesteśmy na służbie, ostrzegamy wszystkich, że będziemy strzelać do wszystkiego, co szeleści".


Roman powiedział, że jego kuzyn został zabity przez pocisk, który zabił tuzin żołnierzy.Jego rodzinie udało się sprowadzić jego ciało - lub przynajmniej połowę ciała - z powrotem do Rosji, ale pozostałych 11 żołnierzy pozostało nieodebranych na Ukrainie.Nie chodziło tylko o zabijanie, ale także o poczucie, że zostali zapomniani.Roman:Nasza grupa składa się z facetów, którzy są wystarczająco silni moralnie i tym podobnych.To była pierwsza fala.Zebrali się faceci, którzy są wystarczająco patriotyczni, z grubsza rzecz biorąc, którzy wiedzieli, co to znaczy walczyć. Po dwóch miesiącach zaczęli to tracić. Wielu z nich miało złamaną psychikę.Przyjaciel: Tak, rozumiem, to całe zabijanie oczywiście.Roman: Tak, zabijanie jest wszędzie.Mnóstwo zwłok.Niektóre zostały dźgnięte nożem, ale nie o to chodzi.Psychika nie jest z tego powodu złamana. To są ludzie, którzy są profesjonalistami, to nasza armia narodowa, ci profesjonaliści przychodzą na nasze stanowisko."######, to jest ###### tutaj".Odwracają się i odchodzą. To znaczy, są zastępowani, mają rotację, dostają urlop, ich ubrania są prane i prasowane, myją się w łaźni, nie mają problemu z jedzeniem, nie mają problemu z wodą.U nas tak nie jest. Doszło kiedyś do tego, że były kałuże, padał deszcz, a chłopaki pozbierali wszystkie kałuże i pili."Przygnębiająca, straszna" panika, która zaatakowała go na początku trasy, ustąpiła.Telefony do domu pomogły.Pewnej nocy Roman został wciągnięty w misję specjalną.Zakradli się do ukraińskiej ziemianki z wyciągniętymi nożami, porąbali grupę ludzi i schwytali ukraińskiego oficera na przesłuchanie.Śmierć była wszędzie, po obu stronach frontu."(Wykrzyknik), już bardziej szkoda mi zastrzelić ptaka niż człowieka" - powiedział Roman swojemu przyjacielowi.Obaj mężczyźni, z którymi skontaktowała się agencja AP, odmówili komentarza."Nie uważani za ludzi"


Po czterech miesiącach spędzonych na Ukrainie Andriej doszedł do wniosku, że jego życie nic nie znaczy dla Moskwy.Powołany do służby wojskowej z małego miasteczka na dalekim wschodzie Rosji, wkrótce znalazł się we wschodniej Ukrainie, w prowincji Donieck, na południowym podejściu do Bachmutu.Oddział Andrieja ponosił ciężkie straty i nikt nawet nie strzelał do Ukraińców, jak powiedział.Ludzie ginęli od przyjacielskiego ognia.Zmobilizowani ludzie, tacy jak on, byli zmuszani do podpisywania kontraktów."Zmobilizowani nie są uważani za ludzi" - powiedział matce."Nikt się nami nie przejmuje.Uważają, że za 200 000 (rubli) powinniśmy tu umrzeć".Bunt wisiał w powietrzu.Andrei: Nasi chłopcy umierają za nic.To nonsens, mówię ci. To w ogóle nie jest wojna.Kiedy wrócę, powiem ci, co tu się dzieje. To wszystko ######.Mówię ci, nasi chłopcy umierają, idzie 300, a nikt nawet nie strzela.To wszystko nonsens. Nasza artyleria wali w nasze ziemianki, nie w ich. Co to jest?Matka: Po co? Andriej: Nie trafiają w cel. ... Tutaj, jeśli cię nie dopadną, dopadną cię sami.Matka: (niesłyszalne) Andriej: Mówię ci, zaczynasz tu wariować, jak wszystko cię wkurza. Bo nie możesz nic z tym zrobić. Nikogo to nie obchodzi. To pół roku i tyle. (Wykrzyknik) ich. Jeśli nas nie zwolnią, jeśli nas nie wyciągną, cała firma po prostu odejdzie. Nie mogą postawić przed sądem 100 osób.Matka: Nie mają prawa trzymać cię dłużej.Andrei: Nikogo to tutaj nie obchodzi. Niedawno powiedziano nam, że trochę o nas zapomnieli. Ale oni nie tylko o nas zapomnieli - oni ###### nas.


Zmobilizowani żołnierze tacy jak on są traktowani najgorzej ze wszystkich, powiedział swojej mamie.Nie wolno im wychodzić - nawet jeśli zostaną ranni - ponieważ dowódcy obawiają się, że nigdy nie wrócą.Andrei: Cóż, nasi ludzie giną masowo.Matka:Sądząc po tym, co ja - Andriej: Mówię ci. Masowo z naszej strony.Jeśli żołnierz kontraktowy jest ranny, jest odsyłany do domu.Jeśli zmobilizowany żołnierz jest ranny, leczą go, trochę opatrują i mówią mu, żeby wracał, po cholerę się uchylasz?Podsumowując, jeśli zachorujesz tutaj, nie zostaniesz odesłany do domu.Będą mieli to gdzieś i umrzesz w tym dole, w którym żyjesz.Tutaj w ogóle nie można zachorować.Matka:Lepiej nie chorować. (niesłyszalne) Andrei: Tak to tutaj działa.Dopóki jesteś użyteczny, wiedzą kim jesteś.A kiedy stajesz się bezużyteczny, nikt cię nie potrzebuje. Zapominają o tobie.


Powiedział, że jedynym powodem, dla którego wciąż żyje, jest szczęście i żałuje, że znalazł się na wojnie."To mój jedyny błąd w życiu" - powiedział."Nie wpadnę dwa razy w tę samą pułapkę"."Bóg daje ci jedną szansę" - odpowiedziała jego matka."Bóg da, że wrócisz do domu".We wrześniu matka Andrieja powiedziała agencji AP, że jej syn jest w domu, zajmuje się rodziną i zbiera szyszki z tajgi.Powiedziała, że urodziła się na Ukrainie, a jej matka nadal tam mieszka.Powiedziała, że boli ją to, że Ukraina jest teraz pełna "zdrajców i faszystów"."Nienawidzę waszych obecnych władców" - powiedziała."Jesteście ślepi czy głupi? A może nie widzicie, że nie ma normalnych ludzi? A może chcecie żeby wasze dzieci zamieniły się w dzicz jak w Ameryce? Co to jest? Nie poznaję mojej ojczyzny, w której się urodziłam i chodziłam do szkoły".


#ukraina #rosja #wojna
Phallusimpudicus - Bardzo dobry tekst przedstawiający perspektywę mobika w rosyjskiej...

źródło: 65641dbd893b1.image

Pobierz
  • 9
@Phallusimpudicus:
Nie podważam prawdziwości tych przytoczonych przykładów, ale w ogóle - terrorem i bardzo wysokimi poborami - jak na rosję, to dyscyplinę mają ogarniętą, o czym już od dość dawna np. mówi wolski.

Nie ma co liczyć na bunt, bo już dawno by się wydarzył, zanim wprowadzono terror bicia i egzekucji dla maruderów, dezerterów i uchylających się od wykonywania rozkazów.
Rosja po tej wojnie będzie miała do czynienia z całym pokoleniem straumatyzowanych mężczyzn. Sporo z nich pewnie zajmie się po wojnie przestępczością.


@Al-3_x: małe szanse, że ci straumatyzowani Rosjanie do nas przyjadą, nieprawdaż? Za to straumatyzowani Ukraińcy są do UE wpuszczani bez problemu...
Nie ma co liczyć na bunt, bo już dawno by się wydarzył, zanim wprowadzono terror bicia i egzekucji dla maruderów, dezerterów i uchylających się od wykonywania rozkazów.


@Kierowca-ufo: Trochę dziwi mnie ich perspektywa, wolą umrzeć na froncie niż umrzeć zabijając swoich oprawców którzy każą im walczyć na Ukrainie

Gdyby się tak wzięli chociaż 10% z całości, to system by się zawalił