Wpis z mikrobloga

825 943 + 41 + 102 + 65 = 826 151

Z Argentyny do Puerto Natales przez park Torres del Paine.

Wróciłem do Chile z zamiarem przejechania tego dnia czterdziestu kilometrów dzielących mnie od parku narodowego Torres del Paine. Nie było jeszcze południa, to co za problem przejechać cztery dychy?

Po siedmiu kilometrach usiadłem na dobrze zabudowanym, osłoniętym od wiatru przystanku autobusowym. Ten wiatr to za dużo. Jednocyfrowa prędkość na zjazdach? Jak to jest w ogóle możliwe?

Przystanki w tym rejonie zdają się być idealne. Budowane tylko z jednej strony drogi, tak by najlepiej chronić od wiatru, z oknami do obserwacji otoczenia i dziurą wielkości człowieka. Brakuje tylko drzwi. Ten przystanek leżał dwa i pół kilometra od najbliższej rzeki. Gdyby nie wczesna godzina to nie wiem czy bym się zdecydował do niej jechać. Chyba wolałbym spać na przystankowej ławce.

Rzeka nie była osłonięta od wiatru, ale widać z niej było kolejny przystanek. Dojechałem do niego. Spędziłem na nim półtorej godziny. Wedle prognóz pogody, wiatr do wieczora nie miał słabnąć. Wedle mapy kolejny przystanek był za dziewięć kilometrów.

Chyba dam radę przejechać dziewięć kilometrów?

Nie wiem ile mi to zajęło ani ile zrobiłem przerw po drodze. Najgorzej jak droga obróciła tak, że wiało od boku. Wiatr mnie bez przerwy przesuwał na prawo, musiałem walczyć, żeby się utrzymać. Mimo jazdy prosto jechałem dziwnie pochylony na lewo, jakbym wchodził w zakręt, w próbie zniwelowania efektów wiatru. Przez pewien czas prowadziłem rower po trawie, znajdującej się metr niżej niż droga. Ten metr podniesionej drogi minimalnie ochraniał mnie od wiatru.

W końcu przebrnąłem przez dziewięć kilometrów tego piekła. Przystanek, mój cel, widziałem już z kilkuset metrów. Dotarłem pomimo nieprzejezdnych warunków. Ze stu metrów wydawało mi się, że jakiś rower już tam stoi. Z bliska okazało się, że stały dwa. Starsze małżeństwo z Kanady, podróżujące na rowerach dłużej niż ja żyję. Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że wiatr ten do jazdy się nie nadaje i że przystanek jest idealnym miejscem na nocleg. Budka jest na tyle duża, że z nimi na ziemi, ze mną na ławce i sakwami w rogu spokojnie zmieściłaby się jeszcze jedna osoba pod ławką, a na upartego i trzy osoby by weszły.

Kolejnego dnia ruszyłem o piątej rano żeby zdążyć coś przejechać zanim zacznie wiać.

#rowerowyrownik #rower

Skrypt | Statystyki
zbyl2 - 825 943 + 41 + 102 + 65 = 826 151

Z Argentyny do Puerto Natales przez park T...

źródło: DSC_0541

Pobierz