Wpis z mikrobloga

Cześć Mirki
W marcu bieżącego roku spowodowałem kolizje przy zawrotnej prędkości 3 km/h w trakcie wyjeżdżania z parkingu. Wychodzę z auta zobaczyć co się stało a gość machnął ręką i pojechał.
Popatrzyłem, że nic się w sumie nie stało, ale warto z gościem pogadać, więc ruszyłem za nim. Zgubiłem go dwie przecznice dalej, więc odpuściłem. Po dwóch dniach dostaje wezwanie na komendę. Stawiłem się przed policjantką, która dysponowała nagraniem z auta poszkodowanego. Przyjąłem mandat 1100 zł, opłaciłem w terminie. Kwity z ubezpieczenia wypełniłem i odesłałem.
Dostałem wczoraj pismo z ubezpieczalni, że obowiązuje regres ubezpieczenia, ponieważ zbiegłem z miejsca zdarzenia co nie jest prawdą i mam zapłacić prawie 6500 zł.
Raz, że kwota naliczona bezzasadnie a dwa, że wymiana zderzaka w 20 letnim suzuki vitara za 6500 to jakieś nieporozumienie i jawna lichwa.
Znalazłem odwołanie online od decyzji regresu i będę pisał na dniach.
Wiem kto był poszkodowanym, mogę udać się do niego i z nim porozmawiać ile tak naprawdę dostał. Jest sens?
Widziałem także notatkę policyjna i ani słowa nie ma w niej o ucieczce z miejsca kolizji.
Gdzie zgłosić nieprawidłowości i działanie ubezpieczalni na moją szkodę?
Jak to ugryźć?! Nie chcę płacić im 6500!! (,)

#ubezpieczenia #kiciochpyta #prawo #afera
  • 2