Wpis z mikrobloga

Liczby oczywiście nie kłamią, i to Stanowski przede wszystkim je kręcił, ale muszę powiedzieć, że nie oglądałem niczego, co on tworzył. Dla mnie był ciałem obcym w tym organizmie. Jeśli już tam wchodziłem, to po to, żeby posłuchać czegoś na temat sportu, toteż interesowały mnie głównie te formaty, w których jego nie było. O ironio, miałem więc poczucie, że to właśnie Smokowski, Borek i Pol stanowią niejako trzon KS, i to ich było w moich oczach więcej. Dodam jeszcze, że liczba wyświetleń nie musi mieć przełożenia na nakład pracy. Na grillowaniu innych ludzi będzie się zawsze wykręcać więcej liczb niż na gadaniu o piłeczce.

Osobną kwestię stanowią kabotynizm i narcyzm, które w różnych dawkach da się zauważyć u wymienionych nastoletnich pięćdziesięciolatków, a także samo poczucie nieproporcjonalności poruszanych tematów do wagi, jaką temu się nadaje w tym środowisku. Pamiętam, jak kiedyś w jednym z programów zeszło właśnie na ten wątek – że oni to w sumie sobie tylko przychodzą do programu, żeby walić kocopoły o piłeczce, ot byle z siebie coś wydalić – czemu towarzyszyły znaczące uśmieszki (był tam m.in. Podoliński). No w takich chwilach oglądający szczególnie chyba nie uniknie zadania sobie pytania „co ja robię ze swoim życiem?” i „czy warto na to tracić czas?”.

#kanalsportowy