Wpis z mikrobloga

Spotkałem się niedawno z osobą z rodziny emigrantem, który mieszka w USA. Pracował jakiś czas u niego pewny Ukrainiec, głównie dlatego, że było tam jeszcze dwóch innych, z którymi dzielił basement. Szczęśliwiec wylosował zieloną kartę. Jak się okazało łut szczęścia od losu okazał się kagańcem. Po kilku miesiącach zadzwoniła do niego matka z informacją, że jak nie przeleje 10 tys. $ to ją mafia wyśle do piachu. Informacja o tym wypłynęła, gdy gostek prosił o podwyżkę, bo gówno mu zostaje po tym haraczu. O chciwości rodziny raczej tutaj mowy nie ma, bo wcześniej już kasę niby wysyłał jak mówił, albo była to zwykła lipa żeby okroić szefa, albo tamci "koledzy" go wyczyścili i został bez grosza przy dupie. Tak czy owak patologia. Było to jeszcze przed wojną.
#ukraina #zielonakarta #greencard
  • 3
  • Odpowiedz