Wpis z mikrobloga

Już prawie rok temu zakończyłem przygodę z tagiem anime52 więc czas na nowe wyzwanie - tym razem zamiast pisać wyłącznie o dobrych bajkach/mongolskich kolorowankach/LNkach, będę pisał tylko i wyłącznie o filmach anime, które oglądałem w ostatnim czasie, niezależnie od oceny.
Będzie to miało bardziej formę archiwum i spisywania swoich opinii/przemyśleń po seansie niż dokładnie przemyślanych analiz i/lub recenzji. W każdym razie, będzie to o wiele mniej przemyślane niż to co robiłem do tej pory.

1/104 → #104filmyanime

Kimitachi wa Dou Ikiru ka, czyli “How Do You Live?” lub “The Boy and the Heron”.

MAL: https://myanimelist.net/anime/36699/Kimitachi_wa_Dou_Ikiru_ka
Kitsu: https://kitsu.io/anime/kimitachi-wa-dou-ikiru-ka
AniList: https://anilist.co/anime/109979/Kimitachi-wa-Dou-Ikiru-ka/

Czyli po naszemu - “Chłopiec i Czapla”, ponieważ na seansie byłem w kinie w ramach festiwalu Młode Horyzonty (dawniej Kino Dzieci w ramach festiwalu filmowego Nowe Horyzonty). W przyszłym roku, chyba nie wiadomo jeszcze dokładnie kiedy, w ramach dystrybucji Nowe Horyzonty film pojawi się w polskich kinach. Czy będą to tylko kina studyjne czy obejmie to również duże kina - nie mam pojęcia.

Jak ktoś nie wie - jest to film Hayao Miyazakiego, czyli tego starszego dziadka (82 lata), który jako reżyser stworzył najwięcej bo 10 na 23 filmy w studiu Ghibli takie jak Princess Mononoke, Zamek Hauru, Spirited Away, Kiki, Porco Rosso itd. Miał iść na emeryturę po (moim zdaniem bardzo słabym) “Zrywa się Wiatr” (również emitowanym w polskich kinach) w 2013 roku. Samo studio wydało w tym samym roku “Tale of Princess Kaguya”, a rok później “Marnie Was There”, po czym zostało tymczasowo zamknięte.
Szybko zostało ponownie otwarte, gdyż jego syn stworzył swój trzeci film w 2020 roku - “Earwig and the Witch”, czyli pierwszy film 3D studia Ghibli, o którym można wiele dobrego i złego powiedzieć, ale to na inną okazję.

Przenosząc się do teraźniejszości - po powrocie z emerytury dostaliśmy ostatni (choć sam reżyser podobno już pracuje nad czymś nową produkcją) film “legendarnego” Hayao Miyazakiego, czyli “Chłopiec i Czapka”. Osobiście ciężko ocenić mi ten film i mam wrażenie, że wiele osób ma podobne odczucia. Jest to przede wszystkim połączenie wielu poprzednich filmów studia Ghibli i nie tylko, ale ta mikstura wypada moim zdaniem średnio.

=== Przechodząc do konkretów (MAŁO SPOILERÓW) ===
Jest sobie chłopak żyjący w Tokio w czasie II WŚ, który ma bogatego starego. Matka jest w szpitalu, ginie w pożarze, wyprowadzają się na wieś, stary chłopaczka stwierdza, że wyjdzie za siostrę byłej żony, ona jest w ciąży, no i zaczyna się chillowanie na wsi, chociaż tak naprawdę to ogromna posiadłość, bo jak mówiłem to mają sporo kasy z racji tego, że ojciec jest właścicielem fabryki i robi uzbrojenie dla wojska.

Okazuje się, że jest tutaj tajemnicza wieża, która była tam od wielu lat i została zbudowana przez przodka chłopca, który zaginął w tajemniczych okolicznościach. Zresztą co jakiś czas ludzie znikają i pojawiają się przez tą wieżę jak gdyby nigdy nic. Do tego mamy tajemniczą tytułową czaplę, która prześladuje chłopaka i powoduje, że wokół niego dzieją się nadprzyrodzone rzeczy.
W zasadzie można powiedzieć, że jest to koniec wersji bez spoilerów, chociaż tak naprawdę opowiedziałem połowę filmu. Osobiście mi się ta połówka bardziej podobała - przed seansem nie wiedziałem nic o filmie i bardzo dobrze bawiłem się dzięki tej tajemnicy, nieco ciężkiemu klimatowi oraz powolnemu odkrywaniu tajemnicy posiadłości, poznawania bohaterów i spokojnego, jednostajnego poruszania fabuły do przodu. Z napięciem czekałem co się wydarzy jednak:

UWAGA UWAGA === SPOILERY === UWAGA UWAGA



=== KONIEC SPOILERÓW ===

Ostatecznie nie wiem jak oceniam film. Pierwsza połowa była naprawdę przyjemna - trochę przypominała mi drugą połowę Marnie, gdzie zupełnie nic się nie dzieje, ale mamy cięższą thrillerową atmosferę, mamy jakąś tajemnicę, którą trzeba wyjaśniać i dostajemy to wszystko w pięknej oprawie audiowizualnej. No tylko jak mówiłem - żadne postacie nie mają tutaj zbytnio sensu bo istnieją tylko dla kilku scen, które są dla nich istotne, ale tak poza tym to trochę nie mają swojego miejsca w świecie, nic o nich nie wiemy etc.

Wizualnie dostajemy Miyazakiego, character designy oczywiście bardzo charakterystyczne, ale wszystkie słodkie, straszne i inne postacie poboczne lub potworki wypadają naprawdę fajnie. Animacyjnie nie ma za dużo “omg super mega ładne” momentów, no ale trzeba przyznać, że to jest jednak światowa klasa filmów anime. Dźwiękowo w sumie zdziwił mnie brak jakichkolwiek insert songów z tekstem. Praktycznie cały czas mamy pojedyncze plumkanie, świerszcze, jakieś bardzo powolne pojedyncze instrumenty, w dynamiczniejszy lub ważniejszych momentach bardziej rozbudowaną orkiestrę i dopiero w endingu jest full piosenka.

Jak będziecie mieli okazję pójść za kilka miesięcy do kina to ani nie polecam, ani nie odradzam. Jeśli lubicie filmy anime i widzieliście ze 100-200 pozycji, no to zdecydowanie jest to film z tej średniej-wyższej półki, wizualnie oczywiście ta wyższa. Jeśli lubicie Ghibli to idźcie, jeśli po prostu chcecie więcej anime w Polsce to idźcie, jeśli lubicie kino i dobre udźwiękowienie to też idźcie.
Jeśli nic z powyższych do Was nie trafia i ani Ghibli, ani filmy anime Was nie obchodzą, no to może nie będzie to najlepszy seans. A może akurat po tym się wciągniecie w Ghibli i/lub filmy anime. Ja osobiście nie jestem w stanie polecić z czystym sumieniem, z tego powodu, że widziałem bardzo dużo złych filmów anime i to nie jest zły film anime, ale zdecydowanie nie jest to czołówka. Po drugie - oglądałem wszystkie filmy Ghibli, no i zwyczajnie chciałem pójść na następny, więc tutaj występuję bardzo mocny bias, szczególnie że jechałem specjalnie na festiwal filmowy aby go obejrzeć

=================
#anime #animedyskusja
youngfifi - Już prawie rok temu zakończyłem przygodę z tagiem anime52 więc czas na no...
  • 2