Wpis z mikrobloga

30 stycznia 1968 roku, w dniu święta Tết, siły Wietkongu zaatakowały pozycje wojsk w miastach Wietnamu południowego. Wysokie straty wojsk amerykańskich i fakt, że atak był obserwowany przez licznych reporterów, którzy mogli przekazać swoje relacje bez wojskowej cenzury (w przeciwieństwie do walk w dżungli) spowodowały znaczny spadek poparcia dla wojny wśród obywateli USA, co ostatecznie doprowadziło do wycofania wojsk amerykańskich i upadek Wietnamu południowego.
Większość ludzi jednak zdaje sobie sprawy, jaka była cena tego propagandowego zwycięstwa. A była to niemal całkowita anihilacja sił Wietkongu. Do ataku zostały rzucone wszystkie siły partyzantki, które pomimo zajęcia kilku ważnych budynków i zrobienia dużego wrażenia zostały wybite do nogi.

Ofensywa Hamasu ma z pewnością też tylko cel propagandowy - nie mogą liczyć na faktyczne zajęcie jakiegokolwiek terytorium. Mają za mało ludzi i sprzętu. Co najwyżej zadadzą wojskom i cywilom Izraela straty niespotykane od lat.
Nie mogą też spodziewać się pomocy z zewnątrz - gdyby tak było atak już by nastąpił. Nic dziwnego - dla sąsiadów zniszczenie Izraela albo nie jest już tak ważne jak kiedyś (Egipt, Jordania), albo są zbyt słabi wewnętrznie (Liban, Syria).
Nie doda to im też pomocy z innych krajów, nawet Arabia Saudyjska ostatnio przymierza się do normalizacji stosunków z Izraelem. Jedyne państwo, które może realnie pomóc Hamasowi to Iran - który pomimo pieniędzy i wsparcia Rosji jest osłabiony protestami i jest izolowany międzynarodowo (nie wspominając o tym, że jest otoczony krajami albo wrogimi albo niechętnymi).

Jedyne logiczne wytłumaczenie rozpoczęcia tej operacji to chęć wewnętrznego wzmocnienia władzy Hamasu w strefie Gazy, możliwie rozszerzenie jej na obszar Zachodniego Brzegu. Ludność w Strefie Gazy biednieje, władza nie radzi sobie z korupcją, nie można wszystkich problemów zrzucać na Złych Żydów. Duża ofensywa zrobi z bojowników bohaterów a z zabitych podczas odwetu męczenników. Zaspokoi to twardogłowych domagających się akcji, a umiarkowanym, którzy chcieliby pokoju zamknie usta, bo wyszliby na zdrajców.

Ostatecznie nie wiele się zmieni - Gaza dalej będzie odizolowana, na zachodnim brzegu Jordany dalej będzie rozwijać się osadnictwo, porozumienia pokojowego nie będzie.
Tylko trochę szkoda tych wszystkich ludzi, którzy zginą w międzyczasie i zasobów, które pójdą na zbrojenia zamiast coś pożytecznego.
#izrael #palestyna #wojna
  • 5
@slapdash: Znaczne zniszczenie tak, ale pozostanie w rękach arabów. Zobacz sobie jak żyją afrykańscy watażkowie. Utrzymanie władzy nad miastem za cenę jego zrujnowania to dobry interes dla niektórych.
@Shuwaks: nie mówię, że się nie zgadzam. Ale to zależy od tego jak mocno Izrael odpowie. Bo może być tak, że wykosi watażków a cywilów rozegna na cztery wiatry. Nie wiem czy nie będą chcieli "ostatecznie rozwiązać" Strefę Gazy.
@slapdash: Na okupację nie ma opcji. wprowadzenie wojsk - non stop ataki, ciągłe ofiary poparcie szybko by spadło. Przesiedlenie ludności - 2 mln w 10 mln kraju - same problemy. Wyrzucenie arabów poza Izrael - żaden kraj ich nie przyjmie, zwłaszcza islamski.
@Shuwaks: Zobaczymy co będzie. Mają okazję. Nie muszą przecież przesiedlać 2 milionów ludzi, żeby spacyfikować region. Wystarczy że zdejmą liderów, może trochę inteligencji. Część do aresztum, część zginie "w trakcie stawiania oporu," ktoś wpadnie pod auto... Palestyńczycy porwali się z motyką na słońce, Netanjahu będzie chciał się wybić na stłumieniu ich zrywu. Wątpię, żeby coś na tym ugrali. A ludzi zginie dużo.