Wpis z mikrobloga

To był 5 października, chłodny jesienny dzień. W Poznaniu koziołki ocierały się częściami, ale najważniejsze tego dnia miało wydarzyć się w Warszawie.

W późnych godzinach popołudniowych do bunkra Holeckiej dotarła niespodziewana wiadomość. Wiadomość, która zmroziła krew w żyłach zgromadzonych tam oficerów propagandowych i spowodowała, że dowodzący w tym dniu jednostką portugalski lejtenant wybiegł na korytarz i zatelefonował bezpośrednio do kwatery głównej na ul. Nowogrodzkiej.

To pamiętne połączenie odebrał nie kto inny, jak sam głównodowodzący Prezes Partii, Jarosław Przysuchy.

- „Panie Prezesie, niestety nie mam najlepszych informacji.” - zaczął jąkliwie lejtenant.
-„A co, tym razem to na Woronicza pie*dolnęliście granatnikiem? Hyhyhy…” - zażartował zawadiacko Prezes.
- „Nie… Chodzi o… Chodzi o to, że Tusk…” - niepewnie zaczął oficer.
-„No co znowu Tusk?” - odparł zniecierpliwiony Przysuchy.
-„Tusk… Będzie w TVP już w ten poniedziałek, i chce z Panem debatować.” - wydławił z siebie Portugalczyk.
-„No to damy tam Szymczyka i mu odetnie drogę. On ma na to cały batalion bagietmajstrów gotowy. A jak nie odbierze, to mu powiedz, żeby odebrał.” - odrzekł głównodowodzący.
-„Ale panie Prezesie, media już wiedzą, ludzie się w internecie zwołują pod studio. Nie da już rady odwołać, bo przegramy.”

Przysuchemu momentalnie zbladła twarz. Dopiero w tym momencie zdał sobie sprawę z powagi sytuacji .

Po kilku minutach namysłu wreszcie postanowił.

-„Telegrafujcie do Kamińskiego, ale to już! W poniedziałek rano wyjeżdżamy do Kaczego Szańca”.

#polityka #heheszki #bekazpisu #neuropa #woloszanski
ish_waw - To był 5 października, chłodny jesienny dzień. W Poznaniu koziołki ocierały...

źródło: IMG_1667

Pobierz