Wpis z mikrobloga

@dqdq1: Co rozumiesz przez zrujnowaną psychikę? Z resztą nie wcale nie trzeba mieć zrujnowanej psychiki. Sięgnę trochę daleko, ale Kato Starszy czy Sokrates byli stawiani za wzór cnót. Do samobójstwa może doprowadzić na przykład również choroba somatyczna.

Badania przesiewowe zakładają przystąpienie do badania.


@dqdq1: Czyli uważasz, że osoby religijne nie przystępują do takich badań lub robią to na tyle rzadko, żeby nie można było prowadzić rzetelnych badań?
  • Odpowiedz
@Mlody_jeczmien: Sokrates został zmuszony do samobójstwa. Udzial osob trzecich wyklucza samodzielną decyzję.

Brak wpływu samopoczucia fizycznego na psychikę to bzdura. „W zdrowym ciele zdrowy duch” i tak dalej.

Tak, uważam ze osoby konserwatywne (do których zaliczam osoby religijne) maja irracjonalne podejscie do psychiatrii.
  • Odpowiedz
Sokrates został zmuszony do samobójstwa.


@dqdq1: Miał propozycję ucieczki. Kato miał propozycję łaski ze strony wojsk Cezara.

Brak wpływu samopoczucia fizycznego na psychikę to bzdura. „W zdrowym ciele zdrowy duch” i tak
  • Odpowiedz
@Mlody_jeczmien: nie równam ich ale zaliczam do podzbioru.

W przypadku przykładów historycznych podanych przez ciebie nadal mamy do czynnienia z udziałem osób trzecich poprzez presję społeczną. Ucieczka czy poddanie sie nie były uznawane za „honorowe” przez tamte społeczeństwa. Naturalnie znamy przypadki osób które poddawały sie i uciekały ale opinia o nich do tej pory jest lekko mówiąc nieprzychylna.
  • Odpowiedz
@dqdq1: Rozumiem, że dziś nie mamy do czynienia z naciskiem społecznym i żadne z samobójstw w USA, z którego mapę przytoczyłeś jako dowód nie miało takiego komponentu.

nie równam ich ale zaliczam do podzbioru.


@dqdq1: Dalej jest to
  • Odpowiedz
@Mlody_jeczmien: Jak najbardziej presja społeczna istnieje- stygmatyzowanie osób leczących się psychiatrycznie przez konserwatywne społeczeństwo. Cały czas o tym piszę.

Miłego piątku i wrzuć te badania jak znajdziesz
  • Odpowiedz
@dqdq1: Osoby leczące się psychiatrycznie są stygmatyzowane nie tylko przez konserwatystów. Badania całkiem dobre już wrzuciłem więc nie wiem czy jest sens wrzucać kolejne skoro tamte Cię nie przekonały ¯\(ツ)/¯
  • Odpowiedz
@Mlody_jeczmien: Powiem tak, wiele razy próbowałem uwierzyć i nie wiem ile wiara narobiła mi problemów, a ile nie.
Jak byłem młody to wiadomo kościół katolicki, bo przecież to jest tradycja ludzi starszych ode mnie. Czy wierzyłem? Jakoś tak ciężko, jak to każde dziecko. Po prostu uczestniczyłem, bo "musiałem". Mimo wszystko mieliśmy bardzo fajne atrakcje, gdy ktoś należał do schooli przy śpiewaniu, lub był ministrem (ja nie byłem:D). Były też mega
  • Odpowiedz
@Mlody_jeczmien: jak chcesz, to obejrzyj sobie świadectwa ludzi, którzy nawrócili się na chrześcijaństwo jako dorośli. Takie osoby mogły mieć podobne myśli, co ty :P A jeśli cię interesują jakieś konkretne zagadnienia, to fajne materiały są na kanałach yt Langusta na Palmie, czy Tomasz Samołyk. Te kanały prowadzą osoby, które w kwestii wiary miały skrajnie różne momenty, a dzisiaj są mocno wierzący :)
  • Odpowiedz
@Mlody_jeczmien: według mnie ma to sens. Masz ciekawe spojrzenie na sprawę a ja totalnie inną.

Często ludzie zamykają się w bańkach, obrażają się nawzajem. Ty zwracasz się do mnie kulturalnie, masz swoje argumenty.

Ciekawi mnie twoje zdanie. Nie ma co zamykać się w stereotypach. Lubię merytorykę lub ciekawą retorykę.

Tym bardzo ze problem zdrowia psychicznego traktuje serio poważnie. Uważam ze za mało się o tym mówi i zwykle dyskusja sprowadza
  • Odpowiedz
@Mlody_jeczmien wiara to największy cope.

skoro osoby wierzące są statystycznie mniej inteligentne, z kolei inteligentni ludzie częściej chorują psychicznie, więc miałoby to faktycznie sens, że jeśli ktoś jest w stanie wierzyć, to jest mniej prawdopodobne, że zachoruje psychicznie i lepiej sobie z tą chorobą w razie czego poradzi mogąc wmówic sobie, że bóg ma plan czy, że po śmierci czeka go za to jakaś nagroda w raju.
  • Odpowiedz
@dqdq1: Dziękuję za tę dyskusję jeszcze raz. Może się nie do końca zgadzamy, ale bardzo mnie poruszyło to, że byliśmy w stanie podyskutować bez obrażania się i tupania nogami.
  • Odpowiedz