Wpis z mikrobloga

@smutny_kojot: Jednak kosmita który tu by się rozbił umiałby latać statkiem kosmicznym, co oznacza że musiałby mieć ku temu jakieś teoretyczne podstawy, nawet jeśli funkcje mechanika, lekarza czy kucharza pełniłby inny kosmita, to na wypadek śmierci/choroby jednego z załogantów reszta załogi powinna sobie jakoś poradzić do czasu powrotu do bazy - tak np. było w dywizjach pancernych podczas II wojny - jak kierowcę szlag trafił to ktoś inny pokierował czołgiem.