Wpis z mikrobloga

#3 Guerlain Cuir Intense

Dzisiaj wjeżdża recenzja zapachu, którego jednocześnie kocham i nienawidzę, zapachu którego nikt z mojego otoczenia nie lubi, zapachu o tak potężnych parametrach, że w ciągu roku zużyłem 3ml i mam dość ( ͡° ͜ʖ ͡°) przed państwem iście niszowy smrodek prosto z Francji. Guerlain Cuir Intense.

Flakon jak w przypadku całej serii Les Absolus D'Orient jest zrobiony schludnie. Brązowa flaszka ze złotym korkiem w kształcie pomponika oraz wstążką zawiązaną na wcześniej wspomnianym elemencie (która wielu osobom lubi się gubić) faktycznie ma w sobie coś orientalnego, szczególnie gdy spojrzymy na złote "malowidła" otaczające nazwę naszego gagatka. Z racji iż flakonu nie posiadam, nie wypowiem się na temat atomizera.

Co do samego zapachu... ojjjjj mógłbym o nim pisać całą wieczność, ale z racji, że chce żebyście przeczytali to w kilka minut, oszczędzę wam i sobie tej przyjemności ( ͡° ͜ʖ ͡°). W otwarciu mamy piekielnie mocny podmuch tytoniu. Mówię na serio, moje pierwsze sztachnięcie się nim po otwarciu odlewki skończyło się odkaszlnięciem i soczystym "o ja cie #!$%@?". Zapach kubańskiego cygara, albo świeżo otworzonego tytoniu do napełniania papierosów domowej roboty. Gdzieś w tle majaczy skóra. Jeśli przez pierwsze kilka minut was nie odrzuci i go z siebie nie zmyjecie (a żeby go zmyć najlepiej wytnijcie sobie płat skóry na którym daliście psika) to rozpoczyna się koncert intensywnej skóry. Tytoń schodzi na bok, dalej go czuć lecz w wygładzonej wersji. Po około godzinie zapach robi się znacznie bardziej przytulny, znacznie bardziej unisexowy. Skóra jest wciąż intensywna, ale w tle czuć także drewno, piżmo i... zioła? Szczerze mówiąc nie mam pojęcia co to jest ale wg fragrantiki jest tu także osmantus i ylang-ylang. Zapach trwa w takiej wersji już do końca...

... a ten koniec następuje dopiero po kilkunastu godzinach. Czuje się źle, że w poprzednich recenzjach wystawiłem 9/10 Erosowi EDP i Honey Aoud, ponieważ Cuirowi muszę dać teraz 15/10. Nie znam drugiego zapachu o tak potężnej trwałości, perfumy siedzą na mnie między 12 a 16 godzin. Nie wiem czy to sprawka jakichś specyficznych molekuł, czy kij wie czego, ale trwałość jest bardzo duża, a na kurtce przestajesz go czuć dopiero gdy ją wypierzesz. Jeden z najlepszych parametrowo zapachów z jakimi miałem do czynienia. Jeśli chodzi o projekcje, pierwsze godziny są nie do wytrzymania, później jest duża, ale już tak nie daje po nosie. Oczywiście wypełnia pomieszczenie i zostawia ogon. Rekomenduję wam jeden, max dwa psiki bo może was zadusić.

A jak to pachnie otoczeniu? No cóż, moi rodzice, dziewczyna, znajomi są zgodni w kwestii, że pachnie to dziadowo. Ale nie jak dziadek, lecz jak coś starego. Mój tata, który ukończył wyższą szkołe opisów z Fragrantiki twierdzi, że Cuir pachnie jak stara skrzynka trzymana przez dziesiątki lat na strychu.

Podsumowując, bardzo fajna ciekawostka zapachowa. Perfumy na pewno nie na codzień. Jedyne zastosowanie jakie dla niego widzę to skórzana kurtka w zimny dzień, no i najlepiej jak masz 40+ lat.

Wygląd flakonu: 8/10
Zapach: 7/10
Trwałość: Poza skalą/ 10
Projekcja: 10/10
Stosunek jakości do ceny: 7/10 (kiedyś 125ml można było wyrwać za niecałe 500zł, teraz już 600+, ale znając parametry tego gagatka starczy na dobre kilka lat)


#perfumy #niuchajdziada
lecoffe - #3 Guerlain Cuir Intense

Dzisiaj wjeżdża recenzja zapachu, którego jednocz...

źródło: temp_file5246985858656290672

Pobierz
  • 1
  • Odpowiedz