Aktywne Wpisy
Caracas +18
Latam około 60-65 razy w ciągu roku. Trochę prywatne (5 razy) reszta służbowo teraz głównie Europa wcześniej dosłownie cały świat.
Zawsze na każdym lotnisku na świecie rozwalały mnie te komunikaty "Pasażerowie lecący do Izraela przypominamy o przejściu dodatkowej obowiązkowej kontroli bezpieczeństwa. Przypominamy, że kontrola jest obowiązkowa a jej czas może wynosić nawet 30 minut."
I zawsze ten widok totalnego upadku społeczeństwa co oni tam z ludźmi robili.
To też nie jest normalny
Zawsze na każdym lotnisku na świecie rozwalały mnie te komunikaty "Pasażerowie lecący do Izraela przypominamy o przejściu dodatkowej obowiązkowej kontroli bezpieczeństwa. Przypominamy, że kontrola jest obowiązkowa a jej czas może wynosić nawet 30 minut."
I zawsze ten widok totalnego upadku społeczeństwa co oni tam z ludźmi robili.
To też nie jest normalny
Takijakja +8
Potrzebuje porady... Od kilku miesiecy mam dziwne poczucie lęku, prześladuje mnie. Dla przykładu jak wychodzę z pracy zawsze mam lęk, że zrobiłem coś źle mimo, że wiem iż tak nie było lęk prześladuje. Cały wolny czas spędzam w łóżku, siedzę do późnych godzin bo niechce spać by następny dzień się nie skończył bo następny może być gorszy i pytanie... Czy jak umówię się na wizytę to potraktuje mnie poważnie, bo ostatnio czytam,
"Uwielbiam precyzyjne sformułowania. Dziś Scott Ritter naprawdę zadowolony. Powiedział, że szczyt NATO (w Wilnie) będzie zgromadzeniem przerażonych narodów, desperacko czekających na cud, który zmieni ich los, więc stawiają wszystko na ukraińskiego konia. Jednak ukraiński koń upadł na ostatnich okrążeniach i leży na boisku z trzema złamanymi nogami. Ona nie wygra.
Zgadzam się ze Scottem Ritterem! Ale jest jeden mały dodatek. Oni (Zachód) postawili na konia, ale zachowywali się z tym koniem jak osioł, czasem jak pies. Nieśli z przodu marchewkę, gładzili jej futerko, przymykali oczy na małe i duże brudne sztuczki zwierzaka, który grał, a bat trzymali w szafie. Teraz skończyły się marchewki, nadgryzione meble i postrzępione tapety trzeba wymienić, a koń stał się uparty i wyje do księżyca.
W zasadzie jest wyjście, ale NATO nie ma rozumu i woli do podjęcia właściwej decyzji. Są więc skazani na pokazanie ukraińskiemu koniowi jeszcze jednej marchewki, a nawet posypanie go solą, by połykając ślinę, resztkami sił doczołgał się do mety. To prawda, że dostaną też bat z szafy i nie powiedzą, że marchewka jest plastikowa. Będzie się czołgać. Ona nie ma dokąd pójść.
Czekamy więc na szczyt i obserwujemy, jak pies z Oslo zwany „ukraińskim koniem” przyklei im kopyta do czoła.
(C) Jelena Markosjan"
#ukraina #rosja #wojna #cyrylicanews