Wpis z mikrobloga

Chociaż sporo się dzieje, to jednak sezon ogórkowy w pełni. Dzisiaj na fb widziałem obrazek co by było gdyby... Derrick Rose nie miał kontuzji, Greg Oden nie miał kontuzji, Durant został w OKC, itp. itd.
Wróciłem pamięcią do G1 2012 Chicago - 76ers, oglądałem go na żywo. Byłem wielkim kibicem Derricka z tamtych czasów, cieszyłem się tym, że dostał MVP, zwłaszcza, że w tamtym czasie nie lubiłem LeBrona i superteamu z Miami.
Kontuzja kontuzją, była nieunikniona, gdy teraz oglądam filmy z grą Rose'a i widzę jak upada to aż bolą mnie kolana. Natomiast dla mnie największą niewiadomą jest co by było gdyby ta kontuzja wydarzyła się później. Każdy pamięta, że w playoffach 2011 Miami dosyć gładko rozprawiło się z Chicago 4-1 w finale konferencji. W sezonie 2011/12 Chicago zaliczyło gorszy bilans (z 62-20 na 50-32), jednak był jeden czynnik który mógł zrobić różnicę w tamtych playoffach. Chicago zastąpiło na SG Keitha Bogansa, który niewiele wnosił do gry podstarzałym All-Starem z mistrzowskim doświadczeniem - Richardem Hamiltonem. Moim skromnym zdaniem był on idealnym uzupełnieniem Derricka, nadal solidny obrońca, potrafił biegać po zasłonach, trafiał swoje rzuty. W skróconym sezonie Hamilton zagrał tylko 28 meczów, Derrick 39. Razem zagrali 18 meczów, wyglądało to dobrze, ale przez większość z tych meczów walczyli z drobnymi urazami.

W końcu przyszedł postseason. Mecz wspominany jako ten który zmarnował karierę Derricka. Zapamiętałem go jako niesamowity popis potencjału tego duetu, wreszcie na obwodzie był ktoś do grania po obu stronach parkietu. Ktoś kto mógł bronić Wade'a, ale jednocześnie dorzucić kilka punktów w ataku i odciążyć Rose'a. Byłem ciekawy czy po latach w mojej głowie zrobił się jakiś mityczny obraz tego meczu, ale nawet na highlightach widać jak RIP pasował do tego defensywnego, poukładanego zespołu, dla mnie to był brakujący element i dlatego ta kontuzja była dla mnie podwójnie bolesna.

To chyba moje największe "co by było gdyby..." bo przeżywałem to na żywo i byłem wtedy mocno zajarany Chicago. Takie trochę #feels, ktoś jeszcze to pamięta w ten sposób?
#nba
michal015 - Chociaż sporo się dzieje, to jednak sezon ogórkowy w pełni. Dzisiaj na fb...
  • 3
Oj, Prime D-Rose to był mój ulubiony grajek - do dzisiaj w szafie leżą buty Adizero Rose 1 pomimo tego, że już mocno zmęczone życiem :D Uwielbiałem jego styl gry, nie było już drugiego takiego w NBA.

Jako wieloletni fan Derricka bardzo lubię ten filmik i często do niego wracam - https://youtu.be/GGP1mAwFzKo, praktycznie zawsze zakręci mi się łezka w oku podczas oglądania :D