Wpis z mikrobloga

Dlaczego Rosyjska Armia nie będzie walczyła z Grupą Wagnera?

Moim zdaniem żołnierze regularnej armii nie będą walczyć z Grupą Wagnera (poza pojedynczymi przypadkami np. pilotów). Rosja przegrywa wojnę. Wszyscy to widzą. Z pewnością nawet szeregowi żołnierze armii rosyjskiej. Gdy mimo ogromnych wyrzeczeń i strat, armia przegrywa wojnę, często szuka się winnego tego stanu rzeczy. Na przykład weterani armii niemieckiej w 1918 roku znaleźli sobie takiego kozła ofiarnego w postaci żydów i komunistów, kreując legendę o ciosie w plecy. Fakty są jednak takie, że wówczas nie było realnych winnych, bo Niemcy musieli przegrać po tym jak do wojny przyłączyło się USA. W Rosji nie trzeba szukać kozłów ofiarnych, bo istnieją realni winni.

Co tu dużo mówić. W lutym 2022 roku niemal nikt nie miał wątpliwości, że w razie wojny z Rosją, Ukraina jest raczej bez szans. Takich wątpliwości nie mieli przede wszystkim Rosjanie. Rosja otaczała Ukrainę z trzech stron, miała 4-krotnie większą populację i kilkukrotną przewagę w każdej klasie uzbrojenia, kilkukrotnie wyższe wydatki na zbrojenia. Rosja była drugą armią Świata i choć w toku działań wojennych Rosjanie udowodnili, że ich armia jest znacznie słabsza niż wszystkim się wydawało, to jednak była wystarczająco mocna, aby Ukrainę pokonać. Dlaczego nie pokonała? Bo rosyjskie kierownictwo popełniło szereg kardynalnych błędów w pierwszych miesiącach inwazji, żeby tylko ograniczyć się do tego, że zdecydowali się na atak zbyt szczupłymi siłami, nie ogłosili natychmiast po wybuchu wojny powszechnej mobilizacji i wytracili mnóstwo sił na bezsensownych atakach. W międzyczasie Ukraina otrzymała od państw zachodnich uzbrojenie, zdołała z pomocą Zachodu wyszkolić setki tysięcy żołnierzy i w efekcie obecnie nawet utrzymanie się w ukraińskich granicach staje pod znakiem zapytania. Osoby odpowiedzialne są znane i nie zdziwiłoby mnie to, gdyby zwyczajni żołnierze szczerze nienawidzili tych, którzy całą tą eskapadę tak fatalnie zaplanowali i tak tragicznie nią kierowali.

Zwyczajny żołnierz został wcielony do armii (siłą albo dobrowolnie), znosił szereg upokorzeń gdy musiał sobie sam za własne pieniądze kompletować sprzęt (gdy oligarchowie związani z władzą byczą się na jachtach), a dowódcy wojskowi kazali mu kupować sobie tampony i podpaski do tamowania krwotoków (w "drugiej armii świata"), wielokrotnie ryzykował życie, mnóstwo jego towarzyszy odniosło rany albo poniosło śmierć, do tego zapewne często oszukuje się rodziny zmarłych żołnierzy nie wypłacając obiecanych świadczeń z uwagi na "brak dowodów na śmierć" - i mimo tego wszystkiego jego kraj przegrał z... "chochołami" czy tam "chochłami".

To musi być irytujące i frustrujące, zwłaszcza że armia rosyjska mimo wszystko była bardzo silna i jak najbardziej zdolna do pokonania Ukrainy. Winni są znani jak już wspomniałem.

I nagle pojawia się Prigożyn, który wskazuje wrogów nr 1 - Ministerstwo Obrony w osobie Giermasinowa i Szojgu tj. osoby de facto odpowiedzialne za cały ten syf i porażkę. Nawet jeśli oficerowie wojsk regularnych nie lubią się z dowódcami Wagnerowców to żołnierze wojsk regularnych i Wagnerowcy to prawdopodobnie frontowi towarzysze, których łącza wspólne doświadczenia i wspólna niedola.

Nie sądzę, aby żołnierze wojsk regularnych strzelali do swoich towarzyszy broni, którzy maszerują na Moskwę pod hasłem obalenia dwóch gości, którzy skompromitowali się podczas wojny i jeszcze kazali im kupować podpaski i tampony do tamowania krwotoków. Na to raczej nie ma szans.

Ogólnie warto zrozumieć, że psychika żołnierzy jest specyficzna i trudno ją zrozumieć nie biorąc udziału w wojnie. Człowiekowi żyjącemu w pokoju trudno np. zrozumieć poświęcenia żołnierzy i ryzyko, które są zdolni podjąć. A to taki mechanizm psychologiczny - podczas wojny coś się w głowie faceta przestawia (wchodzi w "tryb wojny") i człowiekowi zaczyna naprawdę zależeć, aby jego strona wygrała, nawet jeśli będzie musiał w tym celu wielokrotnie ryzykować swoje życie i nie za bardzo tej wojny w ogóle chciał. Ponoszone straty jedynie utwierdzają w przekonaniu, że trzeba walczyć dalej, jeśli istnieje szansa na zwycięstwo. I to nawet gdy paradoksalnie cywile żyjący wygodnie w kraju, woleliby już tą wojnę, którą są zmęczeni, zakończyć. Jednak w przypadku przegranej pojawia się wściekłość frustracja i szukanie winnych. I ci winni realni albo wymyśleni zostaną znalezieni. Przypominam, ze w przypadku porażki Niemców w 1918 roku ta frustracja doprowadziła do powstania nazizmu.

#ukraina #rosja
  • 3