Wpis z mikrobloga

Pierwsze oznaki gnębienia dały się poznać w latach 2000 i 2001. Chodzi o rówieśników z najbliższego otoczenia. Głównie wyzwiska, że nie umiem mówić (dałnowaty głos) i jestem zdeformowany (ryj). Wtedy jeszcze zdarzyło mi się wychodzić z domu, ale już wiedziałem, że jestem niemal najniżej w hierarchii. Nie bez powodu jedyną osobą, która chciała się ze mną bawić, była ta, co do dziś nie umie pisać i czytać. Jest #!$%@? umysłowa. W pierwszej klasie podstawówki nauczycielka posadziła mnie z inną na podobnym poziomie. One powinny chodzić do szkoły specjalnej, ale to wieś Polska B, więc rodzice ich oleli. No i mniej-więcej od roku 2002 (czyli od 8 rz) moje życie poza szkolne dobiegło końca. Już nigdzie nie wychodziłem i całe dnie spędzałem albo na gierce telewizyjnej, potem komputer, filmy i seriale emitowane w tv. Przede wszystkim też godzinami słuchałem muzyki, chodziłem po pokoju i fantazjowałem. Wyobrażałem sobie różne sytuacje. Dopiero niedawno odkryłem, że jest to opisane naukowo - Maladaptive Daydreaming. Czasem zastanawiam się, co byłoby, gdybym tego nie miał. Może to byłby jakiś impuls do działania, ponownej próby socjalizacji. W dalszych latach podstawówki zdarzało się gnębienie, ale też przesadziłbym, gdybym napisał, że było strasznie. O wiele częściej normictwo nękało mnie "dziwnymi" pytaniami, podbierało mnie, abym odpowiedział coś głupiego i się skompromitował.

Apogeum przypadł na trzecią klasę gimnazjum. Wtedy #!$%@?ł się do mnie oskarek z rzekomo dobrego domu, który "opluwał" mojego ojca i podpuszczał na mnie sebka-patusa. Nie wiem, czemu akurat on się na mnie uwziął. Nie umiałem odpowiedzieć, bo mój wolny temperament na to nie pozwalał. Po prostu muszę pomyśleć, zanim coś zrobię. W komunikacji tekstowej to nie jest przeszkoda, ale w realu niestety tak. W dodatku dałnowaty głos, przez którego od małego musiałem powtarzać wszystko dwa razy, bo mało kto rozumiał. Dynamika siadła, choć pamiętam, że w zerówce na pewno była znacznie większa. Trzecia klasa gim to także próba magika z powodu zawodu miłosnego. Wtedy oczywiście nie wiedziałem, że z takim ryjem nie mam szans i zafiksowałem się na różowej.

Szkoła średnia to względny spokój, bo byłem gnębiony przez 2-3 typków, ale też nie było jakoś strassnie. Co ciekawe, kiedy byliśmy sami, normalnie rozmawialiśmy, ale kiedy zjawił się ktoś lepszy genetycznie, to tamci popisywali się, gnębiąc mnie. Jednak - i przede wszystkim - już wtedy miałem dekadę braku socjalizacji społecznej. Osoby z technikum mieszkały daleko i miały swoje grupki znajomych z najbliższej okolicy. Ja - przypominam - zostałem przez nich kompletnie wykluczony w 2002. No i ten świat marzen. Byłem w nim tak wprawiony, że po prostu nie znałem innego życia. Nie mogłem się rozwijać. Rozwój zahamował, bo moje życie w wieku 8 i 18 lat wyglądało tak samo. Niebawem minie 10 lat, odkąd kupiłem sobie ps3 i tv na raty z renty. To miał być cope w zamian za brak normickiego życia. Już wtedy wiedziałem, że nie jestem "jak inni", ale jeszcze nie potrafiłbym użyć takiego fachowego języka, który poznałem na tagu. Pograłem z 1,5 miecha, plejkę sprzedałem za psi pieniądz, a tv oddałem matce. Wróciłem do świata fantazji. Po skończeniu szkoły nieustanny neet. Od 2014. Jednak jeszcze wtedy fantazje i seriale jako tako działały. Teraz jest bieda.

Ciekawostka; kilka lat temu po pijaku napisałem do koleżanki z gimnazjum, która wtedy miała do mnie neutralne nastawienie, a dziś jest psycholożką (sic), jak to jest, że jeden terroryzował całe gimnazjum i miał wzorowe zachowanie, drugi na zakończenie roku szkolnego ukradł koleżance nagrodę i nic... Nie dostałem żadnej odpowiedzi. Potraktowała mnie jak gówno. Ale jak to możliwe, przecież nie pytałem o seks i w ogóle w dorosłości miało być inaczej... Jako dodatek powiem, że dowiedziałem się, że ta laska zdradziła normika z chadlitem ukraińcem, a ten pierwszy nie wytrzymał i zrobił magika. A ten oskarek z dobrego domu był z tak dobrego, że jego matka zabroniła mężowi sprowadzić swojej matki ciężko chorej i w ogóle się do niej nie przyznawał. Ultra beciak. Państwo musiało wziąć ją na utrzymanie i do domu starców. Kilka lat temu lokalny sebek (ten od kradzieży nagrody) zaprosił na wesele całą wieś, łącznie z moim bratem, a mnie nie. Znów zostałem potraktowany jak genetyczne gówno. To samo zrobił jego brat i jeszcze 2 osoby, które rżnęły na moim kompie (za pozwoleniem brata). Tak się odpłacili. Dziś tamci nadal ze sobą utrzymują kontakt. Życia cud...." #przegryw
  • 4
  • Odpowiedz
  • 2
@awkaaoda: U mnie "problem" z MDD sam się rozwiązał, choć z takiej kombinacji nie jestem zadowolony. Otóż od pewnego czasu niemal nie mogę tego robić, bo mózg nieustannie przywołuje flashbacki, daje do zrozumienia, w jakim jestem gównie, sprowadza do parteru. Już nawet pomarzyć nie mogę. Jestem za duży, za bardzo świadomy.
  • Odpowiedz