Wpis z mikrobloga

Grupa Wagnera

Problem Putina polega na tym, że między Woroneżem, a Moskwą nie ma prawdopodobnie żadnych wartościowych jednostek, które byłyby w stanie zmierzyć się z muzykami. Grupa Wagnera jest obok WDW (które walczy na froncie) najlepszą i najskuteczniejszą rosyjską piechotą składającą się z wojskowych weteranów, najemników z długoletnim doświadczeniem i kryminalistów z przestępczym stażem oraz doświadczeniem kilku miesięcy na froncie pod okiem tych wcześniejszych grup. Jest to jakieś 25 000 ludzi, którzy potrafią walczyć, są przyzwoicie uzbrojeni i nie mają nic do stracenia, bo ew. przegrana będzie dla nich oznaczała śmierć, kolonię karną albo w akcie łaski wysłanie na front do karnych jednostek w celu przemielenia, bez wielkich szans na przeżycie. A co mają do zyskania? Sporo. Jeśli zwyciężą to może ich czekać jakaś nagroda.

Armia rosyjska jest duża, ale niemal wszystkie jej siły są zaangażowane w walki na Ukrainie. Nie sądzę, aby między Woroneżem, a Moskwą oraz w okolicach tych miast były jakiekolwiek wartościowe jednostki rosyjskiej armii. Wszystko czym dysponuje dziś rząd to najprawdopodobniej jakieś jednostki policyjne albo rekruci podczas szkolenia. Problemem dla reżimu jest to czy znajdzie się u członków formacji policyjnych motywacja, aby narażać życie w walce z weteranami z Wagnera. Co innego tłumić protesty, zatrzymywać opozycjonistów, pałować bezbronnych ludzi, a co innego jednak stawiać czoła frontowym weteranom. Jeszcze mniej prawdopodobne jest to, ze do takiej walki staną jacyś rekruci, którzy zostali przymusowo zmobilizowani i nie sądzę, aby mieli ochotę walczyć z krajanami.

Zresztą. Tak na dobrą sprawę wątpię nawet w to, czy jakiś wielki opór Wagnerowi stawialiby żołnierze z brygad frontowych, gdyby jakimś cudem znaleźli się pod Moskwą. Nie siedzę w psychice przeciętnego rosyjskiego żołnierze, ale wydaje mi się że oni raczej nie mają ochoty dalszego brania udziału w tej wojnie, a zamieszanie na tyłach mogą traktować jako szanse na to, że cały ten koszmar się wkrótce zakończy, a oni wrócą do domów - po co co zatem mieliby się poświęcać, aby to zamieszanie tłumić?

Główną szansą rządu jest wykorzystanie lotnictwa (samolotów i helikopterów), które są szybkie i dysponują sporą siłą ognia, co dawałoby szanse szybką i skuteczną neutralizacje wojskowych kolumn poruszajacych się po drogach. Poza tym pojedynczych pilotów znacznie łatwiej zmotywować do obrony rządu niż tysiące żołnierzy piechoty. Wystarczy takim pilotom wypłacić odpowiednio wysokie premie i zawsze znajdą się chętni, aby polecieć i bombardować Wagnerowców. Problem polega na tym, że Wagnerowcy to przewidzieli i kolumny są osłaniane przez manpadsy oraz Pancyry.

Z tego powodu może być naprawdę ciekawie. Zwłaszcza, że jeśli faktycznie Wagnerowcy liczą 25 000 żołnierzy to jest to ogromna siła. Co z tego, że rosyjska armia jest wielokrotnie większa, skoro 95% jej sił walczy na froncie?

Warto też zwrócić uwagę na to, że Wagnerowcy są od lat obecni w Afryce, gdzie wielokrotnie organizowali albo wspierali różnego rodzaje zamachy stanu i pucze, więc co tu dużo mówić. Można zaryzykować tezę, ze są w tej dziedzinie fachowcami.

Jeśli Prigożyn to planował od jakiegoś czasu (a wszystko wskazuje na to, że planował) to możliwe, że ma już swoich "uśpionych" ludzi w samej Moskwie, którzy tylko czekają na wyjście z kryjówek jak główne kolumny będą mijały rogatki miasta.

Nawet jeśli Grupa Wagnera przegra to będzie to ogromny cios w reżim Putina. Takie walki na pewno osłabią rosyjski potencjał militarny (straty ludzkie w postaci doświadczonej Grupy Wagnera, a do tego straty sprzętowe), zakłócą na jakiś czas rosyjskie linie logistyczne, a przede wszystkim wpłyną negatywnie na morale żołnierzy na froncie i cywili, którzy byli lub będą świadkami walk rosyjsko-rosyjskich na terenie Rosji tudzież będą oglądali filmiki w Internecie, które te walki pokazują. Nie wpłynie to pozytywnie na zaufanie do reżimu.

#ukraina #rosja
  • 1