Wpis z mikrobloga

Już jako przedszkolak uwielbiałem zajęcia muzyczne. Zawsze nie mogłem doczekać się czwartku, bo wtedy pani przedszkolanka przynosiła nam różne instrumenty. Idąc do przedszkola zastanawiałem się na czym dziś przyjdzie mi grać, zawsze miałem też nadzieję że nie będzie to ten je#any trójkąt.
Podchodziłem z małej wsi w powiecie Żywieckim, ale jako że przejawiałem zdolności muzyczne, rodzice zdecydowali się zapisać mnie do szkoły muzycznej w Żywcu. Codziennie dowozili mnie do szkoły 40 minut w jedną stronę, ale nikomu to nie przeszkadzało.
W naszej szkole funkcjonowała dziecięca orkiestra dęta, coś jak kółko muzyczne ale grało się na instrumentach dętych. Bardzo chciałem chodzić na zajęcia, niestety w domu się nie przelewało. Po dwóch latach odkładania pieniędzy do skarbonki, kupiłem sobie piękny, lśniący dziecięcy puzon. Duma mnie rozpierała. Juz kilka dni przed pierwszymi zajęciami muzycznymi katowałem go godzinami w domu, zaczynając od prostego do-re-mi do co raz bardziej skomplikowanych rzeczy.
W końcu mama dowiozła mnie na zajęcia. Było tylko kilka dzieciaków - jeden wysoki brunet, dwóch bliźniaków z długimi włosami, no i ona - Marysia, dziewczyna która podobała mi się od pierwszej klasy. Bardzo chciałem jej zaimponować moimi umiejętnościami gry na puzonie. Siedziała tuż przede mną więc liczyłem na to że dźwięk dotrze do jej uszu.
Do świąt było niedaleko, więc mieliśmy ćwiczyć utwór "Bóg się rodzi". Nauczycielka zaczęła dyrygować, ja zaś przyłożyłem usta do ustnika i próbowałem dmuchnąć w puzon. Z jakiegoś powodu, coś się zacięło, nie mogłem wydobyć dźwięku, całe powietrze zostawało w moich ustach. Próbowałem raz, drugi, trzeci.. niestety nic. Wziąłem najgłębszy wdech jaki mogłem, dmuchałem z całej siły. Rozległ się dźwięk puzonu jak również przerażony krzyk Marysi, a w całej sali zaczęło śmierdzieć. Popatrzyłem na Marysię...była cała w gównie. Wszyscy spojrzeli na mnie przerażeni, oprócz bliźniaków, którzy zaczęli się śmiać jak głupi. Wtedy zrozumiałem. Je##ni nas#ali mi do puzonu! Wybiegłem z przerażeniem z sali, rzucając puzonem o ziemię...w głowie toczyła mi się tylko jedna myśl - "bracia pie##olec, jak ja ich ku##a nienawidzę"
#pasta #heheszki #pdk
oxymirek - Już jako przedszkolak uwielbiałem zajęcia muzyczne. Zawsze nie mogłem docz...

źródło: temp_file.png6421989352786295869

Pobierz
  • 1
  • Odpowiedz