Aktywne Wpisy
Graner +36
wypaliłem się w pracy na maksa. dzisiaj pierwszy raz od kiedy pracuję (12 lat), zadzwoniłem, że nie przyjdę godzinę przed pracą. ogólnie drama, straszenie zwolnieniem itd. ale mam w to wywalone. cały stres związany z odpowiedzialnością i tymi podobnymi, odbił się na moim zdrowiu. nie mam już na to siły. jutro rzucam wypowiedzenie i zaczynam od nowa. życzcie mi szczęścia.
Podchodziłem z małej wsi w powiecie Żywieckim, ale jako że przejawiałem zdolności muzyczne, rodzice zdecydowali się zapisać mnie do szkoły muzycznej w Żywcu. Codziennie dowozili mnie do szkoły 40 minut w jedną stronę, ale nikomu to nie przeszkadzało.
W naszej szkole funkcjonowała dziecięca orkiestra dęta, coś jak kółko muzyczne ale grało się na instrumentach dętych. Bardzo chciałem chodzić na zajęcia, niestety w domu się nie przelewało. Po dwóch latach odkładania pieniędzy do skarbonki, kupiłem sobie piękny, lśniący dziecięcy puzon. Duma mnie rozpierała. Juz kilka dni przed pierwszymi zajęciami muzycznymi katowałem go godzinami w domu, zaczynając od prostego do-re-mi do co raz bardziej skomplikowanych rzeczy.
W końcu mama dowiozła mnie na zajęcia. Było tylko kilka dzieciaków - jeden wysoki brunet, dwóch bliźniaków z długimi włosami, no i ona - Marysia, dziewczyna która podobała mi się od pierwszej klasy. Bardzo chciałem jej zaimponować moimi umiejętnościami gry na puzonie. Siedziała tuż przede mną więc liczyłem na to że dźwięk dotrze do jej uszu.
Do świąt było niedaleko, więc mieliśmy ćwiczyć utwór "Bóg się rodzi". Nauczycielka zaczęła dyrygować, ja zaś przyłożyłem usta do ustnika i próbowałem dmuchnąć w puzon. Z jakiegoś powodu, coś się zacięło, nie mogłem wydobyć dźwięku, całe powietrze zostawało w moich ustach. Próbowałem raz, drugi, trzeci.. niestety nic. Wziąłem najgłębszy wdech jaki mogłem, dmuchałem z całej siły. Rozległ się dźwięk puzonu jak również przerażony krzyk Marysi, a w całej sali zaczęło śmierdzieć. Popatrzyłem na Marysię...była cała w gównie. Wszyscy spojrzeli na mnie przerażeni, oprócz bliźniaków, którzy zaczęli się śmiać jak głupi. Wtedy zrozumiałem. Je##ni nas#ali mi do puzonu! Wybiegłem z przerażeniem z sali, rzucając puzonem o ziemię...w głowie toczyła mi się tylko jedna myśl - "bracia pie##olec, jak ja ich ku##a nienawidzę"
#pasta #heheszki #pdk