Aktywne Wpisy
Nie mam już pojęcia co robić... 27 lat na karku, z różowa poznaliśmy się w szkole i jesteśmy w związku już 9 lat, mieszkamy razem od 7.
Na początku wszystko było super, wspieraliśmy się, odkrywaliśmy jak to jest być samodzielnymi i "dorosłymi", ja praktycznie od początku jak mialem 19 lv poszedłem pracować do firmy, gdzie zarabiałem ledwo ponad najniższa krajowa. Ona dostała się na jakiś staż w korpo, gdzie finalnie po latach
Na początku wszystko było super, wspieraliśmy się, odkrywaliśmy jak to jest być samodzielnymi i "dorosłymi", ja praktycznie od początku jak mialem 19 lv poszedłem pracować do firmy, gdzie zarabiałem ledwo ponad najniższa krajowa. Ona dostała się na jakiś staż w korpo, gdzie finalnie po latach
czerwonykomuch +67
Niezmiennie przypominam, że Polska znajduje się dopiero na 9 miejscu (nie licząc instytucji UE) pod względem wartości sumarycznej pomocy dla Ukrainy i jest wyprzedzana m.in. przez Danię - kraj z połową naszego PKB. Polacy są za to pierwsi do jęczenia o wdzięczność i przeprosiny za krzywdy sprzed blisko wieku. Poczucie wyższości pana Polaka wobec chłopa Ukraińca wciąż panuje w narodzie, podsycane bardzo skutecznie przez ruską propagandę.
Przezabawne jest udawanie, że polska pomoc
Przezabawne jest udawanie, że polska pomoc
"Kamil Wolnicki: Bardzo dużo w Polsce mówi się o ultratriathlonie. Robert Karaś bierze udział w Brasil Ultra Tri, 10-krotnym dystansie Ironmana, czyli 38 km pływania, 1800 km jazdy na rowerze i 422 km biegu. Polak startuje z zerwanym więzadłem krzyżowym. Jak pan to traktuje?
Prof. dr hab. Marek Zatoń (Zakład Fizjologii i Biochemii AWF Wrocław): Nie zajmuję się takimi rzeczami. Mogę tylko przypuszczać, że kiedy ktoś ma kompleksy albo czuje się niedowartościowany, że mu nie wyszło w sporcie, to szuka sobie jakiejś dziury, w której mógłby zaistnieć. To mi się wydaje jedyną motywacją, żeby robić szaleńcze rzeczy, nawet z kontuzją. Nie sądzę, żeby to było interesujące ze społecznego punktu widzenia, raczej banalne. Zresztą, dużo takich ludzi się pojawia. Ktoś jedzie pół tysiąca kilometrów rowerem, ktoś gdzieś biegnie bez końca. Każdy niedowartościowany chce zaistnieć i kiedy nie idzie mu na basenie na sto metrów, to kombinuje z pływaniem na 50 km, żeby stać się popularnym. Skutkiem będzie blog czy jakaś inna aktywność w internecie, tam pojawią się setki tysięcy obserwujących, a on zarobi pieniądze. Tak to działa.
Dziesięciokrotny Ironman to pana zdaniem wymysł na obejście rywalizacji z zawodowcami w regularnych zawodach triathlonowych?
Tak sądzę, a właściwie jestem przekonany. Nie robiłem na ten temat badań, ale wśród sportowców, z którymi mam kontakt, są i tacy, którzy zapowiadali się na liderów i medalistów mistrzostw świata czy igrzysk, ale im nie wyszło. Wtedy czasem szukają sposobu, żeby dalej w sporcie zostać i to wykorzystać do zarabiania pieniędzy. Możliwości są dzisiaj nieograniczone. Tu nie ma żadnego wymiaru zdrowotnego, społecznego czy promocyjnego dla sportu.
Jednocześnie widać po reakcjach ludzi, że to, co robi Karaś i inni uczestnicy tego wydarzenia, robi wrażenie i ludzie widzą w tym nieprzeciętne możliwości.
Wie pan co? Kwestia szczegółów, zarządzania zmęczeniem i tak dalej. Mogę tylko dywagować, ale uważam, że to nie służy niczemu poza zwróceniem na siebie uwagi."
#famemma #karas #triathlon
@kezu5osiem100: ohoho
Komentarz usunięty przez autora