Wpis z mikrobloga

Jakiś tydzień temu miałem sen związany z #jkm #januszkorwinmikke #krul - Dosyć dużo czytania #coolstory #coolstorychyba

Początek pamiętam, że przyszedłem do jakiegoś mojego znajomego (nie wiem kto to, wiedziałem tylko że to mój znajomy) - dosyć poważnego gościa, mieszkającego w apartamencie w bloku. No powiedzmy w bloku, ale winda wjeżdżała mu do przedpokoju :D Przyszedłem do niego elegancko ubrany, w ciemno. Akurat u niego przebywał #janusz wraz z małżonką (chyba, po prostu jakaś fajna babeczka ok. 30stki, taki #milf 7/10). Razem z moim znajomym siedzieli w pokoju i dyskutowali na jakieś ważne dla Polski tematy. Ja dosiadłem się do imprezy, ale bardziej interesowała mnie jego żona, z którą śmieszkowałem. Janusz ogólnie wzbudzał we mnie respekt, jako polityk, osoba znana, mediala - powiedzmy po jakiejś części mogłem zgadzać się z jego poglądami, może dlatego. Po jakimś czasie, Janusz chciał już się zwijać z imprezy, wyszedł na przedpokoju, na którym stało takie krzesło drewniane z oparciem i kółkami od dołu, z namalowaną myszką miki? #wtf. To krzesło było takie na prawdę badziewne. Janusz siadł na tym krześle i zaczął śmieszkować że fajne. Po czym pożegnał się i wyszedł wraz z małżonką.

Ja też już chciałem się zbierać - ale szybko zaproponowałem mojemu znajomemu że chce odkupić od niego to krzesło. Rzuciłem cenę 50 zł, znajomy był dość pazerny i zobaczył coś w moich oczach. Zażądał 60 zł za to krzesło. Ja nie wiele myśląc zgodziłem się od razu, hyc do windy i na dół zjeżdżam. Na dole dojrzałem idącego Janusza wraz z żoną, szybkim krokiem dogoniłem ich i zacząłem rozmowę. Szliśmy asfaltowym chodnikiem, a ja przed sobą pchałem to krzesło. Po jakiś 500 metrach spacru okazało się, że nagle oderwała się noga od tego krzesła. Janusz i żona zaczęli śmieszkować z tego krzesła że się rozleciało. Ja już smutny, że to krzesło się rozwaliło i zaczynam rozmyślać "czemu do cholery ja to krzesło kupiłem?" i zaczynam sobie utożsamiać, że to totalny badziew w dodatku się rozpadło i że wrzuciłem w błoto 60 zł. Przeszedłem zamyślony na temat tego krzesła kolejne 100 metrów aż do rozwidlenia się drogi i Janusz miał iść w przeciwną stronę niż mój docelowy kierunek (dom). Mówię do niego, że kupiłem to krzesło, sam nie wiem dlaczego. Ani fajne, ani wartościowe - chyba tylko dlatego, że Janusz na nim siedział i może pomyślałem że będzie coś warte. Ale kto mi uwierzy, że siedział na nim #krul ?? Janusz powiedział, słuchaj, to ja siądę na tym krześle, tą ułamaną nogę będę przytrzymywał ręką, żeby się krzesło nie przewróciło, ty stań obok a moja żona zrobi zdjęcie. Tak też się stało. Miałem zdjęcie z #jkm i krzesłem. Zadowolony już miałem się żegnać, ale Janusz zaproponował jeszcze, że mi się na tym krześle podpisze. Stwierdziłem, ze smutkiem że nie mam nawet markera po czym pożegnaliśmy się i poszliśmy w swoje strony.

No i tyle, bez jakiegoś sensownego morału obudziłem się #bezfajerwerkow - Cały czas zastanawiam się, po HOOY'a mi to krzesło?!
  • 1