Wpis z mikrobloga

#bukmacherka

Krótkie podsumowanie mojej wczorajszej największej klęski w historii mojego stawiania:

Kupon pierwszy - nie weszło mi tylko pierwsze zdarzenie, choć z puli zdarzeń, które wybrałem na pierwsze zdarzenie, wszystkie pozostałe 4 by weszły, ale akurat nie to wybrane ostatecznie przeze mnie. Ok. 1,5 k przeszło obok nosa.

Kupon drugi - nie weszło mi tylko jedno zdarzenie, mianowicie gol Young Boys Berno w 2 połowie, choć w ostatnich kilkunastu meczach zawsze strzelali w 2 połowie, często tylko w 2 połowie, a praktycznie zawsze stawiam over 2,5 lub BTTS, który wszedł w tym meczu do przerwy i 1:1 od 29 minuty już zostało. Ok. 2k przeszło obok nosa.

Kupon trzeci - mając do wyboru over 1,5 gola ogólnie w meczu Monaco i over 1,5 gola zdobytego przez drużynę Feyenoordu wybrałem to pierwsze i tylko to mi nie weszło. Przynajmniej tak myślałem, że tylko to, bo jak się później okazało, w meczu Arsenalu zamiast dać over 2,5 lub BTTS dałem przez pomyłkę over 3,5 lub BTTS, bo jestem imbecylem. Kupon z 2k do wygrania.

Kupon czwarty - nie weszło mi tylko 1 zdarzenie, mianowicie postawiłem over 2,5 i BTTS (choć nigdy tego nie stawiam) zamiast dać po prostu over 2,5 gola lub over 2,5 gola lub BTTS w meczu Royale Union - Genk. 1,2 k przeszło obok nosa.

Jest to zdecydowanie najbardziej pechowy dzień w całej mojej historii mojego obstawiania i zestaw najgorszych decyzji jakie kiedykolwiek podjąłem w 1 dniu.

Jeśli natomiast chodzi o pojedyncze zdarzenia, to 2 najbardziej pechowe mecze, to kiedy miałem over 2,5 w meczu Napoli vs Sassuolo i VAR anulował 4 gole ekipie Sassuolo oraz kiedy postawiłem over punktów w meczu polskiej ligi koszykówki w 2011 roku i tak się mecz potoczył, że w ostatniej kwarcie potrzebowałem w sumie zaledwie 21 punktów, a drużyny zdobyły sumarycznie 18 (niewidome psy lub kobiety rzuciłyby więcej).
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach