Aktywne Wpisy
Czy jest tu ktoś, kto dorastał w latach 80, 90?
Trafiam ostatnio na filmy z dawnych imprez i w komentarzach przeważa ogromny sentyment za tym czasem, nie tylko jeśli chodzi o wesela, dyskoteki, ale ogólnie za atmosferą tamtych lat. Że teraz tylko telefony i sztywne imprezy.
Czy tylko ja, mogę z ręką na sercu powiedzieć, że nie tęsknię za tym, co było? Za kiczem, ortalionem, tandetą, spalonymi trwałą fryzurami, pijanymi i spoconymi
Trafiam ostatnio na filmy z dawnych imprez i w komentarzach przeważa ogromny sentyment za tym czasem, nie tylko jeśli chodzi o wesela, dyskoteki, ale ogólnie za atmosferą tamtych lat. Że teraz tylko telefony i sztywne imprezy.
Czy tylko ja, mogę z ręką na sercu powiedzieć, że nie tęsknię za tym, co było? Za kiczem, ortalionem, tandetą, spalonymi trwałą fryzurami, pijanymi i spoconymi
blumaru +1
Jestem razem z partnerem niespełna 6 lat razem. Przede mną miał 1 partnerkę, byli razem z 8 miesięcy (młodzieńcza miłość). Tydzień temu byliśmy na weselu u kumpla niebieskiego gdzie ową różową spotkaliśmy. Mój luby stresował się tym spotkaniem i był bardzo spięty. Po powrocie do domu opowiadał o swoich emocjach związanych z tym wydarzeniem. Miałam wrażenie, że był mocno poruszony. Temat przegadaliśmy jednak mi nie daje to dalej spokoju, że ona wywołuje
Rozbite seicento od sześciu lat stało na policyjnym parkingu. Było dowodem w sprawie o spowodowanie wypadku z udziałem rządowej kolumny w Oświęcimiu wiozącej wówczas ówczesną premier Beatę Szydło z PiS. Poddawane było oględzinom i badaniu przez biegłych wypowiadających się w śledztwie i procesie.
Po prawomocnym wyroku, który zapadł pod koniec lutego przed Sądem Okręgowym w Krakowie, decyzją sadu auto w sobotę zostało zwrócone Sebastianowi Kościelnikowi. Na lawecie przewieziono je do Oświęcimia.
- Wracają wszystkie wspomnienia z tamtego feralnego dnia. Patrząc na rozbity przód, dociera do mnie teraz, jak niewiele brakowało do większej tragedii - mówił Sebastian Kościelnik w rozmowie z reporterem TVN 24. Na swoim koncie twitterowym zżymał się, że samochód wrócił bez tylnych lamp, choć je po wypadku miał. "Na przestrzeni ostatnich 6 lat, po jednej z ekspertyz, pojazd wrócił bez tylnych lamp. Skoro dowody zostało zniszczone, to kto by się przejął brakującymi lampami" - napisał z przekąsem, nawiązując do sprawy uszkodzenia płyty CD z dowodami z nagraniem z monitoringu z dnia wypadku.
Sebastian Kościelnik zapowiedział, że to seicento chce wystawić na przyszłorocznej licytacji WOŚP. I na Twitterze pyta, czy ma "wcześniej naprawić i przywrócić do stanu używalności czy zostawić jako pomnik".
Przypomnijmy: do wypadku doszło w lutym 2017 roku. Kolumna rządowa, w której podróżowała premier Beata Szydło, zderzyła się wówczas z seicentem prowadzonym przez Sebastiana Kościelnika. Młody mężczyzna, wówczas prawie 20-latek, zamierzał skręcić z ul. Powstańców Śląskich w przecznicę - ul. Orzeszkowej. Po sześciu latach od wypadku rządowej kolumny, wiozącej ówczesną premier z PiS Beatę Szydło, sąd odwoławczy w Krakowie ostatecznie umorzył warunkowo sprawę kierowcy fiata seicento Sebastiana Kościelnika na rok. Uznał też, że to kierowca BOR przyczynił się do wypadku."
źródło: krakow.wyborcza.pl
Rys. Widget
#auto #beataszydlo #pis