Wpis z mikrobloga

#kononowicz #barney #wsw
30.03.2023
Czwartek na warsztacie
Dzieńdobry*3, wprawdzie nie dostaliśmy dziś tak szumnie zapowiadanych lajtów spod sądu w Białymstoku, ale za sprawą nieoczekiwanego wątku motoryzacyjnego odcinek wyszedł przyzwoicie - od początku:

1. WSW zamiast lajta z Białegostoku wrzuca na kanał 2 filmy - jeden z sądu, gdzie pokazuje wokandę (MOPR vs Kononowicz, sala 18, godz. 11:00) i twierdzi że zgodnie z zapowiedziami złożył swoje dokumenty do założenia Kononowi sprawy, oraz drugi spod komendy na Bema, gdzie ma składać zawiadomienie o naruszeniu nietykalności cielesnej przez ww.

2. Ciszę w eterze przerywa Barnej, który przyjeżdża do warsztatu u Rybiego na wymianę oleju w Saabie i zrobienie paru innych rzeczy, więc z tej okazji odpala lajta z warsztatu - gratka dla fanów wątku motoryzacyjnego i nie tylko, bite 2 godziny soczystej mechaniki i na dokładkę godzina kontrolnego patrolu po Warszawie, czy aby na pewno wszystko jest na swoim miejscu (w mieście i w Saabie). Już od podniesienia Saaba na podnośniku Barnej przejmuje inicjatywę i samodzielnie odkręca śruby, zdejmuje koła, dokonuje przeglądu zawieszenia, spuszcza stary olej, wlewa nowy, wymienia filtr, trochę sapie na mocowanie nadkoli jakimiś blachowkrętami i #!$%@? gnijące MacPhersony z tyłu - ogólnie wchodzi do warsztatu jak do siebie, dyryguje robotami, buja się jak brygadzista na zakładzie i regularnie trenuje Rybiego i kumpla jak opiekun warsztatów szkolnych uczniaków w technikum albo zawodówce samochodowej.
Cały serwis wypełniony jest typowymi grubo ciosanymi #!$%@?, wzajemnymi docinkami i nawijką Barneja o właśnie wykonywanych pracach albo mechanicznymi ciekawostkami ze starych samochodów - warto wspomnieć expose nt. płukanek silnika, mechanik z Mokotowa jest (delikatnie mówiąc) nieprzychylnie nastawiony do tych zabiegów, uważa je za zbędne albo wręcz szkodliwe czynności które może i wypłukają nagary z zaworów, ale mogą się one nanieść w różne zakamarki silnika, np. w jakieś smarowanie panewek i poczynić szkody w eksploatacji. Do tego ciśnie po preparatach do czyszczenia wtryskiwaczy i całościowo wyśmiewa trend na płukanie.
Ogólnie polecam lajta na piątkowy wieczór z 4-pakiem, mimo oficjalnego braku spożywania Bociana przez aktorów można poczuć klimat starych lajtów z zajezdni - przy okazji dowiadujemy się, że Saabina ma obecnie przejechane 271k km, w momencie kupna było to 227k.

3. W ramach rozjeżdżenia Saabiny z nowym olejem Barnej snuje się przez godzinę po Warszawie i smaruje swoje przemyślenia na różne tematy - dalej kontynuuje temat zasadności płukanek, ciśnie po Piotrku za sytuację w którą się władował i jednocześnie nie może się pozbyć wrażenia że to kolejna wkrętka z jego strony, porusza temat Szkolnej i opowiada własne perypetie prawne z Kononowiczem, ale głównie rozwodzi się na tematy ogólnosamochodowe. Podtrzymuje pomysł lajta żeglarskiego na Mazurach, jak tylko zacznie się sezon.

4. Wieczorem zasiada do wieczornego lajta z domu i na dobry wieczór przynosi sobie miskę barszczu białego, który ugotowała mu Elka z wkładką ze wczorajszego mięsa - cała micha wchodzi gładko jak nowy olej do Saaba, więc herbatka na popitkę i zaczynamy karuzelę wątków, ale zasadniczo na stabilnym poziomie emocjonalnym - to etap zdecydowanie zbyt wczesny na typowe barnejozy. Zaczynamy od wątku komputerowego, gdzie chłopecek gada ogólnie o komputerach i poszczególnych komponentach, następnie przechodzi do swojego kompa i nawet trochę gada o grach (jak na gracza w swoim barnejowym stylu przystało nie lubi nowości, bo go #!$%@?ą), później wskakuje na tematy gastronomiczne, nie może nadziwić się widzom nagabującym go o Janusza Pijankę, że mają dziwny fetysz oglądania starych pomarszczonych dziadów, ale chyba najdłużej trwa wątek żeglarski. Wilk morski spod Skarżyska fachowym głosem opowiada o tajnikach rzemiosła, o błędach niedoświadczonych i pułapkach czyhających na mazurskich jeziorach na niedoświadczonych żeglarzy, nawija z takim zacięciem, jakby zaraz miał napuścić wody do wanny i puszczać papierowe łódeczki. Potem włączają mu się wspominki o Chorwacji i pływaniu po Adriatyku - ma flashbacki z tego, jak fale morskie przebujały ich 8m łódź i zarzeka się, że na otwarte morze już nigdy taką łupiną nie wypłynie. Ogólnie u chłopecka czuć nostalgię za letnimi podróżami po chorwackim wybrzeżu, gdzie z jednej strony morze, a z drugiej góry.

5. W późniejszej części lajta snuje opowieści z wczesnopowojennych czasów, jak wyglądała gospodarka meblami zdobytymi/wyszabrowanymi z opuszczonych domostw i poszukiwanie przez władze potencjalnych eksponatów muzealnych, właściwie większość tego wątku stanowi poradnik dla szabrowników i łowców staroci. Przy okazji dostajemy informację, że cyganka wywróżyła chłopeckowi że umrze w 2024 i ten rok bardzo mu siedzi w głowie - to proroctwo jest wstępem do lekkiego wątku sakralnego, Barnej twierdzi że w Apokalipsie Św. Jana jasno stoi rok 2024, ale szybko się rozpogadza i ma przyjemne flashbacki ze świąt wielkanocnych w świętokrzyskiej arkadii za młodu. Na zakończenie snuje opowieść o morwach białych i czarnych, daje namiary na dobrze owocujące drzewa w okolicy i kończy tego krótkiego (3h bez 6 minut) lajta, bo słychać że jest bardzo zmęczony - jakby nie patrzeć narobił się dzisiaj: nie każdego dnia przyjeżdża się do warsztatu, w którym to klient robi całą robotę a mechanicy stoją i się patrzą, a potem opędzlował całą michę barszczu białego.

WSW pod sądem: https://www.youtube.com/watch?v=jvcSHB8ygCQ
WSW pod komendą na Bema: https://youtu.be/9QXDc-IQpxE
Wymiana oleju: https://youtu.be/nwJN5YEl91Q
Wieczór z Barnejem: https://youtu.be/3tIkGYgz2Dg
  • 10
@WarMlek: dziekuje za te wypowiedz. Przesluchalem tego lajta. Zapomniales dodac, ze kupa smiechu byla jak palmy robili na niedziele palmowa na wsi i konkurowali kto zrobi najdluzsza. Jeden chlopak byl bardzo ambitny i zawsze robil najdluzsze, ale mlodo umarl. Kupa smiechu tez byla jak jedna pani przytrzasnela sie harmonijka w autobusie i zgniotlo jej jaja. Albo jak dzieci sie przewracaly z jajami.